Adam Małysz reaguje na coming out polskiego skoczka
“Chcę, żebyście mnie poznali naprawdę. Jestem gejem. Przez lata ukrywałem to przed światem” — obwieścił Andrzej Stękała w Nowy Rok. Opowiedział także dramatyczną historię jego miłości. Teraz na coming out skoczka zareagował Adam Małysz, prezes PZN. – My do tego nic nie mamy, bo to jest jego życie i jego sprawy — stwierdził zdecydowanie. “Przez…
“Chcę, żebyście mnie poznali naprawdę. Jestem gejem. Przez lata ukrywałem to przed światem” — obwieścił Andrzej Stękała w Nowy Rok. Opowiedział także dramatyczną historię jego miłości. Teraz na coming out skoczka zareagował Adam Małysz, prezes PZN. – My do tego nic nie mamy, bo to jest jego życie i jego sprawy — stwierdził zdecydowanie.
“Przez lata żyłem w cieniu strachu, w ukryciu, obawiając się, że to, kim naprawdę jestem, może mnie zniszczyć” – napisał Andrzej Stękała 1 stycznia w mediach społecznościowych, dokonując coming outu
Dotychczas o jego życiu prywatnym nie mówiło się wiele. – Przed tym komunikatem, który pokazał się w mediach społecznościowych, rozmawiałem z Andrzejem. Pytał o aprobatę związku – mówi nam Adam Małysz, ujawniając, że on wiedział wcześniej
Prezes PZN powiedział też, że Stękała jest pod opieką psychologa. – To, co w ostatnim czasie go spotkało, to był naprawdę bardzo duży cios
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Andrzej Stękała to znakomity polski skoczek. W sezonie 2021/2022 wszedł na drugi stopień podium Pucharu Świata w Zakopanem. Zdobył też w drużynie brązowe medale mistrzostw świata w lotach w Planicy w 2020 r. i na dużej skoczni w Oberstdorfie rok później. O jego prywatnym życiu publicznie jednak nie mówiło się zbyt wiele. Zmienił to sam Andrzej swoim wpisem 1 stycznia tego roku.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Andrzej Stękała zrobił coming out
“Długo zastanawiałem się, czy kiedykolwiek znajdę w sobie siłę, by napisać te słowa. Przez lata żyłem w cieniu strachu, w ukryciu, obawiając się, że to, kim naprawdę jestem, może mnie zniszczyć.
To, co teraz napiszę, jest dla mnie najtrudniejsze w życiu. Przez lata żyłem w ukryciu, z lękiem, że to, kim jestem, może przekreślić wszystko, na co tak ciężko pracowałem. Dziś jednak nie chcę już uciekać.
Chcę, żebyście mnie poznali naprawdę. Jestem gejem. Przez lata ukrywałem to przed światem – przed Wami, przed mediami, a czasem nawet przed samym sobą” – zaczął swój wpis Stękała, a później zdradził, co go spotkało.
“W 2016 r. spotkałem osobę, która zmieniła moje życie. Był moją ostoją, wsparciem, moim największym kibicem. Razem dzieliliśmy życie, pasje, radości i trudne chwile. Był dla mnie wszystkim – moim domem, moim sercem. Kochaliśmy się w ciszy, ukrywając naszą miłość przed światem, by chronić to, co dla nas najważniejsze.
W listopadzie ubiegłego roku straciłem go. Nie potrafię opisać bólu, który mnie ogarnął.
Świat, który budowaliśmy razem, rozpadł się na kawałki. Każdy dzień bez niego jest walką, ale jednocześnie przypomnieniem, jak bezgranicznie kochałem i jak bardzo byłem kochany”.
Adam Małysz reaguje na wyznanie Andrzeja Stękały. “Wiedziałem już dosyć dawno”
Na razie nie wiadomo, kiedy Stękała wróci na skocznię. W tym sezonie w Pucharze Świata pokazał się w Wiśle, ale poległ dwa razy w kwalifikacjach. Nie sport jest jednak teraz dla niego najważniejszy. Wie o tym też prezes PZN Adam Małysz, który wiedział, co dzieje się w życiu Andrzeja.
– Wiedziałem już dosyć dawno, ale to jest jego prywatna sprawa i nie było powodu, żeby wypowiadać się czy angażować bez wiedzy Andrzeja. Przed tym komunikatem, który pokazał się w mediach społecznościowych, rozmawiałem z Andrzejem. Pytał o aprobatę związku. On wie, że my do tego nic nie mamy, bo to jest jego życie i jego sprawy – mówi Małysz, ale dodaje, że sportowiec może liczyć na wsparcie.
– Andrzej cały czas może współpracować ze związkowym psychologiem i wiem, że jest pod jego opieką, rozwiązują pewne rzeczy. To, co w ostatnim czasie go spotkało, to był naprawdę bardzo duży cios. Myślę, że to, co zrobił swoim coming outem, będzie też miało wpływ także na jego dalszą karierę. Uwolnił pewne tajemnice, coś, co go pewnie długo gryzło. Mogę tylko powiedzieć, że trzymam za niego kciuki i chciałbym, żebyśmy na skoczni odzyskali go takiego, jak sprzed kilku sezonów, gdy potrafił skakać na tak wysokim poziomie, że stawał na podium najważniejszych zawodów – dodał Małysz.