Jak Świątek z Potapową. 6:0, 6:0, pogromczyni Rybakiny rozbita w 43 minuty
Termin “rower” ma swoje zastosowanie także w tenisie. Używa się go w momencie, gdy ktoś wygrywa spotkanie bez straty gema. W tym sezonie takim spektakularnym rezultatem popisała się Iga Świątek podczas Roland Garros. Polka ograła Anastazję Potapową 6:0, 6:0 w zaledwie 40 minut. Teraz mogliśmy zobaczyć kolejny taki wynik. W meczu, który potrwał tylko 3…
Termin “rower” ma swoje zastosowanie także w tenisie. Używa się go w momencie, gdy ktoś wygrywa spotkanie bez straty gema. W tym sezonie takim spektakularnym rezultatem popisała się Iga Świątek podczas Roland Garros. Polka ograła Anastazję Potapową 6:0, 6:0 w zaledwie 40 minut. Teraz mogliśmy zobaczyć kolejny taki wynik. W meczu, który potrwał tylko 3 minuty dłużej niż starcie raszynianki, Varvara Lepchenko zdeklasowała Annę Blinkową – pogromczynię Jeleny Rybakiny z Australian Open 2024.
Anna Blinkowa to tenisistka, którą stać na wszystko. Potrafi grać kapitalnie i pokonywać najlepsze zawodniczki świata. Przekonała się o tym Jelena Rybakina podczas tegorocznego Australian Open. Po niebywałym pojedynku, zakończonym wynikiem 22-20 w tie-breaku trzeciego seta, Rosjanka sensacyjnie wyeliminowała finalistkę imprezy z poprzedniego sezonu. W kolejnych tegorocznych startach 26-latka potrafiła również uporać się z takimi zawodniczkami, jak Jessica Pegula czy Emma Navarro.
Istnieje jednak również druga, ta gorsza strona w grze Blinkowej, która powoduje, że znajduje się w tym, a nie innym miejscu w rankingu. Będąca na 72. miejscu zawodniczka często nie radzi sobie w spotkaniach, do których przystępuje w roli faworytki. Idealnym tego przykładem był występ w drugiej rundzie turnieju WTA 125 w Limoges, gdzie zmierzyła się z 38-letnią Varvarą Lepchenko. Jeszcze 25 października Rosjanka okazała się wyraźnie lepsza od Amerykanki, wygrała 6:2, 6:4. Ich czwartkowe starcie zakończyło się jednak po myśli tenisistki z 134. lokaty w kobiecym zestawieniu. I to w jaki sposób! Dzieliły ją jedynie trzy minuty od wyrównania wyczynu Igi Świątek, która podczas Roland Garros wygrała z Anastazją Potapową bez straty gema w zaledwie dwie trzecie godziny.
Varvara Lepchenko wzięła rewanż na Annie Blinkowej. I to jaki! 43 minuty i po sprawie
Od początku dało się zauważyć, która tenisistka prezentuje się zdecydowanie lepiej tego dnia na korcie. Lepchenko od razu budowała przewagę, przegrywała jedynie pojedyncze wymiany. W pierwszym secie w żadnym z gemów nie doszło do stanu równowagi – każdy z nich był pewnie wygrywany przez 38-latkę. Jedyny moment, gdzie Blinkowa nawiązała nieco większą walkę, pojawił się w sytuacji, gdy Rosjanka serwowała, by uniknąć rezultatu 0:6 z własnej perspektywy. Zrobiło się 30-30, ale od tego momentu Varvara zgarnęła dwie akcje z rzędu i tym samym pierwszy set dobiegł końca po niespełna 20 minutach. Niesamowita dominacja Amerykanki była widoczna także w wygranych punktach: aż 24 do 6.
Druga partia okazała się już trochę bardziej wyrównana, obserwowaliśmy więcej zaciętych gemów. Ale mimo to wciąż nie dochodziło do żadnej równowagi, a większość akcji wędrowało na konto Lepchenko. Pogromczyni Rybakiny z Australian Open 2024 miała dwa gemy, gdzie znajdowała się nawet na prowadzeniu – w pierwszym 30-0, a w szóstym – 30-15. To jednak wciąż było zbyt mało, aby ugrać choćby jedno “oczko” w całym pojedynku.
Ostatecznie doszło do absolutnej demolki. 38-letnia Amerykanka wygrała 6:0, 6:0 po zaledwie 43 minutach gry. W małych punktach również wyglądało to niezwykle okazale: 48 do 17. To był nokaut, jakiego trudno było się spodziewać przed meczem. Bo o ile Blinkowej zdarzały się często wpadki, to z pewnością nie aż takiego pokroju. W ten oto sposób rozstawiona z “4” tenisistka pożegnała się już z imprezą WTA 125 w Limoges. Z kolei Amerykanka zameldowała się w ćwierćfinale, gdzie już dzisiaj powalczy z Nurią Parrizas-Diaz.
Termin “rower” ma swoje zastosowanie także w tenisie. Używa się go w momencie, gdy ktoś wygrywa spotkanie bez straty gema. W tym sezonie takim spektakularnym rezultatem popisała się Iga Świątek podczas Roland Garros. Polka ograła Anastazję Potapową 6:0, 6:0 w zaledwie 40 minut. Teraz mogliśmy zobaczyć kolejny taki wynik. W meczu, który potrwał tylko 3 minuty dłużej niż starcie raszynianki, Varvara Lepchenko zdeklasowała Annę Blinkową – pogromczynię Jeleny Rybakiny z Australian Open 2024.
Anna Blinkowa to tenisistka, którą stać na wszystko. Potrafi grać kapitalnie i pokonywać najlepsze zawodniczki świata. Przekonała się o tym Jelena Rybakina podczas tegorocznego Australian Open. Po niebywałym pojedynku, zakończonym wynikiem 22-20 w tie-breaku trzeciego seta, Rosjanka sensacyjnie wyeliminowała finalistkę imprezy z poprzedniego sezonu. W kolejnych tegorocznych startach 26-latka potrafiła również uporać się z takimi zawodniczkami, jak Jessica Pegula czy Emma Navarro.
Istnieje jednak również druga, ta gorsza strona w grze Blinkowej, która powoduje, że znajduje się w tym, a nie innym miejscu w rankingu. Będąca na 72. miejscu zawodniczka często nie radzi sobie w spotkaniach, do których przystępuje w roli faworytki. Idealnym tego przykładem był występ w drugiej rundzie turnieju WTA 125 w Limoges, gdzie zmierzyła się z 38-letnią Varvarą Lepchenko. Jeszcze 25 października Rosjanka okazała się wyraźnie lepsza od Amerykanki, wygrała 6:2, 6:4. Ich czwartkowe starcie zakończyło się jednak po myśli tenisistki z 134. lokaty w kobiecym zestawieniu. I to w jaki sposób! Dzieliły ją jedynie trzy minuty od wyrównania wyczynu Igi Świątek, która podczas Roland Garros wygrała z Anastazją Potapową bez straty gema w zaledwie dwie trzecie godziny.
Varvara Lepchenko wzięła rewanż na Annie Blinkowej. I to jaki! 43 minuty i po sprawie
Od początku dało się zauważyć, która tenisistka prezentuje się zdecydowanie lepiej tego dnia na korcie. Lepchenko od razu budowała przewagę, przegrywała jedynie pojedyncze wymiany. W pierwszym secie w żadnym z gemów nie doszło do stanu równowagi – każdy z nich był pewnie wygrywany przez 38-latkę. Jedyny moment, gdzie Blinkowa nawiązała nieco większą walkę, pojawił się w sytuacji, gdy Rosjanka serwowała, by uniknąć rezultatu 0:6 z własnej perspektywy. Zrobiło się 30-30, ale od tego momentu Varvara zgarnęła dwie akcje z rzędu i tym samym pierwszy set dobiegł końca po niespełna 20 minutach. Niesamowita dominacja Amerykanki była widoczna także w wygranych punktach: aż 24 do 6.
Druga partia okazała się już trochę bardziej wyrównana, obserwowaliśmy więcej zaciętych gemów. Ale mimo to wciąż nie dochodziło do żadnej równowagi, a większość akcji wędrowało na konto Lepchenko. Pogromczyni Rybakiny z Australian Open 2024 miała dwa gemy, gdzie znajdowała się nawet na prowadzeniu – w pierwszym 30-0, a w szóstym – 30-15. To jednak wciąż było zbyt mało, aby ugrać choćby jedno “oczko” w całym pojedynku.
Ostatecznie doszło do absolutnej demolki. 38-letnia Amerykanka wygrała 6:0, 6:0 po zaledwie 43 minutach gry. W małych punktach również wyglądało to niezwykle okazale: 48 do 17. To był nokaut, jakiego trudno było się spodziewać przed meczem. Bo o ile Blinkowej zdarzały się często wpadki, to z pewnością nie aż takiego pokroju. W ten oto sposób rozstawiona z “4” tenisistka pożegnała się już z imprezą WTA 125 w Limoges. Z kolei Amerykanka zameldowała się w ćwierćfinale, gdzie już dzisiaj powalczy z Nurią Parrizas-Diaz.