Adam Małysz dosadny jak nigdy. Tak ocenił występ Polaków. Króciutko
Daleko od pierwszej dziesiątki, za to z wielkimi problemami – tak polscy skoczkowie zaczęli sezon Pucharu Świata. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz ocenił dla nas szczerze weekend w Lillehammer i zapowiedział rozmowy ze sztabem Thomasa Thurnbichlera. Nota nie spodoba się fanom polskiej kadry. I tylko jedno daje nadzieję na poprawę sytuacji. W sobotę i…
Daleko od pierwszej dziesiątki, za to z wielkimi problemami – tak polscy skoczkowie zaczęli sezon Pucharu Świata. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz ocenił dla nas szczerze weekend w Lillehammer i zapowiedział rozmowy ze sztabem Thomasa Thurnbichlera. Nota nie spodoba się fanom polskiej kadry. I tylko jedno daje nadzieję na poprawę sytuacji.
W sobotę i niedzielę punktowało po trzech Polaków. Pierwszego dnia najlepszy był 15. Paweł Wąsek, a w trzeciej dziesiątce skończyli Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki. Dzień później Kubackiego zastąpił na punktowanym miejscu Kamil Stoch, a cała trójka nie doskoczyła do dwudziestki. Zapytaliśmy więc Adama Małysza o ocenę weekendu w wykonaniu skoczków prowadzonych przez Thomasa Thurnbichlera (Stoch pracuje z Michalem Doleżalem). Odpowiedź była krótka i dosadna. – No dwója – powiedział prezes PZN. I zapowiada, że porozmawia w najbliższym czasie ze sztabem polskiej kadry.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Adam Małysz widzi jeden pozytyw
– Trochę się tego bałem, że w ostatnim czasie nie było za bardzo porównania z innymi. Skoki technicznie wyglądały nieźle, ale widać, że to było za mało. Mam nadzieję, że tak było tylko w Lillehammer, a dalej się będą rozkręcać. Choć no patrząc, jak to wygląda, sytuacja nie napawa optymizmem – nie ukrywa Małysz.
Prezes związku zwraca uwagę, że na przykład Kubacki, który był niezły w treningach, zawiódł w konkursie. – No nie jest wesoło. Na pewno po tych pierwszych konkursach będę rozmawiał z trenerami i pytał, co jest grane – twierdzi, ale stara się też szukać pozytywów.
– Optymizm dał na przykład Paweł w sobotę w drugiej serii, gdy awansował o kilka miejsc – mówi Małysz, ale dalej już trudno o dobre wieści.
Kamil Stoch i Dawid Kubacki “na stojąco”
– Z Olkiem Zniszczołem jest tak, że przy wietrze z tyłu ma trudno, bo jego styl jest specyficzny. Kamil i Dawid? Widać, jak w drugiej fazie lotu w ogóle nie mają prędkości. Lecą wręcz na stojąco. Nie ma czegoś takiego, że próg im oddaje i lecą nakręceni, jak ci najlepsi, którzy są nad nartami i mają wysokość i szybkość. U nich widać wyraźnie, że wychodzą z progu i coraz bardziej ich odchyla, a później bach, siadają – zwraca uwagę Małysz.
Problem w tym, że nie tylko druga faza lotu zawodzi. Polacy są wolni już na progu. – Mam nadzieję, że coś da się zrobić ze sprzętem. Słyszałem, że tu wciąż jest dużo do zyskania. Latem było dużo testowania kombinezonów, więc liczę, że kiedy wiemy, jaka jest luka do najlepszych, to zareagujemy – mówi Małysz.