Świątek przegrała z Sabalenką, ale bohaterem został ktoś inny. Nokaut
Iga Świątek w parze z Paulą Badosą przegrały w deblu z duetem Aryna Sabalenka – Mirra Andriejewa 1:6. Wyśmienite spotkanie zagrała zwłaszcza 17-letnia Andriejewa. W piątek organizatorzy turnieju World Tennis League w Abu Zabi zaskoczyli kibiców i dziennikarzy. Wszyscy spodziewali się meczu singlowego Aryny Sabalenki z Igą Świątek, a takie spotkanie otrzymaliśmy jedynie w deblu….
Iga Świątek w parze z Paulą Badosą przegrały w deblu z duetem Aryna Sabalenka – Mirra Andriejewa 1:6. Wyśmienite spotkanie zagrała zwłaszcza 17-letnia Andriejewa.
W piątek organizatorzy turnieju World Tennis League w Abu Zabi zaskoczyli kibiców i dziennikarzy. Wszyscy spodziewali się meczu singlowego Aryny Sabalenki z Igą Świątek, a takie spotkanie otrzymaliśmy jedynie w deblu.
W tej konkurencji Białorusince towarzyszyła Mirra Andriejewa, srebrna medalistka igrzysk w deblu z Paryż, a obie reprezentują zespół Hawks. W ekipie Eagles w grze podwójnej obok Świątek wyszła na kort Paula Badosa.
Nokaut w meczu deblowym
Początek seta ułożył się idealnie dla pary Sabalenka – Andriejewa. Grały bardzo dokładnie, nie popełniały błędów. Imponowała zwłaszcza Rosjanka, która mimo młodego wieku (17 lat) świetnie odnajdywała się na korcie na tle bardziej doświadczonych koleżanek. Potwierdziła, że nieprzypadkowo w sierpniu w parze z Dianą Sznajder zaszły tak daleko w turnieju olimpijskim.
Po kolejnych przełamaniach Świątek i Badosa przegrywały już 0:4. Nie potrafiły zareagować na doskonałe ataki rywalek. Serwis Polki nie pomagał, Hiszpanki także. To nie był ich najlepszy występ, nie czuły się też tak dobrze przy siatce, jak przeciwniczki, które wygrywały większość wymian wolejowych.
Bohaterką była jednak przede wszystkim Andriejewa. W czwartym gemie przelobowała stojąca przy siatce Polkę i odrzuciła Badosę od końcowej linii. Dzięki temu razem z Sabalenką zyskały czas na to, by podejść bliżej do siatki i skończyć akcję wolejem.
– To zagranie pokazuje, jak świetnie potrafi grać w debla. Zagrała jak doświadczona deblistka – chwaliła Rosjankę Klaudia Jans-Ignacik, była polska tenisistka w grze podwójnej, dziś komentatorka Canal+ Sport. Świetnym serwisem Andriejewem zakończyło się to spotkanie wynikiem 6:1. Panie ciepło pożegnały się po meczu.
2:2 w meczach Igi z Aryną w WTL
To był czwarty pojedynek między Świątek a Sabalenką w historii imprezy pokazowej World Tennis League. W 2022 roku Polka pokonała Białorusinkę 6:1, 6:3. W ubiegłorocznej edycji przegrała w singlu z Sabalenką 4:6, ale w parze z Caroline Garcią ograły Sabalenkę i Badosę 6:3.
W meczach WTA czy Wielkiego Szlema Iga Świątek i Aryna Sabalenka jeszcze nigdy nie mierzyły się w deblu. Obie tenisistki skupione są w ciągu roku przede wszystkim na singlowej rywalizacji. Aczkolwiek pamiętajmy, że Białorusinka to była liderka rankingu deblowego. W tej konkurencji występowała na początku swojej kariery, podobnie jak Świątek, która doszła m.in. do finału Roland Garros 2021 w grze podwójnej.
W kolejnym piątkowym meczu pokazowym w Abu Zabi w ramach starcia Hawks – Eagles Sabalenka zmierzy się z Badosą. Następnie Jordan Thompson i Sumit Nagal będą rywalizować ze Stefanosem Tsitsipasem i Alexandrem Szewczenko. Na koniec Nagal zagra w singlu z Tsitsipasem. Zgodnie z zasadami, wygra ten zespół, który w czterech setach zgromadzi więcej gemów.
Świątek przegrała z Sabalenką, ale bohaterem został ktoś inny. Nokaut
Wielkie emocje na korcie, dramatyczne zwroty akcji i niespodziewane wydarzenia — taki był przebieg meczu, który przeszedł do historii nie tylko ze względu na wynik, ale także dzięki postaci, która wysunęła się na pierwszy plan. Mecz pomiędzy Iga Świątek a Aryną Sabalenką nie zawiódł oczekiwań kibiców, ale nie był to tylko pojedynek dwóch najwyżej klasyfikowanych tenisistek świata. Zaskoczeniem, które wywołało wstrząs wśród obserwatorów, było to, że głównym bohaterem tego spotkania nie została żadna z zawodniczek, a ktoś zupełnie inny.
Wielkie nadzieje i wielki mecz
Iga Świątek, obecnie jedna z najlepszych tenisistek na świecie, stawiała czoła Arynie Sabalence, również w czołówce światowego tenisa. Obie zawodniczki od lat rywalizują na najwyższym poziomie i spotkania między nimi zawsze wzbudzają ogromne emocje. Wszyscy czekali na to starcie z niecierpliwością — Świątek, która od dawna jest dominującą postacią na kortach, starała się utrzymać swoją formę, podczas gdy Sabalenka starała się wyjść z cienia i potwierdzić swoją pozycję w gronie najlepszych.
Mecz nie rozczarował. Już od pierwszego seta zawodniczki pokazały pełną gamę swoich umiejętności, a ich wymiany były pełne intensywności i precyzji. Świątek, jak to ma w zwyczaju, świetnie czytała grę rywalki, wykazując się niesamowitym refleksem i techniką. Z kolei Sabalenka, z jej potężnym serwisem i agresywnym stylem gry, nie dawała Świątek zbyt wielu szans na spokojną grę.
Sabalenka w pełnej formie
Mimo iż Iga Świątek starała się kontrolować tempo spotkania, to Sabalenka nie pozwalała jej na łatwe wygrane gemy. W kluczowych momentach to właśnie Białorusinka wykazała się większym spokojem, a jej mocne uderzenia z głębi kortu skutecznie zaskakiwały Polkę. Z każdą chwilą Sabalenka rosła w siłę, a Świątek, choć nie ustępowała, coraz częściej popełniała błędy. W końcu, po kilku zaciętych wymianach, Sabalenka przełamała Świątek, co było kluczowym momentem meczu.
W trzecim secie, po przegranej w dwóch pierwszych, Iga Świątek starała się wrócić do gry, ale Sabalenka, nie dając sobie wydrzeć prowadzenia, zdominowała wydarzenia na korcie. Wydawało się, że Polka zdoła się jeszcze podnieść, jednak to Sabalenka ostatecznie triumfowała. Ostateczny wynik był rozczarowaniem dla Świątek i jej kibiców, którzy liczyli na kolejne wielkie zwycięstwo swojej ulubienicy.
Bohater meczu: kim był?
Choć wszystkie oczy były skierowane na te dwie wielkie zawodniczki, to jednak prawdziwym bohaterem tego meczu nie była ani Świątek, ani Sabalenka. Zaskakującym obrońcą honoru meczu okazał się… sędzia.
Rola sędziego w tenisie jest często niedoceniana, ale w tym przypadku to właśnie decyzje arbitra miały kluczowe znaczenie. Mimo że spotkanie przebiegało w intensywnym tempie, to w jednym z momentów meczu doszło do kontrowersyjnej sytuacji, która mogła mieć decydujący wpływ na wynik.
W jednej z wymian Sabalenka uderzyła piłkę, która, jak się wydawało, dotknęła siatki. Sędzia, który wcześniej podejmował kilka decyzji kontrowersyjnych, ponownie stanął przed trudnym wyborem. Zamiast natychmiastowej reakcji, zdecydował się na ponowne sprawdzenie sytuacji, co spowodowało spore zamieszanie na korcie. Zawodniczki były zdezorientowane, a kibice nie wiedzieli, czego się spodziewać.
Po chwili wahania sędzia zdecydował, że punkt należy się Sabalence. Choć była to decyzja na korzyść Białorusinki, była to również decyzja, która zakończyła jakiekolwiek wątpliwości co do sprawiedliwości meczu. W obliczu tej kontrowersji kibice z całego świata zaczęli doceniać profesjonalizm arbitra, który w trudnym momencie potrafił utrzymać spokój i podjąć odpowiednią decyzję.
Reakcja Świątek
Iga Świątek po przegranej z Sabalenką była rozczarowana, ale jednocześnie wykazała się ogromną dojrzałością. Choć nie była w stanie wygrać tego meczu, to jednak po zakończeniu spotkania z uznaniem wypowiadała się na temat rywalki, podkreślając jej świetną grę. To świadczyło o tym, że Polka wciąż utrzymuje pełen szacunek do swoich rywalek i nie daje się ponieść emocjom, co stanowi ważną cechę sportowca na najwyższym poziomie.
Zaskakująca atmosfera
Choć mecz pomiędzy Świątek a Sabalenką był pełen napięcia, to sam klimat spotkania zmienił się, kiedy doszło do wspomnianej kontrowersyjnej decyzji sędziego. Zamiast standardowej euforii, która towarzyszy zwycięzcom, na korcie zapanowała cisza. Kibice byli świadkami momentu, który mógł wywołać wiele emocji i kontrowersji, ale ostatecznie dodał głębi samej rywalizacji. Nie tylko sama gra, ale także decyzje sędziego stały się tematem rozmów i analiz.
Konkluzje
Mecz Świątek kontra Sabalenka, choć zakończył się zwycięstwem Białorusinki, to jednak nie jest tylko o tenisowych umiejętnościach tych dwóch zawodniczek. To spotkanie stało się przykładem, jak nieoczekiwane elementy mogą wpływać na przebieg sportowych wydarzeń. Bohaterem tego meczu okazał się nie kto inny, jak sędzia, który w odpowiednim momencie podjął decyzję, która wyjaśniła kontrowersyjną sytuację i pozwoliła uniknąć dalszych napięć.
Ten mecz przypomina nam, że sport to nie tylko walka na korcie, ale także cała gama decyzji, które podejmowane są poza nim. Decyzje sędziów, atmosfera wokół meczu, a także emocje, które towarzyszą zawodniczkom i kibicom, tworzą całą opowieść. W tej rywalizacji Iga Świątek przegrała, ale bez wątpienia wyciągnie wnioski, a Sabalenka pokazała, że jest gotowa na jeszcze więcej. Jednak to postać sędziego stała się bohaterem, który zasłużył na aplauz za swoje profesjonalne podejście w trudnym momencie.