Wynik meczu Igi Świątek nie ma znaczenia. Potężny zwrot akcji w WTA Finals
Niespodziewana furtka może uratować Igę Świątek! W ostatnim meczu zmierzy się z Darią Kasatkiną, bo z rywalizacji wycofała się Jessica Pegula. A to skutkuje potężnym zwrotem akcji. Wynik spotkania Świątek nie ma żadnego znaczenia dla jej losów! Tłumaczymy, jak to możliwe i w jaki sposób druga rakieta świata może mimo wszystko awansować do półfinału WTA…
Niespodziewana furtka może uratować Igę Świątek! W ostatnim meczu zmierzy się z Darią Kasatkiną, bo z rywalizacji wycofała się Jessica Pegula. A to skutkuje potężnym zwrotem akcji. Wynik spotkania Świątek nie ma żadnego znaczenia dla jej losów! Tłumaczymy, jak to możliwe i w jaki sposób druga rakieta świata może mimo wszystko awansować do półfinału WTA Finals. A tam możliwa rywalka jest tylko jedna. To Aryna Sabalenka.
Iga Świątek we wtorek uległa Coco Gauff 3:6, 4:6, przez co bardzo mocno skomplikowała sobie sytuację. Wydawało się, że w czwartek będzie musiała pokonać Jessikę Pegulę, a następnie liczyć na to, że Gauff ogra Barborę Krejcikovą. Ale w środę nastąpił potężny zwrot. Z gry z powodu kontuzji kolana wycofała się Pegula (poniosła dwie porażki i nie miała już szans na awans).
Jej decyzja kompletnie zmienia reguły gry. I nie chodzi tu o fakt, że Świątek musiała przygotować się na starcie z zupełnie inną rywalką. Po prostu wynik jej spotkania z Kasatkiną nie ma już żadnego znaczenia w kontekście awansu do półfinału.
Pewne jest, że w półfinale zagra Coco Gauff, która wywalczyła gwarancję awansu już po wygranej z Igą Świątek. Polka będzie o jedno wolne miejsce rywalizować z Barborą Krejcikovą. Tak wygląda tabela:
Kasatkina w najlepszym wypadku będzie miała jedno zwycięstwo — tak jak Świątek i Krejcikova (o ile przegra z Gauff). Ale Rosjanka w takim scenariuszu odpadnie ze względu na punkt drugi, czyli liczbę rozegranych meczów.
A teraz załóżmy, że Świątek przegra i skończy grupę z jednym zwycięstwem. Tu otwierają się dwie opcje:
Dlaczego wygrana Świątek niczego by nie zmieniła? Załóżmy najlepszy scenariusz, czyli zwycięstwo w dwóch setach z Kasatkiną:
Jeśli Gauff ogra Krejcikovą, to sytuacja będzie prosta: Gauff wygra grupę (trzy zwycięstwa), Świątek będzie druga (dwa zwycięstwa), Krejcikova trzecia (trzy zwycięstwa). Porażka Krejcikovej w każdym scenariuszu oznacza więc awans Świątek.
A jeśli Krejcikova wygrałaby z Gauff, to cała trójka miałyby po dwa zwycięstwa. Ale to Świątek odpadłaby ze względu na najgorszy bilans setów:
Polka miałaby w najlepszym wypadku (zwycięstwo w dwóch setach) bilans 4:3
Gauff miałaby bilans 5:2 lub 4:2
Krejcikova miałaby bilans 5:2 (przy zwycięstwie w dwóch setach) lub 5:3 (przy zwycięstwie w trzech setach)
W ten sposób czkawką Świątek odbiłoby się to, że wygrała z Krejcikovą, przegrywając jednego seta i to, że w starciu z Gauff nie ugrała żadnego seta. W WTA Finals ma to ogromne znaczenie.
Warto jeszcze zaznaczyć, że Coco Gauff jako jedyna z tej grupy ma już pewny awans. Jednak w przypadku porażki w dwóch setach zajmie drugie miejsce wpadnie w półfinale na Arynę Sabalenkę. Jeśli Gauff ugra choćby jednego seta, wtedy zapewni sobie zwycięstwo w grupie i zagra z Qinwen Zheng (która pokonała w decydującym meczu Jasmine Paolini, a wcześniej ograła Jelenę Rybakinę).
Aryna Sabalenka już czeka na Świątek
Jeśli Świątek awansuje — na pewno zmierzy się z Aryną Sabalenką. Nie ma już bowiem możliwości, by Polka wygrała grupę, a na drugą zawodniczkę czeka już triumfatorka wśród “fioletowych”, czyli białoruska liderka rankingu. Rozpędzona 26-latka w dwóch pierwszych meczach (z Zheng i Paolini) nie straciła ani jednego seta. Dopiero gdy była już pewna awansu, przegrała w trzech setach z Rybakiną.
Organizatorzy poinformowali, że w pierwszym czwartkowym spotkaniu zobaczymy Igę Świątek i Darię Kasatkinę. Ich spotkanie rozpocznie się o godz. 13.30. Z kolei na godz. 16.00 zaplanowany jest drugi mecz, w którym Coco Gauff zmierzy się z Barborą Krejcikovą. I to drugie spotkanie będzie jeszcze ważniejsze dla losów Polki niż jej własny mecz (na relacje z obu spotkań zapraszamy do Przeglądu Sportowego Onet).
Polecamy: Porażka Igi Świątek nie jest zaskoczeniem. Chodziło jej o coś zupełnie innego
Mecz Świątek ma mimo wszystko dużą stawkę. Magiczna granica
To jednak nie oznacza, że spotkanie z Kasatkiną nie ma żadnego znaczenia dla Świątek. Każda wygrana w fazie grupowej jest warta 350 tys. dol. Polka już zarobiła w Rijadzie 685 tys. dol. (335 tys. za sam udział plus 350 tys. za ogranie Krejcikovej). W czwartek może więc przebić barierę miliona dolarów.
Do tego każda wygrana jest warta 200 pkt w rankingu WTA. Rok jako numer 1 na pewno zakończy Aryna Sabalenka (ma 9416 pkt), która wyprzedza Świątek (8170 pkt) o 1246 pkt. Dla Polki każde zwycięstwo będzie oznaczało polepszenie sytuacji i zmniejszenie dystansu do Sabalenki.
Co ważne, od kolejnych faz nagrody pieniężne i rankingowe wzrastają. Przegrana finalistka zarobi 1,27 mln dol. oraz 400 pkt do rankingu. Za to zwyciężczyni zarobi aż 3,77 mln dol. oraz 900 pkt (wszystkie te kwoty i punkty zostaną doliczone do tego, co tenisistki ugrały w fazie grupowej).
To oznacza, że teoretycznie niepokonana w turnieju zawodniczka (mogą zostać nimi już tylko Sabalenka i Gauff) może zarobić aż 5,155 mln dol. i 1500 pkt do rankingu. Świątek ma już szansę na maksymalnie 4,805 mln oraz 1300 pkt — ale tylko pod warunkiem, że wygra pozostałe trzy spotkania.
Niespodziewana furtka może uratować Igę Świątek! W ostatnim meczu zmierzy się z Darią Kasatkiną, bo z rywalizacji wycofała się Jessica Pegula. A to skutkuje potężnym zwrotem akcji. Wynik spotkania Świątek nie ma żadnego znaczenia dla jej losów! Tłumaczymy, jak to możliwe i w jaki sposób druga rakieta świata może mimo wszystko awansować do półfinału WTA Finals. A tam możliwa rywalka jest tylko jedna. To Aryna Sabalenka.
Iga Świątek we wtorek uległa Coco Gauff 3:6, 4:6, przez co bardzo mocno skomplikowała sobie sytuację. Wydawało się, że w czwartek będzie musiała pokonać Jessikę Pegulę, a następnie liczyć na to, że Gauff ogra Barborę Krejcikovą. Ale w środę nastąpił potężny zwrot. Z gry z powodu kontuzji kolana wycofała się Pegula (poniosła dwie porażki i nie miała już szans na awans).
Jej decyzja kompletnie zmienia reguły gry. I nie chodzi tu o fakt, że Świątek musiała przygotować się na starcie z zupełnie inną rywalką. Po prostu wynik jej spotkania z Kasatkiną nie ma już żadnego znaczenia w kontekście awansu do półfinału.
Pewne jest, że w półfinale zagra Coco Gauff, która wywalczyła gwarancję awansu już po wygranej z Igą Świątek. Polka będzie o jedno wolne miejsce rywalizować z Barborą Krejcikovą. Tak wygląda tabela:
Kasatkina w najlepszym wypadku będzie miała jedno zwycięstwo — tak jak Świątek i Krejcikova (o ile przegra z Gauff). Ale Rosjanka w takim scenariuszu odpadnie ze względu na punkt drugi, czyli liczbę rozegranych meczów.
A teraz załóżmy, że Świątek przegra i skończy grupę z jednym zwycięstwem. Tu otwierają się dwie opcje:
Dlaczego wygrana Świątek niczego by nie zmieniła? Załóżmy najlepszy scenariusz, czyli zwycięstwo w dwóch setach z Kasatkiną:
Jeśli Gauff ogra Krejcikovą, to sytuacja będzie prosta: Gauff wygra grupę (trzy zwycięstwa), Świątek będzie druga (dwa zwycięstwa), Krejcikova trzecia (trzy zwycięstwa). Porażka Krejcikovej w każdym scenariuszu oznacza więc awans Świątek.
A jeśli Krejcikova wygrałaby z Gauff, to cała trójka miałyby po dwa zwycięstwa. Ale to Świątek odpadłaby ze względu na najgorszy bilans setów:
Polka miałaby w najlepszym wypadku (zwycięstwo w dwóch setach) bilans 4:3
Gauff miałaby bilans 5:2 lub 4:2
Krejcikova miałaby bilans 5:2 (przy zwycięstwie w dwóch setach) lub 5:3 (przy zwycięstwie w trzech setach)
W ten sposób czkawką Świątek odbiłoby się to, że wygrała z Krejcikovą, przegrywając jednego seta i to, że w starciu z Gauff nie ugrała żadnego seta. W WTA Finals ma to ogromne znaczenie.
Warto jeszcze zaznaczyć, że Coco Gauff jako jedyna z tej grupy ma już pewny awans. Jednak w przypadku porażki w dwóch setach zajmie drugie miejsce wpadnie w półfinale na Arynę Sabalenkę. Jeśli Gauff ugra choćby jednego seta, wtedy zapewni sobie zwycięstwo w grupie i zagra z Qinwen Zheng (która pokonała w decydującym meczu Jasmine Paolini, a wcześniej ograła Jelenę Rybakinę).
Aryna Sabalenka już czeka na Świątek
Jeśli Świątek awansuje — na pewno zmierzy się z Aryną Sabalenką. Nie ma już bowiem możliwości, by Polka wygrała grupę, a na drugą zawodniczkę czeka już triumfatorka wśród “fioletowych”, czyli białoruska liderka rankingu. Rozpędzona 26-latka w dwóch pierwszych meczach (z Zheng i Paolini) nie straciła ani jednego seta. Dopiero gdy była już pewna awansu, przegrała w trzech setach z Rybakiną.
Organizatorzy poinformowali, że w pierwszym czwartkowym spotkaniu zobaczymy Igę Świątek i Darię Kasatkinę. Ich spotkanie rozpocznie się o godz. 13.30. Z kolei na godz. 16.00 zaplanowany jest drugi mecz, w którym Coco Gauff zmierzy się z Barborą Krejcikovą. I to drugie spotkanie będzie jeszcze ważniejsze dla losów Polki niż jej własny mecz (na relacje z obu spotkań zapraszamy do Przeglądu Sportowego Onet).
Polecamy: Porażka Igi Świątek nie jest zaskoczeniem. Chodziło jej o coś zupełnie innego
Mecz Świątek ma mimo wszystko dużą stawkę. Magiczna granica
To jednak nie oznacza, że spotkanie z Kasatkiną nie ma żadnego znaczenia dla Świątek. Każda wygrana w fazie grupowej jest warta 350 tys. dol. Polka już zarobiła w Rijadzie 685 tys. dol. (335 tys. za sam udział plus 350 tys. za ogranie Krejcikovej). W czwartek może więc przebić barierę miliona dolarów.
Do tego każda wygrana jest warta 200 pkt w rankingu WTA. Rok jako numer 1 na pewno zakończy Aryna Sabalenka (ma 9416 pkt), która wyprzedza Świątek (8170 pkt) o 1246 pkt. Dla Polki każde zwycięstwo będzie oznaczało polepszenie sytuacji i zmniejszenie dystansu do Sabalenki.
Co ważne, od kolejnych faz nagrody pieniężne i rankingowe wzrastają. Przegrana finalistka zarobi 1,27 mln dol. oraz 400 pkt do rankingu. Za to zwyciężczyni zarobi aż 3,77 mln dol. oraz 900 pkt (wszystkie te kwoty i punkty zostaną doliczone do tego, co tenisistki ugrały w fazie grupowej).
To oznacza, że teoretycznie niepokonana w turnieju zawodniczka (mogą zostać nimi już tylko Sabalenka i Gauff) może zarobić aż 5,155 mln dol. i 1500 pkt do rankingu. Świątek ma już szansę na maksymalnie 4,805 mln oraz 1300 pkt — ale tylko pod warunkiem, że wygra pozostałe trzy spotkania.