Apoloniusz Tajner wprost o kryzysie Polaków. Nagle wskazał na Adama Małysza
Marne wyniki i słaba atmosfera – taki jest obraz kadry polskich skoczków na początku 2025 r. Były trener i prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner wskazał możliwą przyczynę. I mówi wprost, że sytuacja nie poprawi się z dnia na dzień, ale też nie uważa, że Polacy już stracili ten sezon. Jego zdaniem decydujący ruch musi…
Marne wyniki i słaba atmosfera – taki jest obraz kadry polskich skoczków na początku 2025 r. Były trener i prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner wskazał możliwą przyczynę. I mówi wprost, że sytuacja nie poprawi się z dnia na dzień, ale też nie uważa, że Polacy już stracili ten sezon. Jego zdaniem decydujący ruch musi wykonać Adam Małysz i Alexander Stoeckl. To oni spotkają się w Austrii z Thomasem Thurnbichlerem.
W piątkowych kwalifikacjach do sobotniego konkursu w Innsbrucku wszyscy Polacy zmieścili się w 50 dającej awans, ale to koniec dobrych wiadomości. Najlepszy był Paweł Wąsek, ale zajął dopiero 24. miejsce. Jakub Wolny był 28., Aleksander Zniszczoł – 39., Dawid Kubacki 40., a Piotr Żyła 48. – Słabo to wygląda, ale fundamenty tych problemów powstały chyba troszkę wcześniej – mówi Tajner.
Apoloniusz Tajner wprost o braku zaufania
Były prezes PZN zwraca uwagę na coś, o czym dotąd mało się mówiło. – Myślę, że po poprzednim sezonie zaczęło brakować wiary. Chodzi mi zwłaszcza o tych starszych zawodników, choć i niektórzy młodsi przestali wierzyć w metody treningowe. Jeśli słyszymy, że ktoś ufa, ale kontroluje, to jest sygnał, że zaufanie do trenera jest podważone – mówi Tajner, przywołując słowa Kubackiego.
Pytanie, czy to zaufanie można jeszcze odbudować. – Można, ale trzeba się zdecydować na jakiś ruch. W polskich skokach jest dzisiaj Alexander Stoeckl i bardzo dobrze, bo ma duże doświadczenie. Przyszedł stosunkowo późno, na początku nie wpływał na nic, co robi Thurnbichler. Może teraz jest inaczej. Na razie widać, że obaj czują się niezręcznie – analizuje Tajner.
Zaraz jednak dodaje, że sam gotowych rozwiązań nie będzie przedstawiał, bo jest za daleko. – Do Austrii pojechał Adam Małysz, niech się zastanawiają, co zrobić – ucina. Prezes PZN faktycznie zapowiadał na naszych łamach, że w Innsbrucku czeka go poważna rozmowa z Thurnbichlerem i Steocklem.
Skoczkiem, który w pełni ufa Thurnbichlerowi jest Wąsek, który jest najlepszy z Polaków. – Do niego metody trafiają. Nie ma cudownych wyników, ale całkiem dobre. Żeby to lepiej oceniać, musiałbym wiedzieć więcej ze środka. Nie chcę mówić, czy i jaka zmiana jest konieczna. Na pewno bliżej jest Małysz i to on musi decydować. Powołanie czy odwołanie trenera to sprawa prezesa i zarządu, ale do jego pracy nie wolno się wtrącać. Jest przy nim Steockl, więc mają możliwość dyskutowania o wszystkim, szczególnie jeśli faktycznie nadszedł moment na podejmowanie decyzji – mówi Tajner.
Apoloniusz Tajner wskazuje, czego może brakować Thurnbichlerowi
Kwestia zaufania do trenera wraca w wielu rozmowach. Pytanie, skąd wziął się taki problem. – Może są jakieś przesłanki osobowościowe? Na pewno ma dobry warsztat i jak coś zaplanuje, to realizuje z żelazną konsekwencją. Tylko chodzi o to, że czasami trzeba zauważyć, że coś nie gra i trochę skręcić w inną stronę. Być może tego brakuje Thurnbichlerowi? Obserwując z boku, wydaje mi się, że nie ma takiej trenerskiej chytrości, żeby wyczuć, co zrobić, żeby poprawić sytuację. Uważam, że kadra jest solidnie przygotowana. Nie wierzę też w przewagę sprzętową Austriaków. Różnicę widać na progu. Gdyby nasi działali tam tak samo, to też odlatywaliby daleko – mówi Tajner i dodaje, że nie warto spodziewać się poprawy z dnia na dzień.
– Wygląda na to, że to się nie zdarzy, ale do najważniejszych momentów sezonu jeszcze daleko, półtora miesiąca do mistrzostw świata. Dużo może się zmienić – twierdzi były prezes PZN.
I wraca do “chytrości”. – Jej potrzeba najbardziej, bo roboty się już nie wykona. Potrzeba właściwych decyzji. Sam pamiętam, jak kiedyś wyłączyliśmy ze startów Małysza na miesiąc, bo był w dołku fizycznym i psychicznym, do tego doszła choroba. Po przerwie pobił dwa rekordy skoczni i zdobył dwa złota mistrzostw świata. Teraz nie mamy takiego asa, jak Adam, ale zmierzam do tego, że każdy może w tym czasie wejść na swój najwyższy poziom – mówi.
Kamil Stoch wybrał inaczej. Apoloniusz Tajner chwali decyzję
Pytanie, czy problem tkwi w trenerze, czy wręcz przeciwnie. Przed tym sezonem na swój sztab zdecydował się Kamil Stoch, zaczął pracować z Michalem Doleżalem i Łukaszem Kruczkiem. Na razie nic to nie dało, a Stoch zrezygnował ze startu w Turnieju Czterech Skoczni, bo był bez formy. Tajner jednak broni tego ruchu.
– Ma dobrych trenerów. Dla Kamila to była jedyna szansa. Brak pozytywnych skutków pracy musiał mu doskwierać. Jako taki wielki mistrz, pewnie czuł się nieswojo w tej grupie. Ja w każdym razie ciągle w Kamila wierzę. Teraz zrobił to, co powinien, czyli wycofał się z turnieju i nie marnuje czasu na słabe skoki, bo poziom jest tak wysoki, że można tylko pogłębiać błędy. Wybrał trening i może wrócić bardzo dobry.
Apoloniusz Tajner wprost o kryzysie Polaków. Nagle wskazał na Adama Małysza
Apoloniusz Tajner, były prezes Polskiego Związku Narciarskiego, postać o ogromnym doświadczeniu w polskim sporcie, od lat związany z sukcesami polskich skoczków narciarskich, w ostatnich dniach wypowiedział się w sprawie kryzysu, który dotknął polski sport, w szczególności skoki narciarskie. Jego słowa zaskoczyły wielu, gdy wprost wskazał na Adama Małysza jako kluczową postać, która w jego opinii powinna odgrywać znaczącą rolę w rozwiązaniu problemów, z jakimi borykają się polscy skoczkowie. Co sprawiło, że Tajner zdecydował się na tak odważną wypowiedź i jakie znaczenie mają jego słowa w kontekście obecnej sytuacji w polskich skokach narciarskich?
Kryzys polskich skoków narciarskich
Polska, przez wiele lat uważana za potęgę skoków narciarskich, przeżywa obecnie trudny okres. Choć w przeszłości Polacy regularnie stawali na podium Pucharu Świata, a w 2010 roku nasz kraj zdominował Mistrzostwa Świata w Oslo, od kilku sezonów wyniki nie są już takie, jak kiedyś. Reprezentanci Polski, którzy jeszcze kilka lat temu cieszyli się z sukcesów takich jak złoto Adama Małysza na Igrzyskach Olimpijskich w Salt Lake City, a później fenomenalny lot Kamilowi Stochowi na skoczni w Lahti, teraz zmagają się z brakiem stabilności formy, a polska drużyna nie jest już tak mocna jak kiedyś.
Również wyniki indywidualne skoczków, takich jak Piotr Żyła, Dawid Kubacki czy Kamil Stoch, w ostatnich sezonach nie spełniają oczekiwań. Choć każdy z nich ma na swoim koncie znaczące sukcesy, to jednak w kontekście zmieniającej się dynamiki w skokach, ich wyniki nie są już tak rewelacyjne, jak w okresie ich najlepszej formy. Dodatkowo problemy zdrowotne, zmieniający się sprzęt, a także presja mediów i kibiców, nie pomagają w utrzymaniu wysokiej formy. Polska reprezentacja, niegdyś potęga, przeżywa trudny okres, który wymaga głębokiej analizy i wyciągnięcia wniosków.
Tajner o kryzysie
W obliczu tego kryzysu, Apoloniusz Tajner, który przez lata był jednym z najważniejszych działaczy w Polskim Związku Narciarskim, postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami. W wywiadzie, który wywołał burzę w polskim sporcie, Tajner stwierdził wprost, że obecny stan polskich skoków narciarskich nie spełnia jego oczekiwań i jest wynikiem błędów, które zostały popełnione w przeszłości. Jego słowa były jasne: „Polski sport, w tym skoki narciarskie, wkracza w okres kryzysowy, z którego nie wyjdziemy sami. Potrzebujemy konkretnego rozwiązania, a to rozwiązanie może przyjść tylko od osób, które wiedzą, jak funkcjonuje ten system i co należy zrobić, by go odbudować.”
Zaskoczeniem dla wielu było to, że Tajner wskazał na Adama Małysza, jako postać, która mogłaby odegrać kluczową rolę w ratowaniu polskich skoków. W jego opinii, Małysz nie tylko jako wybitny skoczek, ale także jako osoba, która zyskała ogromne doświadczenie poza zawodowym sportem, miałby potencjał, by pomóc polskim skoczkom w przezwyciężeniu trudności, z jakimi borykają się w ostatnich latach. Tajner podkreślił, że Małysz, mimo iż zakończył swoją karierę sportową, ma nadal ogromną wartość dla polskiego sportu i może odegrać rolę mentora, który będzie w stanie przekazać nie tylko wiedzę techniczną, ale także psychologiczną.
Adam Małysz – ikona polskiego sportu
Adam Małysz to postać, która w polskich skokach narciarskich stała się legendą. Jego sukcesy na międzynarodowej arenie sportowej, takie jak cztery złote medale mistrzostw świata, czterokrotne zwycięstwo w Pucharze Świata, a także udział w czterech igrzyskach olimpijskich, uczyniły go jednym z najbardziej utytułowanych sportowców w historii Polski. Po zakończeniu kariery Małysz przeszedł do roli dyrektora Polskiego Związku Narciarskiego, a później zajął się działalnością poza sportem, choć jego nazwisko wciąż budzi respekt wśród kibiców i działaczy.
Z jednej strony, Małysz, który zna tajniki sportu na najwyższym poziomie, jest w stanie wnieść do polskiego sportu cenne doświadczenie. Z drugiej strony, jednak, jego rola w dzisiejszych skokach narciarskich budzi kontrowersje. Po zakończeniu kariery, Małysz był postrzegany jako osoba, która mogłaby stać się mentorem, doradcą, a może nawet jednym z kluczowych elementów nowej drużyny trenerskiej. Choć jego powrót do roli lidera w polskich skokach narciarskich nie jest prostą decyzją, to obecne problemy w kadrze narodowej skłaniają do tego, by ponownie postawić na jego doświadczenie.
Dlaczego Małysz?
Decyzja Tajnera, by wskazać na Adama Małysza jako kluczowego bohatera w naprawie sytuacji w polskim sporcie, ma swoje uzasadnienie. Małysz, jako były skoczek, doskonale zna specyfikę tego sportu. Jego doświadczenie i wiedza na temat przygotowań do zawodów, psychologii sportowej, a także współpracy z trenerami i zawodnikami, mogą okazać się nieocenione w kryzysowej sytuacji. Tajner podkreślił, że choć Małysz zakończył karierę, to jego rola jako mentora, osoby, która ma wpływ na atmosferę w zespole, może być decydująca w budowaniu nowej drużyny.
Obecnie, wielu młodszych zawodników, takich jak Kamil Stoch, Dawid Kubacki czy Piotr Żyła, boryka się z problemami wynikającymi z presji mediów, zmieniającej się techniki skoków czy po prostu z braku stabilności formy. Tutaj rola mentora, który przeszedł przez te same wyzwania, może być kluczowa. Małysz mógłby nie tylko wesprzeć skoczków w aspektach technicznych, ale także w przełamywaniu barier mentalnych, które są tak istotne w tym wymagającym sporcie.
Rola Tajnera w tej sprawie
Tajner, wskazując na Małysza, również przyznał, że w polskim sporcie nie ma miejsca na stagnację. Czas na zmiany, które powinny obejmować zarówno strukturę drużyny, jak i podejście do treningów. W jego opinii, obecne problemy są wynikiem braku spójnej koncepcji rozwoju, co sprawia, że drużyna nie jest w stanie osiągać wyników na miarę swoich możliwości. Małysz, jako osoba, która rozumie zarówno ciężar odpowiedzialności, jak i mechanizmy zarządzania sportem, mógłby stanowić element naprawczy, który da nadzieję na przyszłość.
Podsumowanie
Słowa Apoloniusza Tajnera są przełomowe i dają nadzieję na poprawę sytuacji w polskich skokach narciarskich. Wskazanie Adama Małysza jako kluczowego elementu, który mógłby pomóc w rozwiązaniu kryzysu, to krok w stronę odzyskania stabilności i sukcesów. Choć wielu może być sceptycznych co do takiej roli Małysza, to jego doświadczenie, wiedza i autorytet wśród zawodników, mogą okazać się niezbędne w odbudowie polskich skoków. Czas pokaże, czy te słowa Tajnera będą początkiem pozytywnych zmian.