U Niemczyka miałyśmy ładnie wyglądać i dobrze się ze sobą czuć
Izabela Bełcik była w składzie polskich mistrzyń Europy w latach 2003 i 2005 w drużynie trenera Andrzeja Niemczyka, a także ośmiokrotną mistrzynią Polski. Podstawowa przez lata reprezentacyjna rozgrywająca ostatni czas poświęciła córkom, by niedawno wrócić do siatkówki jako trenerka w Akademii Siatkówki Trefla Gdańsk. Najlepsza siatkarka XX-lecia Polskiej Ligi Siatkówki weźmie niebawem udział, razem z…
Izabela Bełcik była w składzie polskich mistrzyń Europy w latach 2003 i 2005 w drużynie trenera Andrzeja Niemczyka, a także ośmiokrotną mistrzynią Polski. Podstawowa przez lata reprezentacyjna rozgrywająca ostatni czas poświęciła córkom, by niedawno wrócić do siatkówki jako trenerka w Akademii Siatkówki Trefla Gdańsk. Najlepsza siatkarka XX-lecia Polskiej Ligi Siatkówki weźmie niebawem udział, razem z Mariuszem Wlazłym, w “Lekcja Siatkówki z Gdańskimi Lwami”, która odbędzie się w ERGO ARENIE. To za tydzień, a dziś następczynie Bełcik walczą w meczach Ligi Mistrzyń – DevelopRes Rzeszów podejmie Mladost Zagrzeb o 17:45, PGE Grot Budowlani Łódź zagrają na wyjeździe z Neptunes Nantes o 20:15. Jutro BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała o 17:45 podejmie C.S.O. Voluntari 2005. Wszystkie mecze na antenie Polsatu Sport 1.
Maciej Słomiński, Interia: Trzy nasze drużyny siatkarskie rywalizują w Lidze Mistrzyń o awans do dalszej fazy rozgrywek, ale wewnątrzpolski finał, tak jak niedawno u mężczyzn, gdy ZAKSA grała z Jastrzębiem o główne trofeum najważniejszych rozgrywek klubowych, póki co chyba nam nie grozi?Izabela Bełcik, dwukrotna złota medalista mistrzostw Europy w siatkówce, ośmiokrotna mistrzyni Polski, obecnie trenerka: – Raczej niestety nie. Nasze kluby kobiece znaczą coraz więcej w Europie, ale jeszcze nie tyle, co męskie. Główna różnica polega na tym, że nasi najlepsi nasi siatkarze grają w Plus Lidze, a siatkarki są trochę bardziej rozsiane po świecie. Poza tym są większe różnice budżetowe. Mniej pieniędzy to mniejsza konkurencyjność wobec zespołów z zachodniej Europy. To z kolei się przekłada na wyniki i całą otoczkę wokół kobiecej siatkówki. Do nas przyjeżdżają raczej zawodniczki o średnim poziomie. Te najlepsze od lat idą do Włoch. W męskiej Plus Lidze grają prawie wszyscy najlepsi polscy zawodnicy, do tego sporo gwiazd zagranicznych i poziom reprezentowany przez kluby na pewno jest wyższy.
Po wykluczeniu Rosji ze sportowej rodziny, mówi się nawet, że PlusLiga jest najlepszą ligą siatkarską na świecie. Jaka jest hierarchia lig kobiecych?- Mówiłam już o lidze włoskiej, poza tym mocna jest turecka. Z tym, że w tej drugiej są 2-3 zespoły, na bardzo wysokim poziomie, reszta stanowi tło. Natomiast we Włoszech liga od lat jest bardzo wyrównana i wciąż na bardzo wysokim poziomie. Gdzie w tej klasyfikacji plasuje się nasza Tauron Liga?- Liga niemiecka jest bardzo rzetelna, we Francji są dosłownie dwa zespoły, które się liczą. Fajne drużyny są w Grecji. Siatkówka opiera się na statystyce, dlatego jeśli spojrzymy na Ligę Mistrzyń, to po trzy zespoły mają Włochy, Turcja i Polska, dlatego uważam, że Tauron Liga jest gdzieś w okolicy europejskiego podium. Poza tym nasze rozgrywki są stosunkowo wyrównane. Kiedyś można było Chemikowi Police dać puchar przed startem rozgrywek, teraz jest inaczej. I dobrze, bo rywalizacja napędza.
– Zdecydowanie jestem spełnionym sportowcem. Jedna mała rzecz, którą może bym zmieniła to mogłam zaryzykować i wyjechać grać za granicę. Z drugiej strony miałam to szczęście że przez większość sezonów grałam w klubach które walczyły o najwyższe cele. Skończyłam karierę mistrzostwem kraju ze wspomnianym Chemikiem w 2018 r., lepszego scenariusza nie mogłabym sobie wymarzyć. Jednak dziś myślę, że można było na rok wyjechać grać do pięknego ciepłego kraju jak np. Grecja.To ciekawe, że sportowiec, który ma tyle medali czegoś żałuje.- Byłam pod wpływem osób, które mówiły słowami piosenki zespołu Perfect – o tym, żeby zejść ze sceny niepokonanym, wyczuć moment, kiedy skończyć – stojąc na podium. Dziś tak nie uważam. Myślę, że fajnie jest na koniec sportowej przygody pojechać gdzieś, gdzie można pograć bez ciśnienia. Bez świadomości, że jeśli nie wyjdzie, to prezes wyrwie sobie wszystkie włosy z głowy. To jest tylko sport, różnie bywa. Gdy kończyłam, byłam już trochę wypalona psychicznie i to się przełożyło na zdrowie. Bałam się nawet zaczynać następny sezon, coś mnie bolało, nie chciałam kusić losu.
Trener Niemczyk mówił nam, że mamy ładnie wyglądać i dobrze się ze sobą czuć. Namawiał nas na makijaż przed meczami. Pamiętam też lipcowe zgrupowanie w Szczyrku, gdzie załatwił nam sesje na solarium. Tłumaczył, że jest lato, a my spędzamy czas w hali, więc dobrze jakbyśmy były choć trochę opalone~ Izabela Bełcik dla InteriiSłyszałem taką opinię, że mogła pani jeszcze trochę pograć, ale wybrała pani macierzyństwo.- Jestem mamą dwóch córek, mają dziś pięć i pół roku i niespełna trzy. Nie miałam przerwy na macierzyństwo w trakcie mojego grania. To jest trudny temat, jeśli chodzi o kobiety – sportowców. Nie ma dobrego czasu na ciążę. Czasami się zdarzy kontuzja i w tym momencie któraś się decyduje, że zostanie mamą. Z drugiej strony ciężko jest leczyć kontuzję i być w ciąży.Rehabilitacja to jeszcze cięższa praca niż sam trening.- Zawodowy sportowiec cały czas prze do przodu, każdy kolejny sezon to praca na następny kontrakt. Im wyższy poziom, tym ciężej zrobić sobie przerwę. Miałam już 38 lat, gdy kończyłam grać, więc wiedziałam, że to ostatni dzwonek na dzieci, żeby później sobie nie pluć w brodę. Kobiety nakładają na siebie milion presji, może za późno, może za wcześnie, a może nie w tym momencie. Dziś wiem, że każdy moment jest dobry, bo jest mój.Piotr Matela, pani życiowy partner, jest trenerem siatkówki. W domu rozmawiacie o sporcie?
– Cały czas i na okrągło, ale nie jest to dla mnie męczące. Siatkówka cały czas się zmienia, dlatego jest ciekawa. Gdy młodsza córka była jeszcze bardzo mała, półtora roku spędziliśmy na Cyprze, gdzie Piotr był trenerem. Stąd pewnie wziął się mój żal, że nie pojechałam grać za granicę. Teraz córki już trochę odrosły, od nowego roku szkolnego jestem trenerką w Akademii Siatkówki Trefla Gdańsk. Fajnie się tu czuję, w końcu wyrwałam się z domu, śmieje się, że to terapia dla mnie, żeby nie zwariować, bo ile można rozmawiać tylko z dziećmi (śmiech).Co jest dla pani większym sukcesem – założenie rodziny i posiadanie dwóch córek czy dwa złote medal mistrzostw Europy?- To są dwie zupełnie różne drogi, z których jestem równie dumna i szczęśliwa. Nie będę ich porównywała. Nie chcę niczego ujmować ani mojej rodzinie, ani sukcesom. Na szczęście nie byłam w sytuacji, że coś musiałam poświęcać dla czegoś innego. Był etap w moim życiu, gdy na pewno nie byłam gotowa poświęcić kariery dla dzieci. Teraz przyszedł czas dla rodziny, który jest fantastyczny, mimo, że czasem jest ciężko. Niektórzy mówią, że lepiej mieć dzieci w wieku dwudziestu paru lat, wtedy ma się więcej energii dla nich.