Białorusin uderzył w Igę Świątek. “Starannie to usunęli”
Kuriozalne oskarżenia wobec Igi Świątek: absurdalne zarzuty z Białorusi W ostatnich dniach na białoruskim portalu news.by pojawił się tekst autorstwa Andreia Kozłowa, który obfituje w absurdalne oskarżenia wobec Igi Świątek. Autor artykułu, w pełnym pretensji tonie, sugeruje, że polscy sportowcy są lepiej traktowani niż ich białoruscy odpowiednicy, a samą Polskę przedstawia jako kraj „upadku sportowego”…
Kuriozalne oskarżenia wobec Igi Świątek: absurdalne zarzuty z Białorusi
W ostatnich dniach na białoruskim portalu news.by pojawił się tekst autorstwa Andreia Kozłowa, który obfituje w absurdalne oskarżenia wobec Igi Świątek. Autor artykułu, w pełnym pretensji tonie, sugeruje, że polscy sportowcy są lepiej traktowani niż ich białoruscy odpowiednicy, a samą Polskę przedstawia jako kraj „upadku sportowego” i „reżimu”.
Krytyka Polski i Polaków
Tekst Kozłowa zaczyna się od pseudo-komplementu wobec Polaków, który szybko zmienia się w negatywną narrację. „Z całą pewnością mogę powiedzieć, że najzwyklejsi Polacy to fajni ludzie. Po prostu im współczuję, bo znajdują się teraz pod jarzmem reżimu, a ich sport jest w upadku” — pisze autor. Trudno nie zauważyć w tych słowach zarówno ironii, jak i prób wprowadzenia w błąd czytelników.
Po tej ogólnej krytyce Kozłow przechodzi do tematu, który w ostatnim czasie wzbudzał wiele emocji, zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej — rzekomych zarzutów dopingowych wobec Igi Świątek.
Absurdalne oskarżenia dopingowe
Białoruski dziennikarz sugeruje, że Iga Świątek stosowała trimetazydynę — substancję zakazaną w sporcie. Twierdzi, że polska tenisistka „otrzymała miesięczną dyskwalifikację”, ale cała sprawa miała zostać „starannie zamieciona pod dywan”. Kozłow całkowicie pomija fakty, które jasno wskazują, że śladowe ilości trimetazydyny w organizmie Świątek były wynikiem zanieczyszczenia suplementu melatoniny, co zostało udowodnione podczas śledztwa.
„Była ‘jedynka’ kobiecego tenisa na świecie stosowała doping w postaci trimetazydyny” — pisze Kozłow, całkowicie ignorując oficjalne wyjaśnienia i wyniki postępowania wyjaśniającego. Dalej dodaje: „A gdyby ten nagłówek odnieść do białoruskiego lub rosyjskiego tenisisty, nasi sportowcy otrzymaliby niewyobrażalne wyroki, zawieszenia i inne drobne złośliwości, którymi charakteryzuje się ‘wolny’ Zachód”.
Prawda o sytuacji Igi Świątek
W rzeczywistości Iga Świątek nie została uniewinniona z zarzutu obecności niedozwolonej substancji w organizmie. Jednak, jak udowodniono, śladowa ilość trimetazydyny pochodziła z zanieczyszczonego suplementu melatoniny i nie miała żadnego wpływu na jej sportową dyspozycję. Świątek, wraz ze swoim sztabem, musiała przejść czteromiesięczną, wyczerpującą batalię, aby dowieść swojej niewinności.
Dzięki skutecznym działaniom jej zespołu, we wrześniu udało się przedstawić niepodważalne dowody potwierdzające, że zawodniczka nieświadomie przyjęła skażony suplement. To pozwoliło jej uniknąć poważnych sankcji.
Hipokryzja i manipulacje
W artykule Kozłowa widoczna jest tendencja do manipulacji faktami i tworzenia narracji obciążającej Polskę. W kontekście sportu jego tezy brzmią szczególnie absurdalnie, biorąc pod uwagę, że polscy sportowcy wielokrotnie udowadniali swoją uczciwość i profesjonalizm.
Nie jest to pierwszy raz, gdy białoruskie media próbują przedstawić sytuację w Polsce w negatywnym świetle. Jednak tym razem oskarżenia wobec jednej z najbardziej utytułowanych tenisistek świata są wyjątkowo kuriozalne i pozbawione podstaw.
Podsumowanie
Iga Świątek, mimo trudnych miesięcy, wyszła z tej sytuacji obronną ręką, udowadniając swoją niewinność i pokazując, że uczciwość w sporcie jest dla niej priorytetem. Absurdalne zarzuty ze strony białoruskiego dziennikarza można traktować wyłącznie jako próbę odwrócenia uwagi od własnych problemów i frustracji.
Sport powinien jednoczyć, a nie dzielić. Oskarżenia pozbawione dowodów jedynie pogłębiają napięcia, zamiast budować mosty porozumienia między narodami.