Eksperci zdążyli już nawet obwieścić klęskę. Ten medal nie miał prawa się zdarzyć
W 2009 roku polscy siatkarze dokonali czegoś, czego nie udało się osiągnąć nawet złotej drużynie Huberta Jerzego Wagnera. W Izmirze, pod wodzą Daniela Castellaniego, zdobyli mistrzostwo Europy. Później Biało-Czerwoni powtórzyli ten sukces tylko raz – w 2023 roku. Oto niezwykłe kulisy ich triumfu podczas Mistrzostw Europy w Turcji. Najbardziej wartościowym graczem (MVP) mistrzostw został 32-letni…
W 2009 roku polscy siatkarze dokonali czegoś, czego nie udało się osiągnąć nawet złotej drużynie Huberta Jerzego Wagnera. W Izmirze, pod wodzą Daniela Castellaniego, zdobyli mistrzostwo Europy. Później Biało-Czerwoni powtórzyli ten sukces tylko raz – w 2023 roku. Oto niezwykłe kulisy ich triumfu podczas Mistrzostw Europy w Turcji.
Najbardziej wartościowym graczem (MVP) mistrzostw został 32-letni Piotr Gruszka, który mógł równie dobrze nie znaleźć się w kadrze. — Piotrek w jednym z meczów Memoriału Wagnera przed mistrzostwami atakował z zaledwie 9-procentową skutecznością. Mimo to Castellani konsekwentnie w niego wierzył i na niego stawiał — wspomina po latach środkowy reprezentacji Polski Daniel Pliński.
Przed półfinałem z Bułgarią, w ręce Zagumnego wpadła kartka z notatkami taktycznymi rywali. Opowiada, jak udało mu się to wykorzystać.
21-letni Kurek, nazywany “Bambino”, stał się objawieniem turnieju. Zagumny wspominał, że nie miał dla niego taryfy ulgowej.
Ten złoty medal nie miał prawa się zdarzyć. A jednak się zdarzył, i 13 września 2009 roku Żelisław Żyżyński mógł wysłać pełną emocji, radosną korespondencję do “Przeglądu Sportowego”, zaczynającą się słowami: “Kapitalna gra Piotra Gruszki, pierwszego wojownika reprezentacji, oraz świetna taktyka ustalona przez wodza polskich siatkarzy, Daniela Castellaniego, a nade wszystko wspaniały zespół, w którym każdy był potrzebny i każdy miał znaczenie, doprowadziły polskich siatkarzy na szczyt, na którym nigdy wcześniej nie byli — mistrzostwo Europy, zdobyte po zwycięstwie 3:1 nad Francją.”
Cytowanie śp. Zdzisława Ambroziaka i jego słów o Piotrze Gruszce (“Co by było, gdyby go nie było? Trzeba byłoby go wymyślić!”) może brzmieć jak banał, ale… co innego można zrobić, gdy wieloletni kapitan kadry, niedawno skreślony, a później przywrócony do łask, grał fenomenalnie w Izmirze! To właśnie on zakończył akcje w drugim i ostatnim secie, prowadząc drużynę Castellaniego do mistrzostwa Europy. Niespodziewanego i wspaniałego, zdobytego w fenomenalnym stylu — po ośmiu zwycięstwach, bez ani jednej porażki — relacjonował “PS.”
Rzeczywiście, Polacy dokonali w Izmirze czegoś wielkiego, czego nie udało się nawet legendarnemu zespołowi Wagnera. Tamto złote pokolenie, choć wygrało igrzyska olimpijskie i mistrzostwa świata, na arenie europejskiej zdobyło “tylko” pięć srebrnych medali, za każdym razem ustępując ZSRR. To, co nie udało się Tomaszowi Wójtowiczowi i jego kolegom, osiągnęła ekipa prowadzona przez Castellaniego, mimo licznych kontuzji.