Świątek zostanie wykiwana!? Przecież to aż nie mieści się w głowie
W ruch poszły kalkulatory, a matematyka okazała się zbyt skomplikowana dla federacji WTA. W końcu przed meczem Igi Świątek z Darią Kasatkiną oficjalnie potwierdzono, że Polce opłaca się przegrać. Ale nie znalazł się taki odważny-nierozważny, który próbowałby do czegoś takiego namawiać Igę. Nasza tenisistka rozegrała w Rijadzie świetny mecz i nawet jeśli mimo wyniku 6:1,…
W ruch poszły kalkulatory, a matematyka okazała się zbyt skomplikowana dla federacji WTA. W końcu przed meczem Igi Świątek z Darią Kasatkiną oficjalnie potwierdzono, że Polce opłaca się przegrać. Ale nie znalazł się taki odważny-nierozważny, który próbowałby do czegoś takiego namawiać Igę. Nasza tenisistka rozegrała w Rijadzie świetny mecz i nawet jeśli mimo wyniku 6:1, 6:0 pożegna się z turniejem, to będzie mogła wyjechać z podniesioną głową.
Miał być mecz z Jessiką Pegulą, był z Darią Kasatkiną. Rosjanka, numer dziewięć światowego rankingu WTA, jest w Rijadzie pierwszą rezerwową.
Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. “Jestem bardzo podekscytowana”
Dlatego gdy Pegula przegrała z Coco Gauff i z Barborą Krejcikovą, po czym ogłosiła, że wycofuje się z rywalizacji ze względu na ból kolana, to Kasatkina zajęła jej miejsce.
Rywalka Świątek bez presji, ale i bez szans
Dla Igi Świątek to dobrze. W 2021 roku Polka przegrała z Rosjanką mecz drugiej rundy turnieju w Eastbourne. Tamto spotkanie dobrze sobie zapamiętała – w Wielkiej Brytanii wygrała pierwszego seta 6:4, a w kolejnych została rozbita 0:6 i 1:6. Z tamtych wydarzeń Iga wyciągnęła wnioski.
W 2022 roku Świątek spotkała się z Kasatkiną pięć razy i pięć razy wygrała. Bez straty seta. Po dwóch latach przerwy teraz Iga znów pokazała, jak bardzo potrafi zdominować Rosjankę. Ta rywalka Polce po prostu leży.
Kasatkina gra dobry sezon – wygrała 40 ze swych 62 meczów, zdobyła dwa tytuły, ten drugi dwa tygodnie temu. Na mecz z Igą wyszła bez presji – było jasne, że bez względu na wynik w półfinale WTA Finals nie zagra.
My analizowaliśmy, Świątek nie
Presję mogła odczuwać Iga. Po wyszarpanym zwycięstwie nad Krejcikovą w trzech setach Świątek zagrała bardzo słaby mecz z Gauff. Przegrała w dwóch setach. I teraz jej awans do półfinału zależy od Coco i od Barbory. Amerykanka jest już pewna dalszej gry, a jeśli przegra z Czeszką, to Krejcikova wyjdzie z grupy kosztem Igi. Jeśli Coco przegra 1:2 w setach, to na pewno zajmie pierwsze miejsce w grupie, dzięki czemu uniknie starcia z Aryną Sabalenką w półfinale. Są tacy kibice, którzy martwią się o ewentualny układ między Amerykanką i Czeszką.
Teoretycznie dla Świątek korzystniej byłoby przegrać z Kasatkiną. WTA długo mylnie podawała scenariusze na ostatnią kolejkę w grupie Pomarańczowej. W końcu federacja organizująca turniej zorientowała się, co mówi jej własny regulamin. A według niego przy porażce Świątek z Kasatkiną Gauff musiałaby wygrać swój mecz, żeby uniknąć starcia z Sabalenką. Czyli wtedy zwolennicy teorii spiskowych byliby spokojni.
Świątek lubi matematykę. Ale nie na korcie
To wszystko jest zawiłe. To nie jest sport, to matematyka. I choć Świątek prywatnie matematykę lubi, to jest sportsmenką z krwi i kości. Ona sama nie pomyślałaby o kalkulacjach, czegoś takiego nie podpowiedziałby jej też nikt z jej sztabu.
Liczyć w trakcie meczu Świątek z Kasatkiną mogliśmy najwyżej szybko uciekające gemy. Rosjance uciekały seryjnie. Polka bardzo dobrze serwowała, świetnie się ruszała, była energetyczna, pewna, skupiona – grała o niebo lepiej niż w poprzednich meczach w Arabii Saudyjskiej. W krótkim – trwającym tylko 53 minuty – meczu Świątek wygrała 51 punktów, a Kasatkina – tylko 23. Iga miała 15 uderzeń kończących, a Daria – zaledwie jedno. Świątek popełniła tylko 13 niewymuszonych błędów – tylko w porównaniu do aż 47 z meczu z Gauff (Kasatkina 18).
Teraz kciuki za Gauff. Coco może nam dać hit Świątek – Sabalenka
Świetnie by było sprawdzić czy zwyżkę formy Iga utrzyma w kolejnych meczach. Znakomicie byłoby dostać półfinał Świątek – Sabalenka. Ale teraz to zależy od Gauff i Sabalenki. Ich mecz o godz. 16. Potrzebujemy zwycięstwa Amerykanki.
Na koniec potwierdzenie, że Świątek matematyki z tenisem nie łączy. W pomeczowej rozmowie Bartosz Ignacik z Canal+ zapytał Igę, czy wie, co się musi wydarzyć, żeby awansowała do półfinału. „Nie wiem. Zobaczymy. Nie wiem, jak to się tam rozkłada” – odpowiedziała. Świątek jest zadowolona z dobrze wykonanej roboty i nawet nie zamierza oglądać meczu decydującego o jej być albo nie być w turnieju.