Ważna zmiana u Igi Świątek. Ten szczegół zmieni bardzo wiele. Mówi wprost
Jeden szczegół, choć wydawałoby się, że nie ma tak wielkiego znaczenia, może okazać się kluczowy dla dalszych losów Igi Świątek w Australian Open. Przed tym rokiem organizatorzy podjęli decyzję o wprowadzeniu istotnych zmian w coachingu. Trenerzy mogą być obecni na korcie podczas spotkań swoich zawodniczek, a Polka już po pierwszym meczu powiedziała, jak wiele znaczyć…
Jeden szczegół, choć wydawałoby się, że nie ma tak wielkiego znaczenia, może okazać się kluczowy dla dalszych losów Igi Świątek w Australian Open. Przed tym rokiem organizatorzy podjęli decyzję o wprowadzeniu istotnych zmian w coachingu. Trenerzy mogą być obecni na korcie podczas spotkań swoich zawodniczek, a Polka już po pierwszym meczu powiedziała, jak wiele znaczyć może takie wsparcie. I zapowiedziała, że w przyszłości z pewnością na tym skorzysta.
Mecz z Kateriną Siniakovą nie był dla Igi Świątek łatwy, ale nikt, kto zna się na tenisie, nie mówił, że to będzie “spacerek”. Po drugiej stronie kortu stanęła bowiem zawodniczka, która ma na koncie aż dziewięć tytułów wielkoszlemowych w deblu, która radzi sobie bardzo przyzwoicie także w singlu. Stało się jasne, że Czeszka będzie szukać słabych punktów w grze Polki i na pewno będzie miała swoje szanse, by zmusić rywalkę do błędów.
Ale tych po stronie wiceliderki rankingu singlowego nie było dużo. Pomógł też pierwszy serwis, który stał na bardzo przyzwoitym poziomie w postaci 79 proc. wygranych wymian po pierwszym zagraniu. Pewna dyspozycja serwisowa i brak punktów oddawanych “za darmo” szybko przyniosły swoje efekty. Nie to jest jednak najważniejsze po tym meczu. Głos należy oddać samej Idze.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Iga Świątek skorzysta ze zmiany w przepisach
— Cieszę się, że Wim jest blisko mnie. Mieliśmy próbę podczas United Cup, tu jest trochę inaczej, bo nie może mówić tak wiele, jak tam — powiedziała w pomeczowym wywiadzie tenisistka.
Organizatorzy Australian Open zdecydowali się na eksperymentalny ruch i zaprosili na kort sztaby zawodników i zawodniczek. W trakcie meczu trenerzy są znacznie bliżej swoich podopiecznych i mogą udzielić im wsparcia w momencie, gdy będzie taka potrzeba. Polka nie ukrywa, że to ma dla niej wielkie znaczenie.
— Wiedziałam, co muszę dziś zrobić, ale na pewno w turnieju będzie więcej momentów, gdy będę potrzebować wsparcia — zakończyła Polka, zwracając uwagę na to, że w kolejnych meczach, gdy gra nie będzie układać się tak dobrze, wsparcie szkoleniowca może okazać się zbawienne. Te krótkie porady, choćby dwa zdania wypowiedziane przez Wima Fissette’a, mogą przynieść Świątek natychmiastowe efekty już niebawem.
Zobacz także: Kamery uchwyciły gest Igi Świątek tuż po meczu
Mecz z Siniakovą był dla Świątek trudnym i bardzo ważnym testem. Przyzwoita dyspozycja podczas United Cup dawała powody do umiarkowanego optymizmu, ale turnieje wielkoszlemowe to zupełnie inna para kaloszy. Wie o tym sama wiceliderka, która potrafiła dominować turnieje WTA, natomiast gdy przychodziło do startu w jednej z czterech największych imprez świata, w grę wchodziła ogromna presja.
I właśnie w takich okolicznościach pomocna może okazać się rozmowa z trenerem, który może nie tylko udzielić wskazówek taktycznych, ale również próbować uspokoić lub rozbudzić swoją podopieczną w zależności od potrzeby wynikającej z sytuacji na korcie. Radzenie sobie z presją faworytki to coś niezwykle trudnego, jednak pierwszy poważny sprawdzian w Melbourne Świątek zaliczyła na czwórkę z plusem.
Trzeba utrzymać rytm
Wejście w turniej potoczyło się po myśli naszej reprezentantki, a teraz “na papierze” powinno być nieco łatwiej. Na drodze faworytki stanie bowiem Rebecca Sramkova, która uporała się z Katie Volynets. Słowaczka ma za sobą przyzwoity rok, po którym przystąpiła do Australian Open znajdując się o jedną pozycję wyżej w rankingu od Siniakovej. I choć teoretycznie panie prezentują podobny poziom, Sramkova wydaje się nieco mniej groźną rywalką.
To wszystko nie będzie miało znaczenia dla Igi Świątek, jeśli tylko pokaże swój optymalny poziom. Gdy wejdzie w rytm, który pokazała dziś, kolejna rywalka nie powinna stanowić poważniejszej przeszkody. I właśnie za to będziemy trzymać kciuki.