Wściekła Aryna Sabalenka. “Brak szacunku!”. To była obraza dla tenisa
— Jako zawodniczka czuję, że WTA pokazało brak szacunku. (…) Organizacja nie jest na odpowiednim poziomie. Nie czuję się komfortowo na myśl o konieczności długiej gry na tym korcie — grzmiała Aryna Sabalenka podczas ostatnich WTA Finals. Turniej ten okrył się złą sławą jeszcze przed własną inauguracją. A potem było jeszcze gorzej. Cancun zostało zapamiętane…
— Jako zawodniczka czuję, że WTA pokazało brak szacunku. (…) Organizacja nie jest na odpowiednim poziomie. Nie czuję się komfortowo na myśl o konieczności długiej gry na tym korcie — grzmiała Aryna Sabalenka podczas ostatnich WTA Finals. Turniej ten okrył się złą sławą jeszcze przed własną inauguracją. A potem było jeszcze gorzej. Cancun zostało zapamiętane jako jedna z najgorszych imprez w historii kobiecego tenisa. Stadion budowany na rusztowaniach, ulewne deszcze i huragany. A wszystko to… nie przeszkadzało wyłącznie Idze Świątek.
Organizacja turnieju WTA Finals w meksykańskim Cancun została potwierdzona na kilka tygodni przed startem imprezy. Doszło do tego zdecydowanie za późno, bo dopiero po US Open. Zawodniczki nie miały jednak wyboru. Pozostawało tylko mieć nadzieję, że na tym problemy organizacyjne dobiegną końca. I właśnie w tym momencie doszło do pierwszego karygodnego zaniedbania.
WTA, rezerwując termin, planowało przeprowadzić turniej w hali Playa del Toros. Na kilka tygodni przed imprezą okazało się jednak, że ta… jest zajęta ze względu na koncerty. W ekspresowym tempie powstać musiał nowy, prowizoryczny stadion. Wybór padł na okolice hotelu, w którym zamieszkać musiały zawodniczki. Mecze odbywać się miały na terenie pola golfowego tuż przy plaży, co miało swoje katastrofalne konsekwencje.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Rywalizacja o pozycję liderki tuż obok plaży
Do samego końca trwały obawy o to, czy uda się wykończyć tymczasowy stadion na czas. Ostatecznie arena była gotowa dopiero w ostatniej chwili, na kilka dni przed startem turnieju. Iga Świątek, Aryna Sabalenka i reszta czołowych tenisistek nie miały chwili na to, by przygotować się do gry na nowym korcie. Ten bowiem został oddany do użytku dopiero na kilkadziesiąt godzin przed rozpoczęciem gry!
— Jako zawodniczka czuję, że WTA pokazało brak szacunku. Myślę, że większość zawodniczek ma podobne odczucia. Organizacja nie stoi na poziomie, jakiego oczekujemy. Nie czuję się komfortowo na myśl o konieczności długiej gry na tym korcie. To dla mnie nie do przyjęcia przy takiej randze imprezy — grzmiała Aryna Sabalenka po swoim pierwszym meczu w Cancun. To był dla niej szczególny moment: pierwsze Finals w roli liderki. A jednak na koniec wolałaby o nim jak najszybciej zapomnieć.
Zobacz także: Tak wygląda drabinka Igi Świątek w WTA Finals. Wiemy, kiedy hit z Aryną Sabalenką
Organizacja Finals przy meksykańskiej plaży miała swoje konsekwencje. Zawodniczki od samego początku musiały mierzyć się z porywistym wiatrem, przez który trudno było przewidzieć tor lotu piłki. Wiało tak mocno, że łamały się parasolki, z których korzystały zawodniczki. W takich okolicznościach sprawiedliwa rywalizacja zwyczajnie nie była możliwa.
Wiatr to jedno, a opady — drugie. Pod koniec roku Cancun musi mierzyć się z trudnymi warunkami atmosferycznymi i choć na miejscu było stosunkowo ciepło, to sztormy niejednokrotnie przerywały grę na kilka długich godzin. Hitowy mecz Aryny Sabalenki z Igą Świątek został przerwany i wznowiony dopiero kolejnego dnia. Święto tenisa zmieniło się w farsę.
Zawiódł nawet stadion. Ale nie Iga Świątek
Stadion zbudowany na rusztowaniach był obiektem licznych żartów ze strony fanów, którzy pisali, że obiekt został dopięty “na trytytkach”. Randze wydarzenia nie odpowiadał ani on, ani kort, na którym rozgrywane były mecze. Niektóre tenisistki ironicznie pokazywały, że piłka upuszczona z góry po odbiciu się od nawierzchni odbijała się w zupełnie innym kierunku, a nie prosto w górę.
Zobacz także: “Nigdy mu tego nie wybaczę”. Niezręczne spotkanie na treningu Igi Świątek
Wszystko to brzmi jak gotowy przepis na katastrofę. Natomiast jedyną, której koszmarne warunki jakby wcale nie przeszkadzały, okazała się Iga Świątek. Polka kilka tygodni wcześniej straciła prowadzenie w rankingu na rzecz Sabalenki. Mogła je odzyskać właśnie w Cancun, ale musiała wygrać turniej, eliminując po drodze wielką rywalkę. To jej się udało, a swoją grą Świątek wzbudziła szok.
Wszystko przez to, że trudne okoliczności turnieju przeszkadzały niemal wszystkim zawodniczkom. Ale wydawało się, że nie mają najmniejszego przełożenia na grę Świątek, która wprost demolowała kolejne rywalki. Sabalenka nie ugrała z nią nawet seta. W finale, który decydował o powrocie na szczyt rankingu, Polka była niepowstrzymana. Oddała Jessice Peguli tylko jednego gema. W całym turnieju pokazywała takie zagrania, po których rywalki mogły tylko kręcić głową. To był jeden z jej najlepszych turniejowych występów w całej karierze.
To trzeba zobaczyć. Oto najlepsze zagrania Igi Świątek w Cancun:
Kompromitacja pomimo polskiego triumfu
I choć polscy kibice zapamiętają turniej w Cancun głównie poprzez triumfalny marsz Igi Świątek, sam tydzień (a właściwie osiem dni, bo cała impreza została wydłużona przez opóźnianie spotkań) został zapamiętany jako jedna z najgorszych decyzji podjętych przez WTA w całej historii jej funkcjonowania. Na szczęście wygląda na to, że impreza organizowana w takich warunkach prędko się nie powtórzy.