Okrzyknęli Roberta Lewandowskiego “zdrajcą”. Osobiście przekonaliśmy się, jaka jest prawda
Okrzyknęli Roberta Lewandowskiego “zdrajcą”. Osobiście przekonaliśmy się, jaka jest prawda Tuż przed pierwszym gwizdkiem meczu Borussia Dortmund — FC Barcelona (2:3) Robert Lewandowski spojrzał jeszcze na bramkę, do której swego czasu trzy razy trafiał przeciwko Realowi Madryt. Jeśli w ten sposób chciał przywołać tamte wielkie chwile, to coś zdecydowanie poszło nie tak. Powrót Polaka na…
Okrzyknęli Roberta Lewandowskiego “zdrajcą”. Osobiście przekonaliśmy się, jaka jest prawda
Tuż przed pierwszym gwizdkiem meczu Borussia Dortmund — FC Barcelona (2:3) Robert Lewandowski spojrzał jeszcze na bramkę, do której swego czasu trzy razy trafiał przeciwko Realowi Madryt. Jeśli w ten sposób chciał przywołać tamte wielkie chwile, to coś zdecydowanie poszło nie tak. Powrót Polaka na Signal Iduna Park, którego Hiszpanie przed meczem nazwali “zdrajcą”, był zupełnie nieudany. Na dodatek po jednej z akcji z jego udziałem doświadczyłem takich gwizdów, że bębenki zaczęły wręcz pękać. A zaczęło się przecież tak niewinnie…
Korespondencja z Dortmundu
Odjeżdżając z Signal Iduna Park, Lewandowski z pewnością nie nucił pod nosem “Lubię wracać tam, gdzie byłem”. Bo może i Barcelona wygrała, ale dla niego liczą się przede wszystkim gole. Nie ma bramek, nie ma uśmiechu, nawet jeśli są “wyniczki”.
Na jego widok na murawie nikomu nie wypsnął się też refren “Bubbletea” w wykonaniu Darii Zawiałow i Quebonafide. Bo nawet jeśli ktoś za nim w Dortmundzie tęsknił, to raczej nie jak za “Tokio świecącym jak neon”.
Polak nie został bowiem przywitany w szczególny sposób. Wybiegając na rozgrzewkę, piłkarze gości hurtowo zebrali pokaźną porcję gwizdów. Po chwili Lewandowski pozdrowił brawami kibiców Barcelony, a następnie Borussii. Gdy później podbiegał do trybun zajmowanych przez fanów gospodarzy, odwzajemniał pozdrowienia machaniem ręką.
Robert Lewandowski pozdrawia trybuny podczas rozgrzewki
Robert Lewandowski pozdrawia trybuny podczas rozgrzewki (Foto: Dariusz Dobek / Onet)
Czy tak wita się zdrajcę? A takim przecież przydomkiem okrzyknęła go przed meczem hiszpańska prasa. Tamtejsi dziennikarze dodali dwa do dwóch i wyszło im cztery: skoro odszedł do znienawidzonego rywala, to z pewnością i on musi być znienawidzony.
Szalony mecz w Dortmundzie! Zmiennik Lewandowskiego bohaterem
Szkopuł jednak w tym, że to nie jest przypadek Luisa Figo, który najpierw całował herb Barcelony, a niedługo później odchodził do Realu Madryt. Lewandowski nigdy dozgonnej miłości do klubu nie wyznawał. I vice versa. Borussię zawsze traktował jako miejsce pracy, gdzie swoją robotę wykonywał sumiennie. Nawet wtedy, gdy był już na ostatniej prostej przed transferem do znienawidzonego Monachium.
Robert Lewandowski szanowany w Dortmundzie, ale nie kochany
Przede wszystkim za to do dziś szanują Lewandowskiego w Dortmundzie. A Lewandowski szanuje swoje byłe miejsca pracy. Tak jak w październiku niespecjalnie cieszył się ze swojej bramki przeciwko Bayernowi Monachium, tak tym razem nie ruszył do cieszących się kolegów, którzy celebrowali zwycięskie trafienie Ferrana Torresa. A trzeba powiedzieć, że do “Rekina” pobiegła znaczna część ławki rezerwowych, ze zmienionym z powodu przeciążenia Raphinhą na czele.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Złośliwcy doszukiwaliby się w tej sytuacji zazdrości, że to nie on, Lewandowski, a jego zmiennik znalazł się w blasku jupiterów. Można mieć jednak przypuszczenie graniczące z pewnością, że nie chciał chełpić się ze zwycięstwa tuż przed kibicami, którzy oklaskiwali go przez cztery lata.
A może ponadto przeżywał też swój zupełnie bezbarwny występ? Znów bowiem nie udał mu się powrót na stare śmieci. Dwa lata temu też był w znakomitej formie strzeleckiej i z Monachium także wracał jak niepyszny. Tyle że to był zupełnie inny występ w jego wykonaniu.
Na Allianz Arenę wrócił po niespełna dwóch miesiącach i chciał pokazać wszystkim, że wypadałoby się za nim stęsknić przynajmniej tak jak za “jazdą skuterem przez Wietnam tą zatłoczoną drogą”. Na murawę wyszedł zdecydowanie przemotywowany i zmarnował kilka świetnych okazji strzeleckich.
Młody kibic w koszulce Barcelony z nazwiskiem Lewandowskiego na trybunach stadionu Borussii
Młody kibic w koszulce Barcelony z nazwiskiem Lewandowskiego na trybunach stadionu Borussii (Foto: Dariusz Dobek / Onet)
W środę w Dortmundzie nie musiał już nikomu nic udowadniać, ale też był to występ do zapomnienia. Tyle że po prostu nie był w stanie nic wskórać. Strzał z dystansu nad poprzeczką i zablokowane uderzenie z pola karnego serwis sofascore.com wycenił na 0,08 gola oczekiwanego (xG). Gdzież mu tam do Ferrana Torresa, który przy xG równym 1 strzelił dwa gole.
Robert Lewandowski tylko patrzył na popis jego zmiennika
To nie było też tak, że pojawienie się Ferrana Torresa odmieniło ten mecz. Bo czy Lewandowski dostał taką piłkę jak jego zmiennik przy swoim drugim golu? Bo czy Polak miał tyle miejsca co Hiszpan? Nie i nie. Podstawowy napastnik Barcelony musiał walczyć wręcz z rywalami i użerać się z pressingiem, podczas gdy rezerwowy wszedł właściwie na gotowe.
Z drugiej strony 17 kontaktów z piłką w 71 minut Lewandowskiemu chluby oczywiście nie przynosi. A Ferranowi trzeba oczywiście oddać to, że nie zawiódł.
Dyskretny — piękny to eufemizm — występ Lewandowskiego nie oznacza, że nie zdołał zajść swoim byłym kibicom za skórę. Tak było m.in. w 56. minucie, gdy razem z Nico Schlotterbeckiem upadli w polu karnym gospodarzy. Polak usłyszał wtedy wiele przykrych epitetów pod swoim adresem, z czego określenie “scheisse” było jednym z bardziej parlamentarnych.
Z kolei tuż przed przerwą po raz pierwszy zrobił to, czego Hansi Flick także od niego wymaga. Polak dobrze wyszedł z akcją z głębi pola (jeden z dwóch takich przypadków w środowy wieczór), a po chwili razem z Raphinhą wdał się w zażartą walkę o piłkę, co skończyło się żółtą kartką dla Marcela Sabitzera. Z trybun rozległy się gwizdy, jakich w życiu jeszcze nie słyszałem.
Wideo pewnie w pełni tego nie odda, ale proszę się zapoznać:
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło: Przegląd Sportowy Onet
Data utworzenia:
12 grudnia 2024 05:59
Dziennikarz PS Onet
Wydarzenie dnia
Przeczytaj także
© 2024 Ringier Axel Springer Polska – Powered by Ring Publishing | Developed by RAS Tech
Systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z tej strony internetowej (web scraping), jak również eksploracja tekstu i danych (TDM) (w tym pobieranie i eksploracyjna analiza danych, indeksowanie stron internetowych, korzystanie z treści lub przeszukiwanie z pobieraniem baz danych), czy to przez roboty, web crawlers, oprogramowanie, narzędzia lub dowolną manualną lub zautomatyzowaną metodą, w celu tworzenia lub rozwoju oprogramowania, w tym m.in. szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez uprzedniej, wyraźnej zgody Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. (RASP) jest zabronione. Wyjątek stanowią sytuacje, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe.