WTA chce wyciszyć problem, ale nie mają szans. O tej klęsce mówi cały świat [WIDEO]
Mecze WTA Finals rozgrywane w cieniu absurdu. Organizatorzy nie zdołali przyciągnąć fanów, przez co trybuny w Rijadzie świecą pustkami. I to podczas spotkań zawodniczek, które były najlepsze w sezonie. Turniej, który nazywany jest “piątym szlemem”, stał się wielkim wstydem WTA. Ich działanie obnaża nagranie “Daily Telegraph”. Na mocne słowa zdecydowali się do tego znany dziennikarz…
Mecze WTA Finals rozgrywane w cieniu absurdu. Organizatorzy nie zdołali przyciągnąć fanów, przez co trybuny w Rijadzie świecą pustkami. I to podczas spotkań zawodniczek, które były najlepsze w sezonie. Turniej, który nazywany jest “piątym szlemem”, stał się wielkim wstydem WTA. Ich działanie obnaża nagranie “Daily Telegraph”. Na mocne słowa zdecydowali się do tego znany dziennikarz oraz były tenisista.
Taki widok na meczu pierwszej rakiety świata to coś, co zadziwia na tak ważnej imprezie. Aryna Sabalenka musiała rozgrywać swój ważny mecz przy w połowie pustych trybunach. I to w najlepszym przypadku, bo nie znamy oficjalnych danych. Wszelkie szacunki opierają się na obrazkach z telewizyjnej transmisji. Mała frekwencja to nie wyjątek, tylko norma w Rijadzie. Na poprzednich meczach było jeszcze gorzej.
To problem, bo WTA podpisało trzyletnią umowę z Saudyjczykami na organizację imprezy. I to wbrew opinii autorytetów. “Przeniesienie WTA Finals do Arabii Saudyjskiej oznaczałoby krok wstecz. Ze szkodą dla WTA, kobiecego sportu i wszystkich kobiet” — pisały w liście z tego roku Martina Navratilova i Chris Evert.
Kompromitacja WTA. “Turniej drugiej klasy”
Efekt? Najlepsze tenisistki świata rozgrywają WTA Finals przy pustawych trybunach. Pokaźne nagrody nie sprawią, że wstydliwe obrazki z Arabii Saudyjskiej i przygnębiająca atmosfera przejdą niezauważone. Niedzielne spotkanie Coco Gauff z Jessiką Pegulą oglądała garstka osób. Nagranie opublikowane przez Telegraph Sport obnaża prawdę na temat frekwencji.
“Drugi dzień finałów WTA przyciągnął zawstydzająco małą publiczność liczącą około 400 widzów, co ponownie wywołało debatę na temat decyzji o sprowadzeniu elity tenisa do Rijadu” — czytamy.
Tłumaczenia WTA nie brzmią wiarygodnie. “Przynosimy tenis nowej publiczności, a to wymaga czasu” — przekazano. Puste miejsca organizatorzy tłumaczyli także dniem roboczym oraz trwającymi w Rijadzie “egzaminami”. Jednocześnie zapewniają, że sytuacja zmieni się w piątek i sobotę, kiedy to odbywać się będą decydujące starcia saudyjskiego turnieju. Półfinały i finały mają toczyć się przy wypełnionych trybunach.
“Zawsze spodziewaliśmy się niższej frekwencji wraz z rozpoczęciem tygodnia pracy w Arabii Saudyjskiej w niedzielę, ale przewidujemy, że liczba ta wzrośnie w miarę zbliżania się weekendu” — dodano. Nie przykryje to jednak wstrząsającego obrazu z ostatnich dni. A komentarze autorytetów cytowane są już na całym świecie.
— Toczyło się wiele dyskusji na temat tego, czy wydarzenia sportowe powinny odbywać się w Arabii Saudyjskiej. Jeśli spojrzymy na trwające WTA Finals tylko jako na wydarzenie, jest to niezwykle rozczarowujące, gdy najlepsze zawodniczki świata — Iga Świątek, Coco Gauff — występują przed taką publicznością.— uważa Tim Henman, były znany tenisista, a obecnie komentator Sky Sports.
— Organizatorzy są w uprzywilejowanej pozycji, ponieważ niekoniecznie muszą zarabiać na przychodach z biletów. Powinni więc wyjść do społeczności i szkół, potrzebujemy widzów, by zobaczyli najlepsze zawodniczki i stworzyli atmosferę — dodaje w rozmowie z “Daily Telegraph”.
Pojawiają się też głosy, że poprzednie turnieje wieńczące sezon w Tekasie i Cancun, także nie mogły chwalić się świetną frekwencją. Były one jednak organizowane w pośpiechu, a Saudyjczycy prawo do organizacji turnieju mieli od kwietnia.
Małą frekwencję w Rijadzie częściowo tłumaczy fakt, że chodzi o rywalizację kobiet. Mężczyźni w konserwatywnej Arabii Saudyjskiej przyciągają zdecydowanie więcej widzów. “Kiedy Rijad gościł pokazowe wydarzenie Six King’s Slam w pobliżu trzy tygodnie temu, 8 tys. miejsc było w większości zajętych na meczach z udziałem Rafaela Nadala, Novaka Djokovica i Jannika Sinnera. Wydaje się prawdopodobne, że tak jak obywatelki Królestwa są prawnie zależne od swoich opiekunów płci męskiej, tak sport kobiecy jest również uważany za rozrywkę drugiej kategorii” — uważa dziennikarz Simon Briggs.
— Myślę, że organizatorzy muszą przyjrzeć się brakowi kibiców. Nie sądzę, żeby można było to nazwać sprzedażą biletów, skoro to nie jest tak naprawdę operacja komercyjna, należy to traktować poważniej. Kibice byli dziś niemal nieobecni — mówi Henman.
Wymowne są też wpisy znanego dziennikarza. “To mnie po prostu strasznie wkurza, nie wiem jak inaczej to powiedzieć” — pisze na X Ben Rothenberg
“Jasne, można rozwijać się od podstaw na rynku, na którym nie ma żadnej tradycji tenisa (i prawie żadnej tradycji sportu zawodowego), ale zacznij od mniejszych rzeczy. Ważne, prestiżowe wydarzenie, jakim jest WTA Finals, nie powinno być poświęcane i traktowane jako nawóz do jałowej gleby” — dodaje w kolejnym wpisie.
“Wiem, że WTA Finals notuje serię rozczarowujących edycji, ale nie powinno to obniżać standardów ani oczekiwań co do tego, jakie to wydarzenie może i powinno być dla kobiecego tenisa. Ten turniej odbywał się w Madison Square Garden przez 23 lata, do cholery!” — grzmi.
Mecze WTA Finals rozgrywane w cieniu absurdu. Organizatorzy nie zdołali przyciągnąć fanów, przez co trybuny w Rijadzie świecą pustkami. I to podczas spotkań zawodniczek, które były najlepsze w sezonie. Turniej, który nazywany jest “piątym szlemem”, stał się wielkim wstydem WTA. Ich działanie obnaża nagranie “Daily Telegraph”. Na mocne słowa zdecydowali się do tego znany dziennikarz oraz były tenisista.
Taki widok na meczu pierwszej rakiety świata to coś, co zadziwia na tak ważnej imprezie. Aryna Sabalenka musiała rozgrywać swój ważny mecz przy w połowie pustych trybunach. I to w najlepszym przypadku, bo nie znamy oficjalnych danych. Wszelkie szacunki opierają się na obrazkach z telewizyjnej transmisji. Mała frekwencja to nie wyjątek, tylko norma w Rijadzie. Na poprzednich meczach było jeszcze gorzej.
To problem, bo WTA podpisało trzyletnią umowę z Saudyjczykami na organizację imprezy. I to wbrew opinii autorytetów. “Przeniesienie WTA Finals do Arabii Saudyjskiej oznaczałoby krok wstecz. Ze szkodą dla WTA, kobiecego sportu i wszystkich kobiet” — pisały w liście z tego roku Martina Navratilova i Chris Evert.
Kompromitacja WTA. “Turniej drugiej klasy”
Efekt? Najlepsze tenisistki świata rozgrywają WTA Finals przy pustawych trybunach. Pokaźne nagrody nie sprawią, że wstydliwe obrazki z Arabii Saudyjskiej i przygnębiająca atmosfera przejdą niezauważone. Niedzielne spotkanie Coco Gauff z Jessiką Pegulą oglądała garstka osób. Nagranie opublikowane przez Telegraph Sport obnaża prawdę na temat frekwencji.
“Drugi dzień finałów WTA przyciągnął zawstydzająco małą publiczność liczącą około 400 widzów, co ponownie wywołało debatę na temat decyzji o sprowadzeniu elity tenisa do Rijadu” — czytamy.
Tłumaczenia WTA nie brzmią wiarygodnie. “Przynosimy tenis nowej publiczności, a to wymaga czasu” — przekazano. Puste miejsca organizatorzy tłumaczyli także dniem roboczym oraz trwającymi w Rijadzie “egzaminami”. Jednocześnie zapewniają, że sytuacja zmieni się w piątek i sobotę, kiedy to odbywać się będą decydujące starcia saudyjskiego turnieju. Półfinały i finały mają toczyć się przy wypełnionych trybunach.
“Zawsze spodziewaliśmy się niższej frekwencji wraz z rozpoczęciem tygodnia pracy w Arabii Saudyjskiej w niedzielę, ale przewidujemy, że liczba ta wzrośnie w miarę zbliżania się weekendu” — dodano. Nie przykryje to jednak wstrząsającego obrazu z ostatnich dni. A komentarze autorytetów cytowane są już na całym świecie.
— Toczyło się wiele dyskusji na temat tego, czy wydarzenia sportowe powinny odbywać się w Arabii Saudyjskiej. Jeśli spojrzymy na trwające WTA Finals tylko jako na wydarzenie, jest to niezwykle rozczarowujące, gdy najlepsze zawodniczki świata — Iga Świątek, Coco Gauff — występują przed taką publicznością.— uważa Tim Henman, były znany tenisista, a obecnie komentator Sky Sports.
— Organizatorzy są w uprzywilejowanej pozycji, ponieważ niekoniecznie muszą zarabiać na przychodach z biletów. Powinni więc wyjść do społeczności i szkół, potrzebujemy widzów, by zobaczyli najlepsze zawodniczki i stworzyli atmosferę — dodaje w rozmowie z “Daily Telegraph”.
Pojawiają się też głosy, że poprzednie turnieje wieńczące sezon w Tekasie i Cancun, także nie mogły chwalić się świetną frekwencją. Były one jednak organizowane w pośpiechu, a Saudyjczycy prawo do organizacji turnieju mieli od kwietnia.
Małą frekwencję w Rijadzie częściowo tłumaczy fakt, że chodzi o rywalizację kobiet. Mężczyźni w konserwatywnej Arabii Saudyjskiej przyciągają zdecydowanie więcej widzów. “Kiedy Rijad gościł pokazowe wydarzenie Six King’s Slam w pobliżu trzy tygodnie temu, 8 tys. miejsc było w większości zajętych na meczach z udziałem Rafaela Nadala, Novaka Djokovica i Jannika Sinnera. Wydaje się prawdopodobne, że tak jak obywatelki Królestwa są prawnie zależne od swoich opiekunów płci męskiej, tak sport kobiecy jest również uważany za rozrywkę drugiej kategorii” — uważa dziennikarz Simon Briggs.
— Myślę, że organizatorzy muszą przyjrzeć się brakowi kibiców. Nie sądzę, żeby można było to nazwać sprzedażą biletów, skoro to nie jest tak naprawdę operacja komercyjna, należy to traktować poważniej. Kibice byli dziś niemal nieobecni — mówi Henman.
Wymowne są też wpisy znanego dziennikarza. “To mnie po prostu strasznie wkurza, nie wiem jak inaczej to powiedzieć” — pisze na X Ben Rothenberg
“Jasne, można rozwijać się od podstaw na rynku, na którym nie ma żadnej tradycji tenisa (i prawie żadnej tradycji sportu zawodowego), ale zacznij od mniejszych rzeczy. Ważne, prestiżowe wydarzenie, jakim jest WTA Finals, nie powinno być poświęcane i traktowane jako nawóz do jałowej gleby” — dodaje w kolejnym wpisie.
“Wiem, że WTA Finals notuje serię rozczarowujących edycji, ale nie powinno to obniżać standardów ani oczekiwań co do tego, jakie to wydarzenie może i powinno być dla kobiecego tenisa. Ten turniej odbywał się w Madison Square Garden przez 23 lata, do cholery!” — grzmi.