3:0! Demolka w meczu Zagłębie – Legia. Wystarczyło tylko 31 minut
Pół godziny. Tyle wystarczyło Legii Warszawa, by znokautować Zagłębie Lubin! Zespół Goncalo Feio w ostatnim ligowym meczu w 2024 roku pokonał “Miedziowych” na wyjeździe 3:0 i przerwę zimową zakończył na czwartym miejscu w tabeli. Mogliśmy w tym meczu zobaczyć znacznie więcej goli, ale piłkarze obu drużyn łącznie aż pięciokrotnie obijali słupki i poprzeczki! Wykorzystali tym…
Pół godziny. Tyle wystarczyło Legii Warszawa, by znokautować Zagłębie Lubin! Zespół Goncalo Feio w ostatnim ligowym meczu w 2024 roku pokonał “Miedziowych” na wyjeździe 3:0 i przerwę zimową zakończył na czwartym miejscu w tabeli. Mogliśmy w tym meczu zobaczyć znacznie więcej goli, ale piłkarze obu drużyn łącznie aż pięciokrotnie obijali słupki i poprzeczki! Wykorzystali tym samym wpadki rywali z czołówki.
Dziewięć. Tyle spotkań z rzędu wygrała Legia Warszawa z Zagłębiem Lubin. Nieważne gdzie, w Lubinie czy w stolicy, od grudnia 2019 roku “Miedziowi” nie mają sposobu choćby na remis z Legią. Jakie były szanse, że dziś się to zmieni? Patrząc na formę obu zespołów to niezbyt duża. Warszawianie nie przegrali żadnego z ostatnich czterech spotkań, a w Pucharze Polski wyeliminowali pewnie ŁKS Łódź (3:0)
Zagłębie, czyli ulubiony rywal Legii
Zagłębie z kolei na cztery ostatnie mecze nie odniosło ani jednego zwycięstwa. Ostatni raz triumfowali w derbach Dolnego Śląska ze Śląskiem Wrocław (3:0), ale to było 4 listopada, czyli ponad miesiąc temu. Z Pucharu Polski odpadli z kolei w 1/8 finału, przegrywając po piłkarskiej wojnie z Pogonią Szczecin (3:4).
Legia raz, Legia dwa, Legia trzy. Ekspresowy nokaut
Początek meczu miał niezłe tempo, nawet z delikatną dominacją Zagłębia, które jednak nie potrafiło przekuć tego na gola. A czego nie potrafili gospodarze, to zrobili goście. Jeszcze w 16. minucie lubinian uratował słupek po interwencji… Bartosza Kopacza. Legia nie strzeliła bramki rywalem, więc wzięła sprawy w swoje ręce. Już chwilę później precyzyjne dośrodkowanie Kacpra Chodyny z rzutu rożnego wykorzystał Sergio Barcia, głową dając gościom prowadzenie. Sporą winę ponosi tu Dominik Hładun, który absolutnie nie powinien był wpuścić tego strzału.
To trafienie napędziło Legię, a na efekty nie trzeba było długo czekać. W 26. minucie goście otrzymali rzut karny za zagranie ręką Damiana Dąbrowskiego. Sędzia Wojciech Myć nie wyłapał tego w trakcie gry, ale po analizie VAR przyznał jedenastkę, pewnie wykorzystaną przez Bartosza Kapustkę. Mało? Legii owszem. Oto bowiem 31. minuta, Ryoya Morishita ma mnóstwo miejsca w polu karnym i precyzyjnym strzałem na dalszy słupek podwyższa na 3:0. Pół godziny wystarczyło Legii, by zgasić Zagłębiu światło. Nie żeby gospodarze jakoś mocno przeszkadzali.
Obijanie bramek zamiast rywali
Do przerwy mogło być nawet jeszcze wyżej, ale poprzeczkę obił Kapustka. Zagłębie też mogło dać sobie choć iskrę nadziei, gdy w 41. minucie błąd bramkarza Legii (minął się z dośrodkowaniem) powinien był wykorzystać Igor Orlikowski. Powinien, ale minimalnie spudłował. Tym samym do przerwy mieliśmy w pełni zasłużone 3:0.
Tuż po niej z kolei mieliśmy dwa strzały w bramkę zamiast do niej. Najpierw już w 46. minucię poprzeczkę bramki Hładuna obił Marc Gual. Pięć minut później w doskonałej sytuacji w słupek trafił Dawid Kurminowski. Ogólnie początek drugiej połowy był szalony, bo w 53. minucie sytuację sam na sam z Hładunem zmarnował Chodyna.
Zagłębiu oddać trzeba, że starało się jeszcze jakoś zagrozić Legii. Dobre sytuacje i to aż dwie miał Dawid Kurminowski, ale obie koncertowo zmarnował. W poprzeczkę (piąty raz obite obramowanie w tym spotkaniu!) trafił z kolei Jan Ziółkowski. Własnej bramki, dodajmy.
Legia wykorzystała wpadki konkurencji
Jako że w drugiej połowie zawodnicy woleli trafiać w bramkę zamiast do niej, wynik nie uległ już zmianie. Legia po raz dziesiąty z rzędu ograła Zagłębie, wykorzystując wpadki Lecha, Cracovii, Jagiellonii i Rakowa. Dzięki temu zakończy rok 2024 jako czwarty zespół ligowej tabeli ze stratą trzech punktów do podium oraz sześciu punktów do liderującego Lecha Poznań. Zagłębie nie wygrało po raz czwarty z rzędu w lidze i ma tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Zagłębie Lubin – Legia Warszawa 0:3
Gole: Barcia 17′, Kapustka 26′ (K), Morishita 31
Zagłębie: Hładun – Kopacz, Ławniczak, Orlikowski – Kłudka (85. Kusztal), Dąbrowski, Makowski (46. Dziewatowski), Mróz, Wdowiak – Pieńko (65. Mikołajewski), Kurminowski
Trener: Marcin Włodarski
Legia: Kobylak – Wszołek, Kapuadi, Barcia (62. Ziółkowski), Kun – Kapustka (85. Goncalves), Augustyniak (46. Celhaka), Morishita – Chodyna (78. Szczepaniak), Gual (78. Alfarela), Luquinhas
Trener: Goncalo Feio
Sędzia: Wojciech Myć
Żółte kartki: Orlikowski (Zagłębie) – Barcia, Kun (Legia)
Pół godziny. Tyle wystarczyło Legii Warszawa, by znokautować Zagłębie Lubin! Zespół Goncalo Feio w ostatnim ligowym meczu w 2024 roku pokonał “Miedziowych” na wyjeździe 3:0 i przerwę zimową zakończył na czwartym miejscu w tabeli. Mogliśmy w tym meczu zobaczyć znacznie więcej goli, ale piłkarze obu drużyn łącznie aż pięciokrotnie obijali słupki i poprzeczki! Wykorzystali tym samym wpadki rywali z czołówki.
Dziewięć. Tyle spotkań z rzędu wygrała Legia Warszawa z Zagłębiem Lubin. Nieważne gdzie, w Lubinie czy w stolicy, od grudnia 2019 roku “Miedziowi” nie mają sposobu choćby na remis z Legią. Jakie były szanse, że dziś się to zmieni? Patrząc na formę obu zespołów to niezbyt duża. Warszawianie nie przegrali żadnego z ostatnich czterech spotkań, a w Pucharze Polski wyeliminowali pewnie ŁKS Łódź (3:0)
Zagłębie, czyli ulubiony rywal Legii
Zagłębie z kolei na cztery ostatnie mecze nie odniosło ani jednego zwycięstwa. Ostatni raz triumfowali w derbach Dolnego Śląska ze Śląskiem Wrocław (3:0), ale to było 4 listopada, czyli ponad miesiąc temu. Z Pucharu Polski odpadli z kolei w 1/8 finału, przegrywając po piłkarskiej wojnie z Pogonią Szczecin (3:4).
Legia raz, Legia dwa, Legia trzy. Ekspresowy nokaut
Początek meczu miał niezłe tempo, nawet z delikatną dominacją Zagłębia, które jednak nie potrafiło przekuć tego na gola. A czego nie potrafili gospodarze, to zrobili goście. Jeszcze w 16. minucie lubinian uratował słupek po interwencji… Bartosza Kopacza. Legia nie strzeliła bramki rywalem, więc wzięła sprawy w swoje ręce. Już chwilę później precyzyjne dośrodkowanie Kacpra Chodyny z rzutu rożnego wykorzystał Sergio Barcia, głową dając gościom prowadzenie. Sporą winę ponosi tu Dominik Hładun, który absolutnie nie powinien był wpuścić tego strzału.
To trafienie napędziło Legię, a na efekty nie trzeba było długo czekać. W 26. minucie goście otrzymali rzut karny za zagranie ręką Damiana Dąbrowskiego. Sędzia Wojciech Myć nie wyłapał tego w trakcie gry, ale po analizie VAR przyznał jedenastkę, pewnie wykorzystaną przez Bartosza Kapustkę. Mało? Legii owszem. Oto bowiem 31. minuta, Ryoya Morishita ma mnóstwo miejsca w polu karnym i precyzyjnym strzałem na dalszy słupek podwyższa na 3:0. Pół godziny wystarczyło Legii, by zgasić Zagłębiu światło. Nie żeby gospodarze jakoś mocno przeszkadzali.
Obijanie bramek zamiast rywali
Do przerwy mogło być nawet jeszcze wyżej, ale poprzeczkę obił Kapustka. Zagłębie też mogło dać sobie choć iskrę nadziei, gdy w 41. minucie błąd bramkarza Legii (minął się z dośrodkowaniem) powinien był wykorzystać Igor Orlikowski. Powinien, ale minimalnie spudłował. Tym samym do przerwy mieliśmy w pełni zasłużone 3:0.
Tuż po niej z kolei mieliśmy dwa strzały w bramkę zamiast do niej. Najpierw już w 46. minucię poprzeczkę bramki Hładuna obił Marc Gual. Pięć minut później w doskonałej sytuacji w słupek trafił Dawid Kurminowski. Ogólnie początek drugiej połowy był szalony, bo w 53. minucie sytuację sam na sam z Hładunem zmarnował Chodyna.
Zagłębiu oddać trzeba, że starało się jeszcze jakoś zagrozić Legii. Dobre sytuacje i to aż dwie miał Dawid Kurminowski, ale obie koncertowo zmarnował. W poprzeczkę (piąty raz obite obramowanie w tym spotkaniu!) trafił z kolei Jan Ziółkowski. Własnej bramki, dodajmy.
Legia wykorzystała wpadki konkurencji
Jako że w drugiej połowie zawodnicy woleli trafiać w bramkę zamiast do niej, wynik nie uległ już zmianie. Legia po raz dziesiąty z rzędu ograła Zagłębie, wykorzystując wpadki Lecha, Cracovii, Jagiellonii i Rakowa. Dzięki temu zakończy rok 2024 jako czwarty zespół ligowej tabeli ze stratą trzech punktów do podium oraz sześciu punktów do liderującego Lecha Poznań. Zagłębie nie wygrało po raz czwarty z rzędu w lidze i ma tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Zagłębie Lubin – Legia Warszawa 0:3
Gole: Barcia 17′, Kapustka 26′ (K), Morishita 31
Zagłębie: Hładun – Kopacz, Ławniczak, Orlikowski – Kłudka (85. Kusztal), Dąbrowski, Makowski (46. Dziewatowski), Mróz, Wdowiak – Pieńko (65. Mikołajewski), Kurminowski
Trener: Marcin Włodarski
Legia: Kobylak – Wszołek, Kapuadi, Barcia (62. Ziółkowski), Kun – Kapustka (85. Goncalves), Augustyniak (46. Celhaka), Morishita – Chodyna (78. Szczepaniak), Gual (78. Alfarela), Luquinhas
Trener: Goncalo Feio
Sędzia: Wojciech Myć
Żółte kartki: Orlikowski (Zagłębie) – Barcia, Kun (Legia)