Jan Domarski przed strzałem pomyślał tylko o jednym. “Temat wciąż wraca
Nigdy nie kryłem, że gdyby Włodek Lubański był zdrowy, na Wembley byłbym kibicem” — przyznaje Jan Domarski, strzelec najsłynniejszego gola w historii polskiego futbolu. On sam nie lubi pytań, czy to uderzenie mu “zeszło”. Wspominając te kilka sekund z 17 października 1973 r., przyznaje, że zdążył tylko pomyśleć o sile strzału, który musi oddać. Przed…
Nigdy nie kryłem, że gdyby Włodek Lubański był zdrowy, na Wembley byłbym kibicem” — przyznaje Jan Domarski, strzelec najsłynniejszego gola w historii polskiego futbolu. On sam nie lubi pytań, czy to uderzenie mu “zeszło”. Wspominając te kilka sekund z 17 października 1973 r., przyznaje, że zdążył tylko pomyśleć o sile strzału, który musi oddać.
Przed meczem na Wembley było pewne, że Polacy awansują na mistrzostwa świata tylko wtedy, gdy wygrają bądź zremisują. W czerwcu 1973 r. Biało-Czerwoni ograli w Chorzowie Anglików 2:0 po bramkach Roberta Gadochy i Włodzimierza Lubańskiego i liczyli, że korzystny rezultat osiągną także w Londynie. Anglicy z kolei (jak zawsze) byli pewni swego, uważając Polaków za amatorów.Jan Domarski przed strzałem pomyślał tylko o jednym. “Temat wciąż wracaNigdy nie kryłem, że gdyby Włodek Lubański był zdrowy, na Wembley byłbym kibicem” — przyznaje Jan Domarski, strzelec najsłynniejszego gola w historii polskiego futbolu. On sam nie lubi pytań, czy to uderzenie mu “zeszło”. Wspominając te kilka sekund z 17 października 1973 r., przyznaje, że zdążył tylko pomyśleć o sile strzału, który musi oddać.Przed meczem na Wembley było pewne, że Polacy awansują na mistrzostwa świata tylko wtedy, gdy nie przegrają w Londynie
W 57. minucie Jan Domarski wykorzystał podanie Grzegorza Laty i dał Biało-Czerwonym prowadzenie. Ostatecznie spotkanie skończyło się remisem 1:1
Dzięki remisowi na Wembley Biało-Czerwoni wywalczyli pierwszy od 1938 r. awans na mistrzostwa świata
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym OnetPrzed meczem na Wembley było pewne, że Polacy awansują na mistrzostwa świata tylko wtedy, gdy wygrają bądź zremisują. W czerwcu 1973 r. Biało-Czerwoni ograli w Chorzowie Anglików 2:0 po bramkach Roberta Gadochy i Włodzimierza Lubańskiego i liczyli, że korzystny rezultat osiągną także w Londynie. Anglicy z kolei (jak zawsze) byli pewni swego, uważając Polaków za amatorów.
Na Wembley nie mógł zagrać Włodzimierz Lubański. Jego miejsce zajął Jan Domarski
Nastrojów w polskiej kadrze nie poprawiał fakt, że w trakcie czerwcowego meczu z Anglikami poważnej kontuzji doznał Lubański. 17 października 1973 r. jego miejsce w wyjściowym składzie drużyny Kazimierza Górskiego zajął Jan Domarski, który zmienił Lubańskiego także w starciu w ChorzowieNigdy nie kryłem, że gdyby Włodek był zdrowy, na Wembley byłbym kibicem. Byliśmy skazywani na pożarcie, ale to jest piłka. Każdy mecz można wygrać, a nam w końcu wystarczał remis” — mówił Domarski w rozmowie z portalem nowiny24.pl. Przed rozpoczęciem meczu prawdopodobnie nawet nie mógł marzyć, że strzeli na Wembley bramkę, która będzie wspominana przez długie dekady.Jan Domarski dostał podanie od Grzegorza Laty. “Pomyślałem, że trzeba uderzyć możliwie silnie”
Do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis, choć Polacy rzadko kiedy zapuszczali się na połowę rywali. Anglicy mieli ogromną przewagę, której nie byli w stanie przełożyć na dorobek strzelecki. Polacy wyprowadzili cios, po którym Anglicy znaleźli się na deskach w 57. minucie., a brała w niej udział trójka grająca wówczas w Stali Mielec