567 dni i koniec. Tak wypadł powrót Kyrgiosa
567 dni – tyle upłynęło od ostatniego oficjalnego spotkania Nicka Kyrgiosa w turnieju rangi ATP. We wtorek Australijczyk powrócił do rywalizacji przy okazji singla w Brisbane, ale nie odniósł sukcesu. Po ponad dwugodzinnym i bardzo wyrównanym starciu musiał uznać wyższość Giovanniego Mpetshi Perricarda. Do rozstrzygnięcia losów meczu potrzebne były aż trzy sety, ale w żadnym…
567 dni – tyle upłynęło od ostatniego oficjalnego spotkania Nicka Kyrgiosa w turnieju rangi ATP. We wtorek Australijczyk powrócił do rywalizacji przy okazji singla w Brisbane, ale nie odniósł sukcesu. Po ponad dwugodzinnym i bardzo wyrównanym starciu musiał uznać wyższość Giovanniego Mpetshi Perricarda. Do rozstrzygnięcia losów meczu potrzebne były aż trzy sety, ale w żadnym z nich kibice nie zobaczyli przełamania.
– Nie mam nic do Igi. Po prostu uważam, że wszyscy powinni mieć równe szanse i to mnie wkurza. Im wydaje się, że mają przewagę, bo są po prostu bogami, a potem biorą te wszystkie inne leki poprawiające wydajność. Kiedy już zostaniesz złapany, nie możesz zachowywać się jak ofiara – podkreślał Nick Kyrgios.
Australijczyk wielokrotnie w bardzo krytyczny sposób wypowiadał się o Świątek, czy też o Janniku Sinnerze, którzy mieli problem z testem antydopingowym. Nie dawał o sobie zapomnieć, mimo że na kortach w tourze się nie pojawiał. Od października 2022 roku rozegrał tylko jedno oficjalne spotkanie. W kolejnych miesiącach mierzył się z licznymi kontuzjami. Jednak we wtorek oficjalnie wrócił do rywalizacji… singlowej. Tylko że nie na takie rozstrzygnięcie liczył.
Nick Kyrgios wrócił do touru po 567 dniach! I od razu porażka
Kyrgios zgłosił się do ATP 250 w Brisbane. W 1/16 finału zmierzył się z Giovannim Mpetshi Perricardem. Francuz nie miał zamiaru dawać taryfy ulgowej faworytowi lokalnej publiczności i postawił przed nim trudne zadanie.
Już od początku mecz był bardzo wyrównany i potrzebne było rozegranie aż trzech setów. Dość powiedzieć, że w żadnych z nich nie doszło do przełamania. Ba, zawodnicy wykreowali zaledwie cztery break pointy, ale ich nie wykorzystali.
I tak w pierwszym secie gra toczyła się punkt za punkt. O wygranych decydowały detale, a także… asy serwisowe. Tych więcej na koncie miał Francuz, bo dziewięć przy czterech Kyrgiosa. Ostatecznie do rozstrzygnięcia losów tej partii potrzebny był tie-break, a w nim już zdecydowanie silniejszy był Perricard, bo triumfował 7-2.
Druga odsłona rywalizacji to praktycznie kopia pierwszej. Znów kluczowe były gemy serwisowe. Coraz lepiej radził sobie w nich Francuz, choć częściej zdarzały mu się też błędy. W drugim secie posłał aż 12 asów przy czterech podwójnych błędach. Kyrgios w tym aspekcie był dość stabilny – trzy asy. I znów losy seta rozstrzygnęły się w tie-breaku. Zdecydowanie większa presja spoczywała na barkach Australijczyka, który musiał triumfować, by pozostać w grze. I tę presję udźwignął, wygrywając 7-4.
Kyrgios po raz ostatni wygrał z… Polakiem
Tym samym doprowadził do trzeciej odsłony, która nie różniła się niczym od poprzednich. Może tylko tym, że jeszcze więcej asów posłał Francuz, bo aż 15 przy ośmiu Kyrgiosa. Znów doszło do 13. gema, a w nim silniejszy był już zdecydowanie Perricard, wygrywając 7-3 i w całym meczu 2:1. Tak więc na zwycięstwo w singlu 29-latek będzie musiał jeszcze poczekać. Po raz ostatni triumfował 6 października 2022… z Kamilem Majchrzakiem.
Nick Kyrgios – Giovanni Mpetshi Perricard 6:7(2), 7:6(4), 6:7(3)
Australijczyk odpadł z dalszej rywalizacji w singlu, ale w turnieju w Brisbane jeszcze się pojawi. Razem z Novakiem Djokoviciem otrzymali dziką kartę w deblu. I mają już za sobą pierwsze spotkanie, które wygrali 6:4, 6:7(4), 10-8. W 1/8 finału czeka ich starcie z duetem Nikola Mektić/Michael Venus, najwyżej rozstawioną parą turnieju.
567 dni i koniec. Tak wypadł powrót Kyrgiosa
Powrót Nicka Kyrgiosa na korty tenisowe po 567 dniach nieobecności był jednym z najgorętszych tematów w świecie tenisa w ostatnich tygodniach. Kyrgios, znany z kontrowersyjnych zachowań, ale także z niezaprzeczalnego talentu, po długiej przerwie powrócił do rywalizacji w wielkim stylu. Jednak jego powrót, choć emocjonujący i pełen nadziei, zakończył się w sposób, który zaskoczył wielu obserwatorów.
Przerwa, która zaskoczyła
Nick Kyrgios, australijski tenisista, przez wiele lat był postacią, która przyciągała uwagę nie tylko ze względu na swoje umiejętności, ale również dzięki swojemu temperamentowi i często kontrowersyjnym decyzjom na korcie. Jego kariera, choć pełna obiecujących momentów, zawsze była zdominowana przez jego trudną osobowość i problemy poza kortem. W 2022 roku Kyrgios miał wreszcie swoje wielkie chwile, docierając do finału Wimbledonu, co wydawało się zwrotem w jego karierze.
Jednak po tym sukcesie, Kyrgios zniknął z kortów. Przez 567 dni nie brał udziału w żadnym poważnym turnieju, co wywołało falę spekulacji. Co było powodem jego przerwy? Kyrgios tłumaczył się kontuzjami, które zmusiły go do odpoczynku, ale wielu jego fanów i krytyków zastanawiało się, czy za jego decyzją nie stały również problemy mentalne, z którymi zmagał się w przeszłości. Czasami brak aktywności w świecie sportu nie wynika wyłącznie z fizycznych dolegliwości, ale także z konieczności odbudowywania sił psychicznych.
Powrót na kort
Po ponad roku nieobecności Nick Kyrgios w końcu wrócił na korty. W 2024 roku ogłosił, że jest gotów do rywalizacji i że jego kontuzje zostały zażegnane. Jego powrót wzbudził wiele emocji wśród fanów tenisa na całym świecie, którzy liczyli na to, że zobaczą jego niepowtarzalny styl gry i, być może, kolejne wielkie osiągnięcia. Kyrgios nie tylko był jednym z najlepszych zawodników na świecie, ale także osobą, która potrafiła przyciągać uwagę swoją charyzmą i nieprzewidywalnością.
Jego pierwszy turniej po przerwie miał miejsce w Australii, w rodzinnym kraju Kyrgiosa, gdzie emocje były szczególnie intensywne. Wydawało się, że z tak dużą przerwą, na początku zawodnik może mieć trudności z powrotem do najlepszej formy. Jednak jego zdeterminowanie i ogromny talent sprawiły, że początkowe mecze były obiecujące.
Koniec marzeń?
Niestety, powrót Kyrgiosa na korty nie trwał długo. Już w drugiej rundzie turnieju, który miał być jego wielkim powrotem, Nick Kyrgios doznał kolejnej kontuzji, tym razem kontuzji kolana, która wykluczyła go z dalszej rywalizacji. Mimo iż starał się walczyć, ból okazał się zbyt silny, a decyzja o zakończeniu meczu była jedyną możliwą opcją. Po 567 dniach przerwy, powrót Kyrgiosa zakończył się w sposób, którego nikt się nie spodziewał. Zamiast długiej, pełnej pasji rywalizacji, świat tenisa musiał po raz kolejny zmierzyć się z tym, co stało się jednym z najczęstszych problemów kariery Kyrgiosa — kontuzjami, które uniemożliwiają mu długotrwałą grę na najwyższym poziomie.
Trudne pytania
Po tak dramatycznym zakończeniu powrotu Kyrgiosa rodzi się pytanie, co dalej? Wielu ekspertów zauważa, że Kyrgios wciąż ma ogromny potencjał, ale jego kariera jest pełna znaków zapytania. Częste kontuzje, które uniemożliwiają mu regularne występy na poziomie zawodowego tenisa, stanowią dużą przeszkodę w realizacji jego ambicji. Do tego dochodzą pytania o jego motywację do powrotu na korty po długiej przerwie — czy rzeczywiście chce ponownie stać się czołowym graczem, czy może jego przerwa była oznaką zmęczenia życiem profesjonalnego sportowca?
Wielu fanów tenisa nie ukrywało rozczarowania, że po tak długim oczekiwaniu na jego powrót, Kyrgios ponownie musiał przerwać karierę z powodu kontuzji. Jednak nie brakuje również osób, które wierzą, że ten zawodnik ma jeszcze szansę na osiągnięcie wielkich sukcesów. Być może zrozumiał, że musi bardziej dbać o swoje zdrowie i lepiej przygotować się do trudów zawodowego sportu.
Podsumowanie
Powrót Nicka Kyrgiosa na korty po 567 dniach nieobecności był zaledwie chwilą w jego długotrwałej, burzliwej karierze. Z jednej strony, jego talent nadal jest niepodważalny, a jego charyzma sprawia, że fani tenisa na całym świecie czekają na jego kolejne występy. Z drugiej strony, Kyrgios wciąż zmaga się z problemami zdrowotnymi, które uniemożliwiają mu regularną grę na najwyższym poziomie. Wydaje się, że jego kariera nie jest jeszcze zakończona, ale może to być moment, w którym ten niezwykle utalentowany zawodnik musi podjąć poważną decyzję o przyszłości. Czy Kyrgios będzie w stanie przezwyciężyć swoje problemy zdrowotne i wrócić do czołówki tenisa? Czas pokaże, ale jedno jest pewne — historia tego zawodnika jest daleka od zakończenia, a jego powroty na korty zawsze będą przyciągać uwagę.