Ekspert mówi wprost o substancji wykrytej u Igi Świątek
– Ta substancja może mieć wpływ na wydolność, choć najnowsze badania tego nie potwierdzają. Pojawiają się za to głosy, że jej rzeczywisty wpływ jest mniejszy niż się przyjęło w środowisku sportowym – tak w rozmowie ze Sport.pl ekspert ds. dopingu Dariusz Błachnio opisuje wykrytą u tenisistki Igi Świątek trimetazydynę. Opowiada też o modzie na tę…
– Ta substancja może mieć wpływ na wydolność, choć najnowsze badania tego nie potwierdzają. Pojawiają się za to głosy, że jej rzeczywisty wpływ jest mniejszy niż się przyjęło w środowisku sportowym – tak w rozmowie ze Sport.pl ekspert ds. dopingu Dariusz Błachnio opisuje wykrytą u tenisistki Igi Świątek trimetazydynę. Opowiada też o modzie na tę zakazaną przez WADA substancję i głośnym przypadku jej użycia przez rosyjską gwiazdę.
Wydawało się, że dwumiesięczna przerwa, którą po US Open zrobiła Iga Świątek, związana była z poszukiwaniem nowego trenera i potrzebą odpoczynku. Okazuje się, że wiceliderka światowego rankingu w tym czasie walczyła też o udowodnienie niewinności. W czwartek Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) zakończyła postępowanie w sprawie Polki. Przyjęto jej argumentację mającą udowodnić brak celowego stosowania zakazanej trimetazydyny, a 23-latka przystała na miesięczną dyskwalifikację. O tej substancji i najsłynniejszym dotychczas przypadku jej wykrycia opowiada Sport.pl Dariusz Błachnio, były kierownik Departamentu Informacji i Edukacji POLADA.
Moda na trimetazydynę
– Najkrócej mówiąc, trimetazydyna często była stosowana w przypadkach niedokrwistości, czyli generalnie wspomaga układ krwionośny, a w związku z tym może mieć wpływ na wydolność – zaczyna ekspert.
O ile w ostatnich latach często pojawiają się przypadki wykrywania clostebolu u włoskich sportowców lub tych, którzy korzystali z produktów zakupionych w Italii, o tyle trimetazydyna jest charakterystyczna dla produktów z Europy Wschodniej i Środkowo-Wschodniej. W Polsce również jest znana od lat.
– Badania – nawet sprzed 30 lat – pokazują, że w Polsce sportowcy często po nią sięgali. A z drugiej strony są też głosy, że jej rzeczywisty wpływ na organizm jest mniejszy, niż się przyjęło w środowisku sportowym. Jednoznacznych powodów, dla których warto po tę substancję sięgać, nie ma. Często moda sprawia, że jakaś substancja staje się popularna. Szczyt popularności trimetazydyny to przełom wieków i pierwsze lata XXI wieku. Teraz obserwujemy powrót tej mody – często odnajdywana jest, poza lekami, w suplementach diety – tłumaczy Błachnio.
Z badań wynika, że wspomniany clostebol może się dostać do organizmu także przez kontakt “skóra do skóry”, a trimetazydyna jedynie drogą doustną. Świątek argumentowała, że u niej zanieczyszczony był lek z melatoniną, który przyjmuje od wielu lat. Stosuje go ze względu na kłopoty ze snem. ITIA przyjęła to wytłumaczenie, a miesięczna dyskwalifikacja to efekt stwierdzenia “braku wyraźnej winy lub zaniedbania”.
– Ze względu na poprawę wydolności spodziewamy się wykrycia trimetazydyny np. u kolarzy czy lekkoatletów, a okazuje się, że często była spotykana w dyscyplinach, w których jej wpływ wydaje się bardzo ograniczony – zaznacza ekspert.
U Świątek wykryto to samo co u słynnej Rosjanki
Błachnio nie przypomina sobie na szybko znanego przypadku wykrycia wcześniej tej substancji w tenisie. Przywołuje za to sprawę Marii Szarapowej, u której wykryto meldonium. O trimetazydynie z kolei było bardzo głośno w 2022 roku za sprawą innej Rosjanki – łyżwiarki figurowej Kamili Walijewej.
– Było kilka głośnych przypadków, szczególnie dotyczyły one sportowców z Rosji. Albo wykrywano u nich trimetazydynę, albo meldonium. Ogółem te substancje często występują w lekach z różnych grup produkowanych za naszą wschodnią granicą. Jeśli lek pochodzi z Białorusi, Ukrainy czy Rosji, to jest duże prawdopodobieństwo – niezależnie od grupy leków – że któraś z tych substancji może się tam znaleźć – podsumowuje dawny przedstawiciela POLADA.
W komunikacie opublikowanym w czwartek przez ITIA podano, że w przypadku Świątek chodziło o lek wyprodukowany i sprzedany w Polsce bez recepty. Postępowanie w sprawie trwało półtora miesiąca i zakończyło się pomyślnie dla Polki. Apelację w tej sprawie może jeszcze złożyć m.in. WADA. Finalna decyzja odnośnie Walijewej zapadła dopiero na początku obecnego roku. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) uznał ją wtedy za winną naruszenia zasad antydopingowych i nałożył na nią czteroletnią dyskwalifikację, która zakończy się 25 grudnia 2025 roku. Wszystkie jej osiągnięcia od końca 2021 roku zostały anulowane.
Do CAS trafiła również sprawa piłkarza Jakuba Świerczoka, u którego trzy lata temu w jego organizmie również wykryto trimetazydynę. Występował wtedy w japońskim klubie Nagoya Grampus, a Azjatycka Konfederacja Piłkarska nałożyła na niego czteroletnią dyskwalifikację. Trybunał Arbitrażowy w Lozannie pozytywnie rozpatrzył odwołanie zawodnika przekonującego, że zabroniona substancja znalazła się w jego organizmie w wyniku zanieczyszczenia suplementu diety.
– Zawodnik po pozytywnym wyniku testu z automatu jest traktowany jako winny. Musi dopiero udowodnić niewinność, a przedstawione dowody mają wielkie znaczenie. Muszą pokrywać się m.in. z dawką wykrytą w próbce. Tłumaczenia muszą więc być bardzo logiczne, bo w innym przypadku sportowiec zostaje karany – podkreśla Błachnio.
Na poczet miesięcznej dyskwalifikacji Świątek zaliczono już okres od 12 września do 4 października. Pierwsza data to termin nałożenia na zdobywczynię pięciu tytułów wielkoszlemowych tymczasowego zawieszenia po otrzymaniu informacji o jej pozytywnym wyniku testu na obecność zakazanej substancji. Na początku października – po pozytywnym rozpatrzeniu apelacji Polki – zostało ono zdjęte. Jak podano w komunikacie ITIA okres zawieszenia Świątek zakończy się 4 grudnia.