Pogromczyni Sabalenki za burtą w Melbourne. Młoda gwiazda bezlitosna, już czeka na Polkę
Niedzielne zmagania na obiekcie John Cain Arena rozpoczynały się od ciekawego starcia pomiędzy Mirrą Andriejewą i Marie Bouzkovą. Obie zawodniczki pokonały w ubiegłym sezonie Arynę Sabalenkę. Rosjanka dokonała tego podczas Roland Garros, a Czeszka nieco później, bowiem podczas turnieju w Waszyngtonie. Obie zaliczyły niezły początek 2025 roku. Los jednak sprawił, że obie trafiły na siebie…
Niedzielne zmagania na obiekcie John Cain Arena rozpoczynały się od ciekawego starcia pomiędzy Mirrą Andriejewą i Marie Bouzkovą. Obie zawodniczki pokonały w ubiegłym sezonie Arynę Sabalenkę. Rosjanka dokonała tego podczas Roland Garros, a Czeszka nieco później, bowiem podczas turnieju w Waszyngtonie.
Obie zaliczyły niezły początek 2025 roku. Los jednak sprawił, że obie trafiły na siebie już w pierwszej rundzie Australian Open. A to dlatego, że tenisistka naszych południowych sąsiadów jest obecnie 42. w rankingu, przez co nie miała gwarantowanego rozstawienia i mogła trafić na każdą zawodniczkę w drabince, nawet Igę Świątek czy Arynę Sabalenkę.
Magda Linette poznała potencjalną rywalkę w drugiej rundzie. To Mirra Andriejewa
Andriejewa rozpoczęła spotkanie znakomicie. Już na “dzień dobry” wywalczyła przełamanie i objęła prowadzenie. W kolejnych minutach w jej grze wkradały się jednak błędy, traciła cierpliwość. Czeszka miała swoje momentum, posyłała sporo piłek na drugą stronę. W pewnej chwili Bouzkova dostała nawet break pointa na 3:1. Młoda Rosjanka przetrwała ten trudny fragment, chociaż na jej twarzy dało się zauważyć oznaki frustracji. W piątym gemie rzuciła nawet rakietą o kort.
W następnych minutach zmieniła trochę taktykę, przerzuciła trochę ciężar gry na stronę przeciwniczki. Marie zrobiła kilka błędów, swoje dołożyła także Mirra i to zaowocowało przełamaniem do zera w siódmym rozdaniu. Chwilę później doszło do przerwy. Trzeba było zasunąć dach ze względu na fakt, że nad Melbourne Park zaczęły docierać opady deszczu.
Zawieszenie gry nie wpłynęło jednak niekorzystnie na poczynania 17-latki. W kolejnych minutach zdołała jeszcze powiększyć przewagę. Zamknęła premierową odsłonę pojedynku rezultatem 6:3, wykorzystując już pierwszego setbola przy serwisie przeciwniczki.
Rozstawiona z “14” tenisistka kontynuowała swoją kapitalną serię wygranych gemów także na starcie drugiej partii. Ostatecznie dobrnęła do liczby siedem, wychodząc na prowadzenie 3:0. W następnych minutach wkradło się lekkie rozluźnienie w poczynania Andriejewej. Nie przypilnowała przewagi, dała rywalce odrobić stratę breaka. Po chwili co prawda znów dobrała się do serwisu przeciwniczki, jednak potem jeszcze raz dała się przełamać. Na twarzy Mirry znów zagościła frustracja.
Swoje kłopoty w tej fazie pojedynku miała również Bouzkova. Czeszka popełniała błędy, do których nie przyzwyczaiła. Był to zdecydowanie najsłabszy fragment rywalizacji. Z tego też tytułu Marie znów dała się wpędzić w kłopoty, z których już się nie wykaraskała. Za czwartą okazją Rosjanka wyszła na prowadzenie 5:3 i serwowała po wygraną. Dopięła swego, triumfując 6:3, 6:3. W drugiej rundzie Australian Open zmierzy się z Magdą Linette lub Moyuką Uchijimą.