Płakała po trenerze Igi Świątek. Dziś Polka może jej zazdrościć
Qinwen Zheng była typowana na czarnego konia WTA Finals w Rijadzie i przewidywania sprawdziły się. Chinka jest już w finale turnieju, w którym nie pozostaje bez szans. Jej trener zna Coco Gauff na wylot. Czy pomoże Zheng osiągnąć kolejny gigantyczny sukces w ostatnim półroczu? Chinka gra najlepiej w życiu, a jeszcze rok temu płakała po…
Qinwen Zheng była typowana na czarnego konia WTA Finals w Rijadzie i przewidywania sprawdziły się. Chinka jest już w finale turnieju, w którym nie pozostaje bez szans. Jej trener zna Coco Gauff na wylot. Czy pomoże Zheng osiągnąć kolejny gigantyczny sukces w ostatnim półroczu? Chinka gra najlepiej w życiu, a jeszcze rok temu płakała po rozstaniu z obecnym trenerem Igi Świątek.
Przed startem WTA Finals eksperci jednym tchem wskazywali Qinwen Zheng jako czarnego konia tej imprezy. Chinka nie zawiodła – jest już w finale zawodów rozgrywanych w Rijadzie. Może nie ma jeszcze tak bogatego CV jak Aryna Sabalenka, Jelena Rybakina czy Iga Świątek, ale ostatnie miesiące stanowią dowód na wielkie możliwości tenisistki z Państwa Środka.
Zheng nie miała szczęścia w losowaniu WTA Finals, bo już w pierwszym meczu grupowym trafiła na rozpędzoną Sabalenkę. Przegrała z nową liderką rankingu dość wyraźnie i znalazła się pod presją. Nie mogła pozwolić sobie na kolejne niepowodzenia, jeśli chciała marzyć o wyjściu z grupy. Następnie pokonała po bardzo zaciętym spotkaniu Rybakinę, a na koniec fazy grupowej rozbiła Jasmine Paolini. Do tego w piątek Zheng dorzuciła zwycięstwo w półfinale w Rijadzie nad Barborą Krejcikovą.
Jej postawa może imponować, tym bardziej że Chinka debiutuje w finałach WTA, a nadal ma szansę na wywalczenie prestiżowego tytułu. Po meczu z Krejcikovą dziękowała kibicom na trybunach: “Stworzyliście wspaniałą atmosferę”. Qinwen Zheng to jedyna tenisistka, która podczas tego turnieju może wypowiedzieć takie słowa i nie brzmią jak wyklepana formułka.
Co za półrocze
Jak donoszą polscy dziennikarze przebywający obecnie na miejscu, w Rijadzie jest mnóstwo chińskich kibiców. Wielu z nich pracuje na stałe w Arabii Saudyjskiej, inni mieli całkiem blisko z ojczyzny, by udać się na turniej i kibicować swojej zawodniczce. Mogli być prawie pewni, że to będzie dla niej wyjątkowy turniej, bo ostatnie miesiące należą do najlepszych w karierze Qinwen Zheng.
22-latka z Shiyan w drugiej części sezonu zdobyła złoty medal olimpijski w Paryżu, doszła do ćwierćfinału US Open, wygrała turniej WTA 500 w Tokio, była w finale imprezy WTA 1000 w Wuhan oraz półfinale tej samej kategorii w Pekinie. Teraz jest co najmniej finalistką WTA Finals, a w sobotę przeciwko Coco Gauff nikt nie powinien jej skreślać.
To pierwsza Chinka z awansem do finału zawodów kończących sezon od czasów Li Na (2013 rok). Jest także pierwszą przedstawicielką chińskiego tenisa bez względu na płeć, która odniosła w singlu w jednym sezonie co najmniej 50 zwycięstw. Qinwen Zheng znajduje się w życiowej formie, a pamiętajmy, że błysnęła już w styczniu, gdy doszła do finału Australian Open, w którym przegrała z Aryną Sabalenką.
Nie żałuje zmiany
Świetne wyniki to zasługa m.in. współpracy z Pere Ribą. Poprawiła przy nim przede wszystkim poruszanie się po korcie oraz serwis, dzięki czemu zalicza dziś najwięcej asów w trakcie każdego meczu ze wszystkich czołowych tenisistek świata. Podania może jej pozazdrościć choćby Iga Świątek. Do tego Zheng podejmuje coraz lepsze decyzje na korcie i jest odporna psychicznie.
Hiszpański trener w grudniu zeszłego roku opuścił team Coco Gauff. Spekulowano, że z uwagi na fakt, iż nie chciał być dłuższej w cieniu Brada Gilberta. Gauff trenowana przez obu panów latem 2023 wskoczyła na poziom, którego wcześniej nie osiągała. Wygrała imprezy w Waszyngtonie, Cincinnati oraz turniej wielkoszlemowy w Nowym Jorku. Dwa miesiące później doszło jednak do rozłamu, z Amerykanką został już tylko Gilbert.
To nie zadziałało na korzyść Gauff, która w pierwszych miesiącach tego sezonu grała słabiej, potem nie obroniła tytułu w US Open, a we wrześniu rozstała się z Bradem Gilbertem. Odżyła ostatnio pod wodzą nowego trenera, którym został Matt Daly, były szkoleniowcem Kanadyjczyka Denisa Shapovalova.
Pere Riba z pewnością nie żałuje, że jego drogi z Coco Gauff rozeszły się. W sobotę jego aktualna podopieczna zmierzy się z Amerykanką i ten fakt może mieć spore znaczenie. Riba zna wszystkie słabe punkty Gauff. Jeśli odpowiednio taktycznie przygotuje Zheng, to w finale może nas czekać niespodzianka.
Pere Riba zastąpił na stanowisku opiekuna Chinki Wima Fissette’a, który dziś od niedawna pracuje z Igą Świątek. Zheng przyznała w wywiadzie, że nie mogła pogodzić się z tym, jak Fissette zrezygnował z ich współpracy, by wrócić do Naomi Osaki. – Płakałam, gdy to usłyszałam. Dogadywał się za moimi plecami w trakcie US Open 2023. Rozumiem, że Naomi mogła mu przedstawić lepszą propozycję, ale i tak mu nie wybaczę – mówiła Chinka.
Jak będzie w finale?
Coco Gauff będzie faworytką spotkania finałowego, bo nie może być inaczej, skoro w ciągu kilku dni w Rijadzie pokonała zarówno Igę Świątek, jak i Arynę Sabalenkę. Jednakże Qinwen Zheng ostatnio zaczęła poprawiać swoje statystyki przeciwko największym rywalkom (Świątek, Sabalenka, Gauff, Rybakina), a jej bilans łączony z nimi wynosi 2-14. Kazaszkę pokonała kilka dni temu w Rijadzie, Polkę w sierpniu na igrzyskach.
Po awansie do arabskiego finału Chinka jest już piąta na świecie. Działacze Organizacji Kobiecego Tenisa mogą szczególnie cieszyć się z sukcesów Zheng, bo dla nich oznacza to wzrost zainteresowania ze strony chińskich partnerów. Niewykluczone, że w Chinach pojawią się kolejne turnieje, a już w tym roku w kalendarzu WTA było ich siedem. Pierwszy raz w historii aż dwa rangi WTA 1000 miały miejsce na chińskiej ziemi (Wuhan i Pekin). Sukcesy Qinwen Zheng dają nadzieję na zacieśnienie współpracy.
Początek meczu Zheng – Gauff w sobotę o godzinie 17:00 czasu polskiego. Transmisja w Canal+ Sport. Panie rywalizowały ze sobą dotąd raz. W maju w Rzymie lepsza była Amerykanka, ale jej korty ziemne Foro Italico odpowiadają bardziej niż Chince. W hali w Rijadzie każdy wynik jest możliwy, a dla obu tenisistek ewentualna wygrana w WTA Finals będzie jednym z największych sukcesów w dotychczasowej karierze.
Qinwen Zheng była typowana na czarnego konia WTA Finals w Rijadzie i przewidywania sprawdziły się. Chinka jest już w finale turnieju, w którym nie pozostaje bez szans. Jej trener zna Coco Gauff na wylot. Czy pomoże Zheng osiągnąć kolejny gigantyczny sukces w ostatnim półroczu? Chinka gra najlepiej w życiu, a jeszcze rok temu płakała po rozstaniu z obecnym trenerem Igi Świątek.
Przed startem WTA Finals eksperci jednym tchem wskazywali Qinwen Zheng jako czarnego konia tej imprezy. Chinka nie zawiodła – jest już w finale zawodów rozgrywanych w Rijadzie. Może nie ma jeszcze tak bogatego CV jak Aryna Sabalenka, Jelena Rybakina czy Iga Świątek, ale ostatnie miesiące stanowią dowód na wielkie możliwości tenisistki z Państwa Środka.
Zheng nie miała szczęścia w losowaniu WTA Finals, bo już w pierwszym meczu grupowym trafiła na rozpędzoną Sabalenkę. Przegrała z nową liderką rankingu dość wyraźnie i znalazła się pod presją. Nie mogła pozwolić sobie na kolejne niepowodzenia, jeśli chciała marzyć o wyjściu z grupy. Następnie pokonała po bardzo zaciętym spotkaniu Rybakinę, a na koniec fazy grupowej rozbiła Jasmine Paolini. Do tego w piątek Zheng dorzuciła zwycięstwo w półfinale w Rijadzie nad Barborą Krejcikovą.
Jej postawa może imponować, tym bardziej że Chinka debiutuje w finałach WTA, a nadal ma szansę na wywalczenie prestiżowego tytułu. Po meczu z Krejcikovą dziękowała kibicom na trybunach: “Stworzyliście wspaniałą atmosferę”. Qinwen Zheng to jedyna tenisistka, która podczas tego turnieju może wypowiedzieć takie słowa i nie brzmią jak wyklepana formułka.
Co za półrocze
Jak donoszą polscy dziennikarze przebywający obecnie na miejscu, w Rijadzie jest mnóstwo chińskich kibiców. Wielu z nich pracuje na stałe w Arabii Saudyjskiej, inni mieli całkiem blisko z ojczyzny, by udać się na turniej i kibicować swojej zawodniczce. Mogli być prawie pewni, że to będzie dla niej wyjątkowy turniej, bo ostatnie miesiące należą do najlepszych w karierze Qinwen Zheng.
22-latka z Shiyan w drugiej części sezonu zdobyła złoty medal olimpijski w Paryżu, doszła do ćwierćfinału US Open, wygrała turniej WTA 500 w Tokio, była w finale imprezy WTA 1000 w Wuhan oraz półfinale tej samej kategorii w Pekinie. Teraz jest co najmniej finalistką WTA Finals, a w sobotę przeciwko Coco Gauff nikt nie powinien jej skreślać.
To pierwsza Chinka z awansem do finału zawodów kończących sezon od czasów Li Na (2013 rok). Jest także pierwszą przedstawicielką chińskiego tenisa bez względu na płeć, która odniosła w singlu w jednym sezonie co najmniej 50 zwycięstw. Qinwen Zheng znajduje się w życiowej formie, a pamiętajmy, że błysnęła już w styczniu, gdy doszła do finału Australian Open, w którym przegrała z Aryną Sabalenką.
Nie żałuje zmiany
Świetne wyniki to zasługa m.in. współpracy z Pere Ribą. Poprawiła przy nim przede wszystkim poruszanie się po korcie oraz serwis, dzięki czemu zalicza dziś najwięcej asów w trakcie każdego meczu ze wszystkich czołowych tenisistek świata. Podania może jej pozazdrościć choćby Iga Świątek. Do tego Zheng podejmuje coraz lepsze decyzje na korcie i jest odporna psychicznie.
Hiszpański trener w grudniu zeszłego roku opuścił team Coco Gauff. Spekulowano, że z uwagi na fakt, iż nie chciał być dłuższej w cieniu Brada Gilberta. Gauff trenowana przez obu panów latem 2023 wskoczyła na poziom, którego wcześniej nie osiągała. Wygrała imprezy w Waszyngtonie, Cincinnati oraz turniej wielkoszlemowy w Nowym Jorku. Dwa miesiące później doszło jednak do rozłamu, z Amerykanką został już tylko Gilbert.
To nie zadziałało na korzyść Gauff, która w pierwszych miesiącach tego sezonu grała słabiej, potem nie obroniła tytułu w US Open, a we wrześniu rozstała się z Bradem Gilbertem. Odżyła ostatnio pod wodzą nowego trenera, którym został Matt Daly, były szkoleniowcem Kanadyjczyka Denisa Shapovalova.
Pere Riba z pewnością nie żałuje, że jego drogi z Coco Gauff rozeszły się. W sobotę jego aktualna podopieczna zmierzy się z Amerykanką i ten fakt może mieć spore znaczenie. Riba zna wszystkie słabe punkty Gauff. Jeśli odpowiednio taktycznie przygotuje Zheng, to w finale może nas czekać niespodzianka.
Pere Riba zastąpił na stanowisku opiekuna Chinki Wima Fissette’a, który dziś od niedawna pracuje z Igą Świątek. Zheng przyznała w wywiadzie, że nie mogła pogodzić się z tym, jak Fissette zrezygnował z ich współpracy, by wrócić do Naomi Osaki. – Płakałam, gdy to usłyszałam. Dogadywał się za moimi plecami w trakcie US Open 2023. Rozumiem, że Naomi mogła mu przedstawić lepszą propozycję, ale i tak mu nie wybaczę – mówiła Chinka.
Jak będzie w finale?
Coco Gauff będzie faworytką spotkania finałowego, bo nie może być inaczej, skoro w ciągu kilku dni w Rijadzie pokonała zarówno Igę Świątek, jak i Arynę Sabalenkę. Jednakże Qinwen Zheng ostatnio zaczęła poprawiać swoje statystyki przeciwko największym rywalkom (Świątek, Sabalenka, Gauff, Rybakina), a jej bilans łączony z nimi wynosi 2-14. Kazaszkę pokonała kilka dni temu w Rijadzie, Polkę w sierpniu na igrzyskach.
Po awansie do arabskiego finału Chinka jest już piąta na świecie. Działacze Organizacji Kobiecego Tenisa mogą szczególnie cieszyć się z sukcesów Zheng, bo dla nich oznacza to wzrost zainteresowania ze strony chińskich partnerów. Niewykluczone, że w Chinach pojawią się kolejne turnieje, a już w tym roku w kalendarzu WTA było ich siedem. Pierwszy raz w historii aż dwa rangi WTA 1000 miały miejsce na chińskiej ziemi (Wuhan i Pekin). Sukcesy Qinwen Zheng dają nadzieję na zacieśnienie współpracy.
Początek meczu Zheng – Gauff w sobotę o godzinie 17:00 czasu polskiego. Transmisja w Canal+ Sport. Panie rywalizowały ze sobą dotąd raz. W maju w Rzymie lepsza była Amerykanka, ale jej korty ziemne Foro Italico odpowiadają bardziej niż Chince. W hali w Rijadzie każdy wynik jest możliwy, a dla obu tenisistek ewentualna wygrana w WTA Finals będzie jednym z największych sukcesów w dotychczasowej karierze.