Tak ostra Świątek jeszcze nie była. “Czułam się jak g***o”
– Sezon jest długi, możesz to odczuć, gdy się kończy. Trudno być zmotywowaną przez cały czas, sądzę, że to wręcz niemożliwe, nawet gry grasz o najwyższe cele. Lubię intensywność, ale jeśli to trwa przez 11 z 12 miesięcy w roku, to pojawią się trudniejsze momenty – powiedziała Iga Świątek w wywiadzie dla Tennis Insider Club….
– Sezon jest długi, możesz to odczuć, gdy się kończy. Trudno być zmotywowaną przez cały czas, sądzę, że to wręcz niemożliwe, nawet gry grasz o najwyższe cele. Lubię intensywność, ale jeśli to trwa przez 11 z 12 miesięcy w roku, to pojawią się trudniejsze momenty – powiedziała Iga Świątek w wywiadzie dla Tennis Insider Club. Polka zdobyła się na szczere wyznanie dotyczące swoich odczuć w niektórych meczach oraz ewentualnych rezygnacji ze startów.
Jestem swego rodzaju rzeczniczką, mówiąc, że nie powinniśmy naciskać, by grać więcej. To nie nasza decyzja, ale moim zdaniem mamy zbyt wiele turniejów w sezonie. To sprawia, że tenis staje się dla nas mniej przyjemny. Uwielbiam grać w tych wszystkich miejscach, ale to staje się wyczerpujące – mówiła jakiś czas temu Iga Świątek (2. WTA) o napiętym kalendarzu tenisowym
Iga Świątek powiedziała, co zmieniłaby w tenisowym kalendarzu. “Byłoby nam łatwiej”
Kwestia ta ponownie została poruszona podczas wywiadu 23-latki dla Tennis Insider Club. – Myślę, że byłoby nam łatwiej, gdybyśmy grały przez dziewięć, a nie 11 miesięcy, to byłoby perfekcyjne rozwiązanie. […] Sezon jest długi, możesz to odczuć, gdy się kończy. Trudno być zmotywowaną przez cały czas, sądzę, że to wręcz niemożliwe, nawet gry grasz o najwyższe cele. Lubię intensywność, ale jeśli to trwa przez 11 z 12 miesięcy w roku, to pojawią się trudniejsze momenty. Nie wiem, jak dotarliśmy do tego momentu, ale trzeba się dostosować. Myślę, że jestem w tym całkiem dobra – powiedziała.
– Jeśli jesteś w czołówce i nie zagrasz w rozgrywkach międzynarodowych, to wielu ludzi jest rozczarowanych. Są też zasady dotyczące obowiązkowych turniejów, co uniemożliwia łatwe podejmowanie takich decyzji (o rezygnacji – red.). Jest większa presja, aby grać wszystko – dodała.
Wtedy prowadząca rozmowę Caroline Garcia (58. WTA) zapytała Świątek o planowanie turniejów: – Dla ciebie to istotne, aby zaplanować swój rok? Jeśli nie jesteś gotowa na 100 procent, to nie startujesz? – Nie. Szczerze mówiąc, jeszcze nie wiem, jak to zrobić, nadal prę do przodu – odpowiedziała Polka.
Oto bolesna prawda o startach Igi Świątek. Mówi, co może przynieść przyszłość
– Nadal jestem w miejscu, w którym chcę wyciągać maksimum. Gdy nie czuję się dobrze, mam nadzieję, że to minie. Miałam wiele turniejów, w których czułam się jak totalne g***o przed i w trakcie pierwszych rund, a potem byłam w stanie wygrywać. Zawsze staram się pamiętać, że muszę mieć trochę wiary – wyznała wiceliderka rankingu.
Później Świątek zdradziła, że czasem myślała o rezygnacji, ale wtedy wkraczał jej sztab. – W 2023 roku chciałam wycofać się z niektórych turniejów, ale mój team mówił mi: “To nie jest dobry moment, aby to robić. Spróbujmy rozegrać jeszcze jeden”. I to była dobra decyzja, ponieważ wygrałam w Pekinie. […] Ale wcześniej czułam, że nie powinnam grać, a trochę odpocząć. Trudno mi podejmować takie decyzje, nigdy wcześniej tego nie zrobiłam – wyjawiła.
Mimo wszystko wraz z upływem czasu do takich sytuacji może dochodzić. – Dalej będę próbować, ale gdy będę starsza, w końcu będę musiała się zatrzymać. Jeśli kilka osób z teamu powie mi: “Iga, to dobry moment, aby odpocząć”, to postąpię rozsądnie. Ale teraz wiem, że jeśli nie zagram w dwóch turniejach w roku, to będę numerem dwa zamiast numerem jeden, którym chcę być – podsumowała Świątek.
Tak ostra Świątek jeszcze nie była. “Czułam się jak go”*
Iga Świątek, tenisistka, która przez ostatnie lata stała się jednym z najjaśniejszych punktów polskiego sportu, w ostatnich tygodniach wzbudziła wielkie emocje zarówno na korcie, jak i poza nim. Po kolejnych sukcesach na światowych kortach, w tym zdobyciu tytułów wielkoszlemowych, jej kariera zaczęła nabierać tempa. Jednak nie tylko wyniki, ale także jej wypowiedzi i zachowanie poza zawodami, w tym szczere wyrażanie swoich emocji, sprawiają, że 23-latka staje się coraz bardziej wyrazista i kontrowersyjna. Ostatnia jej wypowiedź, w której mówiła o tym, że „czuła się jak g***o” po przegranej, wywołała niemałe zamieszanie i wywołała falę spekulacji w mediach.
Nowa odsłona Igi Świątek
Iga Świątek przez długi czas uchodziła za osobę, która skupia się wyłącznie na grze. W wywiadach była raczej powściągliwa, oszczędna w słowach, nie lubiła wdawać się w długie rozmowy na tematy osobiste. Jej naturalna skromność i konsekwentne dążenie do celu zjednały jej wielu fanów, a także uznanie w środowisku tenisowym. Przeciwnicy podziwiali jej profesjonalizm, zaś media zachwycały się jej młodzieńczą pewnością siebie.
Jednak po zdobyciu kolejnych tytułów, Świątek zaczęła stopniowo zmieniać sposób, w jaki prezentuje siebie w przestrzeni publicznej. Stawała się coraz bardziej otwarta, a jej wypowiedzi zaczynały być pełne emocji i szczerości. To, co dla wielu stało się zaskoczeniem, to fakt, że Iga przestała chować swoje uczucia, a wręcz przeciwnie – zaczęła je pokazywać, nawet wtedy, gdy nie były one związane z radością z wygranej.
„Czułam się jak g***o”
Właśnie taki tytuł stał się głośny po jednym z wywiadów, które Świątek udzieliła po przegranej w jednym z ważnych meczów. Zawodniczka przyznała, że nie miała najmniejszej ochoty na rozmowy z dziennikarzami, że czuła się rozczarowana i nie mogła poradzić sobie z własnymi emocjami. „Czułam się jak g***o” – powiedziała wprost, komentując swoje odczucia po słabej grze.
Tak szczere wyrażenie niezadowolenia z własnego występu, z pewnością zaskoczyło niejednego fana, który przyzwyczaił się do bardziej zdystansowanego podejścia Świątek. Jej słowa, choć mocne, pokazują, jak ważna jest dla niej doskonałość i jak bardzo przeżywa każdą porażkę. Iga, choć na co dzień jest uważana za osobę o niezwykłej dyscyplinie mentalnej, w tej chwili pokazała swoją ludzką stronę – nie ukrywając, że przegrana może ją dotknąć na głębszym poziomie.
Wzrost oczekiwań
Z każdym kolejnym tytułem, z każdym wygranym meczem, oczekiwania wobec Igi Świątek rosną. Nawet porażka w jednym z turniejów może być przez część mediów i fanów postrzegana jako „porażka roku”, co powoduje dodatkowy stres. Polka znajduje się pod stałą presją by utrzymać formę, nie tylko w turniejach wielkoszlemowych, ale także w innych ważnych zawodach. Jej sukcesy w wielu przypadkach zmieniają sposób, w jaki postrzegają ją kibice – od młodej dziewczyny, która może w każdym momencie zaskoczyć rywalki, po liderkę światowego tenisa, której każda porażka staje się tematem do szerokich analiz i spekulacji.
Jednak to, co wyróżnia Świątek spośród innych zawodniczek, to jej zdolność do radzenia sobie z taką presją. Potrafi nie tylko przekształcić stres w motywację, ale również wyciągnąć wnioski z przegranych meczów, co pomaga jej wrócić na szczyt. Jej otwartość w wyrażaniu emocji, choć nie zawsze popularna, jest dowodem na to, jak poważnie traktuje swoją karierę. Z jednej strony może to budzić kontrowersje, z drugiej natomiast daje jej autentyczność i wiarygodność jako sportowca.
Trudności i słabości
W obliczu ogromnej popularności Iga Świątek nie jest wolna od wyzwań, które stawia przed nią nie tylko sam sport, ale również życie publiczne. W swojej karierze przeszła przez trudne momenty, kiedy to oczekiwania wobec niej były zbyt wysokie, a presja zwycięstw przytłaczająca. Takie chwile, jak te po przegranej, pokazują, że nawet na szczycie nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem.
Współczesny sportowiec zmaga się nie tylko z fizycznymi i technicznymi wyzwaniami, ale również z ogromnym stresem, który wynika z bycia na czołowej pozycji w swojej dyscyplinie. Wiele osób zapomina, że za wielkimi wygranymi stoją również ogromne trudności – zarówno te związane z rywalizacją, jak i z osobistymi przeżyciami. Iga Świątek, mówiąc otwarcie o swoich słabościach, daje przykład tego, jak ważne jest, by nie tylko celebrować zwycięstwa, ale także radzić sobie z porażkami.
Reakcje fanów i mediów
Reakcje na wypowiedź Świątek były różne. Część osób uznała ją za dowód jej zaangażowania i szczerości, doceniając fakt, że tenisistka nie ukrywa swoich emocji i nie stara się udawać osoby idealnej. Inni zaś uważali, że tak otwarte wyrażanie frustracji może wprowadzać niepotrzebny stres i rozczarowanie wśród fanów, którzy są przyzwyczajeni do jej triumfalnych, opanowanych wystąpień.
Jednak w dłuższym okresie może to działać na korzyść Świątek. Bycie autentycznym w świecie pełnym wymuszonej doskonałości staje się coraz bardziej cenione. Jej odwaga w przyznawaniu się do słabości i mówieniu o trudnych chwilach sprawia, że staje się bardziej ludzka, a jej droga do sukcesu jest bardziej zrozumiała dla fanów.
Podsumowanie
Iga Świątek udowodniła, że nie tylko potrafi wygrywać, ale także, że ma odwagę być sobą – nawet jeśli oznacza to wyrażenie niezadowolenia z wyniku i pokazanie, że nie jest idealna. Jej słowa „czułam się jak g***o” są symbolem autentyczności, której w sporcie często brakuje. Wciąż młoda, ale już doświadczona zawodniczka, nie boi się mówić o swoich trudnych chwilach, co czyni ją bardziej relatywną dla swoich fanów. Dzięki temu zyskuje jeszcze większy szacunek, a jej kariera nabiera nowego wymiaru, nie tylko w kontekście osiągnięć sportowych, ale także w obszarze psychicznego wytrwałości.