Katarzyna Kawa ograła faworytkę. Kapitalny powrót, aż 137 miejsc różnicy. Jest ćwierćfinał
Gdy najlepsze zawodniczki odpoczywają po wymagającym sezonie, te niżej notowane mają okazję do podreperowania swojego punktowego dorobku poprzez udział m.in. w imprezach rangi WTA 125. Katarzyna Kawa nic sobie nie zrobiła z faktu, że w ciągu zaledwie kilku dni musiała pokonać kilka tysięcy kilometrów z Malagi do Buenos Aires i szybko przestawić się z nawierzchni…
Gdy najlepsze zawodniczki odpoczywają po wymagającym sezonie, te niżej notowane mają okazję do podreperowania swojego punktowego dorobku poprzez udział m.in. w imprezach rangi WTA 125. Katarzyna Kawa nic sobie nie zrobiła z faktu, że w ciągu zaledwie kilku dni musiała pokonać kilka tysięcy kilometrów z Malagi do Buenos Aires i szybko przestawić się z nawierzchni twardej na mączkę. Podbudowana dobrym występem w reprezentacji ruszyła na turniej do Ameryki Południowej, by pokusić się o cenne zdobycze do rankingu. Tym bardziej, że w ostatnich zestawieniach mocno spadła i aktualnie plasuje się na 296. pozycji.
Już na starcie swojego pobytu w Argentynie, 32-latka miała odrobinę szczęścia, bowiem tuż przed jej meczem eliminacyjnym doszło do kilku wycofań, w związku z czym dostała się do głównej drabinki bez gry. W premierowej fazie trafiła na Varvarę Lepchenko, notowaną aktualnie na 143. miejscu. Chociaż Kawa przegrała pierwszego seta, to zdołała odrobić stratę i pokonać rywalkę po zaciętej końcówce. W batalii o ćwierćfinał Polkę czekało starcie z Węgierką – Panną Udvardy. Nasza reprezentantka znów nie była faworytką meczu, bowiem jej przeciwniczka znajdowała się na 159. lokacie. Po raz kolejny przekonaliśmy się jednak, że rankingi nie grają.
Katarzyna Kawa w ćwierćfinale WTA 125 w Buenos Aires. Polka znów odwróciła losy meczu
Spotkanie rozpoczęło się pozytywnie dla Katarzyny. Już na “dzień dobry” przełamała serwis Węgierki. Po kilku minutach gry obie tenisistki musiały jednak opuścić kort z powodu kolejnych opadów deszczu. Po powrocie do rywalizacji Węgierka odrobiła stratę przełamania, ale to nie był koniec festiwalu breaków. Korzystną passę returnujących przerwała dopiero Udvardy w piątym gemie. Chwilę później mogła już prowadzić 4:2, ale Katarzynie udało się wyrównać po obronie break pointa dla przeciwniczki.
Końcówka seta należała do Panny. Zgarnęła na swoje konto bardzo zaciętego, ósmego gema. Wykorzystała w nim dopiero piątą okazję na przełamanie. W następnych minutach serwowała po zwycięstwo w partii, ale miała sporo kłopotów. Pojawiły się aż trzy szanse dla Kawy na re-breaka, ale Węgierka przetrwała trudny moment. Ostatecznie zamknęła tę odsłonę pojedynku za pierwszym setbolem, wygrywając 6:3.
Druga partia układała się już o wiele lepiej z perspektywy naszej reprezentantki, chociaż już na starcie musiała bronić dwóch break pointów. Zrobiła to jednak skutecznie, a później wyszła na prowadzenie 2:0. W następnym gemie nie udało się potwierdzić przewagi przełamania, ale rywalka też nie zdołała wyrównać na 2:2. Doszło do kolejnego breaka, po którym Kawa zbudowała już solidniejszą przewagę i mieliśmy na tablicy wyników 4:1. Udvardy miała jeszcze okazję w siódmym gemie, by odrobić stratę przełamania, ale Katarzyna wyszła z opresji. Później sama dobrała się do serwisu przeciwniczki i wygrała seta 6:2.
O losach awansu do ćwierćfinału decydowała zatem trzecia odsłona meczu. Przez pierwszy fragment nie wyglądało to najlepiej dla Katarzyny. Wydawało się, że rywalka znów przejęła inicjatywę na korcie i zmierza już w stronę najlepszej “8”. W piątym gemie Panna miała aż dwie okazje na prowadzenie 4:1, z podwójnym przełamaniem. Polka zagrała bardzo odważnie w newralgicznych momentach i to się opłaciło. Nagle bieg rywalizacji odwrócił się o 180 stopni. Kawa nie tylko odrobiła stratę, ale kontynuowała serię wygranych gemów. Łącznie zgarnęła ich aż pięć – od stanu 1:3 do 6:3. Za czwartym meczbolem domknęła pojedynek i triumfowała 3:6, 6:2, 6:3.
W ćwierćfinale 32-latka dostanie okazję, by pomścić inną naszą reprezentantkę – Maję Chwalińską. To dlatego, że przeciwniczką Katarzyny w walce o najlepszą “4” będzie Darja Semenistaja, czyli pogromczyni rówieśniczki Igi Świątek z pierwszej rundy turnieju WTA 125 w Buenos Aires. Zobaczymy, jak Katarzynie powiedzie się w starciu z zawodniczką z Łotwy. Najpierw jednak Kawę czeka deblowa rywalizacja w duecie ze wspomnianą Chwalińską. Przeciwniczkami Polek będą Jessie Aney i Amina Anszba.