Iga Świątek zadziwiła. “Ona prawie nigdy tego nie robi”
Mecz z Coco Gauff podczas WTA Finals nie ułożył się dla Igi Świątek pomyślnie. Amerykanka nie zagrała może wielkiego meczu, ale Polka była bardzo daleko od wysokiej formy, dalej nawet niż w starciu z Barborą Krejcikovą. To oczywiście w pełni zrozumiałe po dwóch miesiącach przerwy i to z taką rywalką. Niemniej była brytyjska tenisistka Laura…
Mecz z Coco Gauff podczas WTA Finals nie ułożył się dla Igi Świątek pomyślnie. Amerykanka nie zagrała może wielkiego meczu, ale Polka była bardzo daleko od wysokiej formy, dalej nawet niż w starciu z Barborą Krejcikovą. To oczywiście w pełni zrozumiałe po dwóch miesiącach przerwy i to z taką rywalką. Niemniej była brytyjska tenisistka Laura Robson zauważyła w grze Świątek coś, co bardzo mocno ją zaskoczyło.
Dużo błędów, szarpanej gry, mniej finezji i pokazu wysokiej dyspozycji. Tak wyglądał mecz Igi Świątek z Coco Gauff. Obie zawodniczki miały co prawda przebłyski wielkiej tenisowej klasy, zwłaszcza w pierwszym secie, jednak żadna nie czuła się na korcie komfortowo. Ostatecznie decydujące okazało się to, która z nich zachowa jednak odrobinę więcej stabilizacji i niestety tą zawodniczką była Gauff, która wygrała 6:3, 6:4, odnosząc dopiero drugie zwycięstwo w trzynastym starciu z Polką.
Zobacz wideo Siatkarki DevelopRes Rzeszów pokonały PGE Grot Budowlane Łódź i pozostają niepokonane w lidze. Agnieszka Korneluk wybrana MVP
Świątek na błędach do porażki
Rzecz jasna przed meczem, a nawet przed całym turniejem, musieliśmy się wszyscy liczyć z czymś takim w wykonaniu Świątek. Dwumiesięczna przerwa od gry, zmiana trenera, sporo zamieszania. Piętno tego wszystkiego było widoczne zwłaszcza po liczbie niewymuszonych błędów, których nasza reprezentantka popełniła aż 47 i to właśnie one przesądziły na korzyść jej rywalki.
Laura Robson zaskoczona tym elementem gry Świątek
Jednak była brytyjska tenisistka Laura Robson mimo wszystko była w pewnym stopniu zaskoczona grą Polki. Podkreśliła to w rozmowie z “The Tennis Gazette”. Konkretnie jednym elementem, którego nie oglądamy u Świątek za często. Wynikał on z tego, że nasza reprezentantka nie była w stanie narzucić jej swoich warunków gry.
– W przeszłości Iga potrafiła podyktować Coco warunki gry na forhendzie, zwłaszcza przy drugim serwisie Amerykanki. Wyłączała jej w ten sposób bekhend. Tym razem jednak Coco czuła się na forhendzie o wiele pewniej, nie dawała się Idze. Doszło nawet do tego, że pod koniec meczu Iga grała bekhendem na środku kortu, a wcześniej bardzo rzadko widziałam u niej coś takiego. Nie wykluczam, że spowodowały to jej problemy na forhendzie, który często wyglądał na zbyt pospieszny, a Coco dobrze to wykorzystywała – oceniła wicemistrzyni olimpijska z Londynu 2012 w grze mieszanej.