Portugalia dogadała się z UEFA za plecami Polaków. Sytuacja bez precedensu
Na dwa dni przed meczem Polska — Portugalia doszło do pewnego zgrzytu. Nasi sobotni rywale, niemalże w ostatniej chwili, za plecami Polaków, dogadali się z UEFA. Choć nie chodzi tu o kluczową sprawę, to jednak pokazuje, że w europejskiej centrali piłkarskiej są “równi i równiejsi”. Zwłaszcza że Polska, próbując niedawno skorzystać z podobnej możliwości, nie…
Na dwa dni przed meczem Polska — Portugalia doszło do pewnego zgrzytu. Nasi sobotni rywale, niemalże w ostatniej chwili, za plecami Polaków, dogadali się z UEFA. Choć nie chodzi tu o kluczową sprawę, to jednak pokazuje, że w europejskiej centrali piłkarskiej są “równi i równiejsi”. Zwłaszcza że Polska, próbując niedawno skorzystać z podobnej możliwości, nie otrzymała na to zgody. Tymczasem Portugalia, z dość kuriozalnym wyjaśnieniem, została potraktowana inaczej.
Portugalia już wcześniej ogłosiła, że przedmeczowy trening odbędzie się na innym obiekcie niż stadion, na którym rozegrane zostanie spotkanie. To nie jest nic nadzwyczajnego, bo ostatnio Polacy korzystali z tej samej opcji. We wrześniu, przed meczem ze Szkocją w Glasgow, Biało-Czerwoni trenowali w Warszawie, a przed spotkaniem w Osijeku z Chorwacją — w centrum treningowym Celticu w Glasgow.
Polska reprezentacja wówczas zwróciła się do Chorwatów i UEFA z prośbą o przesunięcie konferencji przedmeczowej w Osijeku o godzinę. Chodziło o to, aby po przylocie nie musieli w pośpiechu jechać na spotkanie z mediami, które kolidowało z planowaną kolacją po przylocie. Polska nie uzyskała jednak zgody.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że UEFA przychyliła się do podobnej prośby Portugalii. Co więcej, kadra Roberto Martineza uzgodniła to za plecami polskiej drużyny. Na dzień przed przylotem do Warszawy okazało się, że konferencja prasowa odbędzie się przed południem w ośrodku treningowym w Alges pod Lizboną, a nie wieczorem na PGE Narodowym, jak to pierwotnie planowano.
Taka sytuacja jest bezprecedensowa w tej edycji Ligi Narodów. Tylko Portugalia otrzymała na to zgodę. Wyjaśnienie naszych rywali było dość dziwaczne – twierdzili, że nie wiedzą, o której godzinie będą mogli wylecieć z Lizbony z powodu silnych wiatrów, które mają nawiedzić lotnisko im. Humberto Delgado w piątek.
Początkowo czarter z reprezentacją Portugalii miał wylecieć o 14:00 czasu lokalnego, później wylot przesunięto o dwie godziny. Obecnie nie wiadomo, kiedy dokładnie Cristiano Ronaldo i spółka dotrą do Warszawy.
To jednak nie usprawiedliwia podejścia Portugalii. Polscy dziennikarze będą mogli uczestniczyć w konferencji za pośrednictwem aplikacji Teams, ale polscy fotoreporterzy stracą możliwość wykonania przedmeczowych zdjęć.
Zachowanie Portugalczyków pokazuje brak szacunku dla pracy polskich mediów. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nawet w mniej istotnych sprawach UEFA traktuje niektóre drużyny bardziej uprzywilejowanie niż inne.