Cały świat mówił o sensacji w Australian Open. Nie wierzył nawet sędzia
Na trybunach zapanowała wrzawa, a kibice przecierali oczy ze zdumienia. To, czego byli świadkami, wydawało się wręcz niemożliwe. Tie-break trzeciego seta, który zazwyczaj trwa kilka minut i kończy się po zdobyciu przez jedną z zawodniczek 10 punktów z co najmniej dwupunktową przewagą, przeciągnął się na ponad pół godziny. Co więcej, zakończył się sensacyjnym wynikiem. Jelena…
Na trybunach zapanowała wrzawa, a kibice przecierali oczy ze zdumienia. To, czego byli świadkami, wydawało się wręcz niemożliwe. Tie-break trzeciego seta, który zazwyczaj trwa kilka minut i kończy się po zdobyciu przez jedną z zawodniczek 10 punktów z co najmniej dwupunktową przewagą, przeciągnął się na ponad pół godziny. Co więcej, zakończył się sensacyjnym wynikiem. Jelena Rybakina, finalistka Australian Open z 2023 roku, przegrała z Anną Blinkową w tie-breaku 20:22. To historyczne wydarzenie zapisało się w annałach wielkoszlemowego tenisa jako najdłuższy tie-break w historii. Właśnie Blinkowa zmierzy się w drugiej rundzie tegorocznego Australian Open z Polką Magdaleną Fręch.
Sensacyjny tie-break, który przeszedł do historii
Kiedy rozpoczynał się super tie-break, nikt nie mógł przewidzieć, że zawodniczki rozegrane w nim aż 42 punkty. A zakończenie tego starcia wprawiło w osłupienie nawet sędziego prowadzącego mecz.
Blinkowa wyeliminowała faworyzowaną Rybakinę po końcówce, która przejdzie do historii jako jedna z najbardziej emocjonujących. Sama Rosjanka nie mogła uwierzyć w swój sukces, podobnie jak widzowie zgromadzeni na trybunach i oglądający to spotkanie przed telewizorami. W tym roku o podobną sensację będzie trudno, ale Blinkowa stanie przed kolejnym wyzwaniem – meczem z Magdaleną Fręch.
Zaczęło się od niespodzianki w pierwszym secie
Już pierwszy set zwiastował kłopoty dla Jeleny Rybakiny. Trzecia tenisistka świata, która w 2024 roku przyjechała do Melbourne jako ubiegłoroczna finalistka, przegrała otwierającą partię 4:6 z niżej notowaną Anną Blinkową. Kazaszka zdołała jednak wyrównać stan meczu w drugim secie, odwracając jego losy i wygrywając 6:3. Wydawało się, że Rybakina jest na dobrej drodze, by uniknąć sensacyjnej porażki. Jednak dalszy przebieg meczu przerósł wszelkie oczekiwania.
W decydującej trzeciej partii Blinkowa jako pierwsza przełamała serwis rywalki, wychodząc na prowadzenie 4:2. Później jednak nastąpiła seria pięciu przełamań z rzędu, która doprowadziła do tie-breaka. Zasady w tym formacie są proste – zwycięża zawodniczka, która jako pierwsza zdobędzie 10 punktów i osiągnie co najmniej dwupunktową przewagę. Jednak w tym przypadku standardowe reguły okazały się niewystarczające. Aby rozstrzygnąć ten pojedynek, potrzeba było aż 22 zdobytych punktów.
Niesamowity finał pełen emocji
W tie-breaku Blinkowa miała osiem piłek meczowych, a Rybakina „tylko” sześć. Obie zawodniczki walczyły z determinacją i nieustępliwością, co chwilę broniąc kolejnych meczboli. Kiedy rywalizacja się przeciągała, publiczność zdawała sobie sprawę, że uczestniczy w czymś wyjątkowym. Tie-break trwał ponad 30 minut i dostarczył niesamowitych emocji.
Decydujący punkt zdobyła Blinkowa, kiedy przy stanie 20-21 Rybakina popełniła błąd. Po zakończeniu meczu Rosjanka upadła na kolana, zdając sobie sprawę, że dokonała czegoś wyjątkowego. Wyeliminowała jedną z głównych faworytek turnieju, zapisując swoje nazwisko w historii tenisa.
Kolejne wyzwanie przed Blinkową
Teraz Anna Blinkowa zmierzy się w drugiej rundzie Australian Open z Polką Magdaleną Fręch, która również będzie starała się o awans do kolejnej fazy turnieju. Choć powtórzenie tak spektakularnej sensacji może być trudne, to spotkanie zapowiada się niezwykle ciekawie. W przypadku awansu Rosjanka może trafić na Arynę Sabalenkę w czwartej rundzie, co również mogłoby być widowiskowym pojedynkiem.
Ten mecz przypomina, że tenis to nie tylko sport, ale i spektakl pełen emocji, nieprzewidywalnych zwrotów akcji i historycznych chwil.