Zbigniew Boniek grzmi w sprawie Szymona Marciniaka. “Kompromitacja!”
“Nie do pomyślenia”, “totalna kompromitacja” – to tylko niektóre z określeń, które padły z ust Zbigniewa Bońka. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nie zostawił suchej nitki na Szymonie Marciniaku. I nie chodzi o sędziowanie szlagieru Lech Poznań — Legia Warszawa, ale sposób dostania się na ten mecz. Szymon Marciniak, czołowy polski arbiter, ugrzązł w…
“Nie do pomyślenia”, “totalna kompromitacja” – to tylko niektóre z określeń, które padły z ust Zbigniewa Bońka. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nie zostawił suchej nitki na Szymonie Marciniaku. I nie chodzi o sędziowanie szlagieru Lech Poznań — Legia Warszawa, ale sposób dostania się na ten mecz.
Szymon Marciniak, czołowy polski arbiter, ugrzązł w korku na autostradzie, przez co na stadion dotarł niemal w ostatniej chwili, o godzinie 16.50, czyli zaledwie 40 minut przed początkiem meczu Lech — Legia. Mimo przeciwności losu sędzia stanął na wysokości zadania, prowadząc potyczkę na najwyższym poziomie.
Zobacz również: Lech Poznań obnażył wszystkie słabości Legii Warszawa
Marciniak, który dzień wcześniej pełnił funkcję operatora systemu VAR podczas meczu Widzewa z Zagłębiem, wyruszył na niedzielne zmagania prosto z Płocka, gdzie mieszka. Nieprzewidziane komplikacje podróży wywołały burzliwą reakcję w środowisku futbolowym. Swojego niezadowolenia z sytuacji nie krył Zbigniew Boniek, wiceprezydent UEFA, który w programie Prawda Futbolu wyraził zdumienie zachowaniem sędziego.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
— Dla mnie to niemożliwe, że sędzia jedzie bezpośrednio z domu na stadion — stwierdził i dodał: — To jest nie do pomyślenia! Marciniakowi nikt nic nie powie. To jest błąd! Szymon, ty jedziesz na mecz, który jest o 17.30. Ja chcę, żebyś był w Poznaniu o 11.00. Napij się kawki, weź sobie coś lekkiego na obiad, zrelaksuj się… Co by było, gdyby zamiast o 16.50 przyjechał o 17.45? Totalna kompromitacja! — komentował bardzo żywiołowo wiceprezydent UEFA.
Zbigniew Boniek o Szymonie Marciniaku. “Pewne rzeczy trzeba przewidywać”
Mimo potencjalnie ryzykownej sytuacji Szymon Marciniak dzięki swojemu doświadczeniu poradził sobie z prowadzeniem meczu. Boniek jednak zaznaczył, że gdyby doszło do błędów, dyskusja publiczna skupiłaby się nie na triumfie Lecha, lecz na spóźnionym przyjeździe sędziego.
Zobacz również: Szykują się duże zmiany w Legii Warszawa. Znamy nazwiska
— Pewne rzeczy trzeba przewidywać. Mądrość zarządzania polega na antycypacji. Nie wyobrażam sobie, że sędzia przyjeżdża na stadion 40 czy 30 minut przed meczem. Szymon jest na tyle dobry, że sobie dał radę. Ale przecież wcześniej miał problem z mięśniem, a w drodze był przez dwie godziny. Całe szczęście, że nic w tym meczu go nie zaskoczyło — podsumował Boniek.
Mimo tych wszystkich perturbacji Szymon Marciniak wybrnął z opresji, nie dając po sobie poznać żadnych oznak stresu czy zmęczenia. Mecz zakończył się wygraną 5:2 dla Lecha, a polski sędzia międzynarodowy nie popełnił żadnych błędów.