To był perfekcyjny mecz Barcelony. Aż do 84. minuty. A wcześniej dwa nieuznane gole
Pięć bramek, kapitalne interwencje w bramce i jeden problem…. to wszystko bez Polaków w składzie. FC Barcelona znów zachwyciła i zdemolowała Real Betis w Pucharze Króla aż 5:1. Robert Lewandowski odpoczął i niedługo wróci do wyjściowej jedenastki, ale Wojciech Szczęsny może mieć z tym problemy. FC Barcelona po wygraniu Superpucharu Hiszpanii grała w Pucharze Króla…
Pięć bramek, kapitalne interwencje w bramce i jeden problem…. to wszystko bez Polaków w składzie. FC Barcelona znów zachwyciła i zdemolowała Real Betis w Pucharze Króla aż 5:1. Robert Lewandowski odpoczął i niedługo wróci do wyjściowej jedenastki, ale Wojciech Szczęsny może mieć z tym problemy.
FC Barcelona po wygraniu Superpucharu Hiszpanii grała w Pucharze Króla z Realem Betis. A w składzie Blaugrany zabrakło obu Polaków
Wojciech Szczęsny pauzował za czerwoną kartkę, a Robert Lewandowski zasiadł na ławce i oglądał… kapitalne strzały obrońcy, Julesa Kounde
A po przerwie to był już istny koncert w ofensywie Barcelony, która drugi mecz z rzędu strzeliła pięć bramek
Najpierw dwie ligowe porażki z rzędu, później pewna wygrana z UD Barbastro (4:0) w Pucharze Króla i w końcu pełne przełamanie w Superpucharze Hiszpanii. FC Barcelona spisała się kapitalnie w Arabii Saudyjskiej, ograła Athletic Club (2:0) i Real Madryt (5:2), a szczególnie występ w El Clasico udowodnił, że gracze Hansiego Flicka wracają na dobre tory. To chcieli potwierdzić raptem trzy dni dni później w meczu 1/8 finału pucharu z Realem Betis.
Zobacz także: Czarne chmury nad reprezentantem Polski. Włosi mówią “dość”
Już wcześniej było jasne, że w tym meczu pauzować po czerwonej kartce będzie Wojciech Szczęsny, ale mogliśmy liczyć na występ Roberta Lewandowskiego. Tym bardziej, że przecież Polak dopiero co z Realem miał asystę i strzelił gola. Flick uznał jednak inaczej i tym razem w ofensywie zaskakująco postawił na Pedriego, Daniego Olmo, Raphinhę i Lamine’a Yamala.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Jeśli ktoś uważał, że taki ruch może spowodować, że Barcelona będzie miała problemy, to szybko okazało się, że niekoniecznie. Już w trzeciej minucie gry gospodarze poklepali przed polem karnym rywali, Olmo zagrał do Gaviego, a ten strzałem z bliska trafił do bramki!
Po chwili to prowadzenie mogło być nawet wyższe, bowiem dwie niezłe okazje miał Olmo, z drugiej strony pomylił się Juanmi i trzeba było przyznać, że już początek tego spotkania mógł zachwycić kibiców.
Robert Lewandowski zastąpiony. Sensacyjny bohater Barcelony!
A to wcale nie był koniec emocji. Pod nieobecność Lewandowskiego najbardziej aktywny był zdecydowanie Olmo, ale brakowało mu skuteczności i niedługo później obił słupek. Barcelona mimo zmarnowaniu kilku szans w końcu dopięła jednak swego — kapitalnie zagrywał Yamal, a w polu karnym jak rasowy napastnik zachował się Jules Kounde i było już 2:0!
A jakby tego było mało, już w doliczonym czasie gry Kounde oddał drugi kapitalny strzał tego dnia, tym razem piłka wpadła do siatki po odbiciu się od obramowania, ale to trafienie nie mogło zostać uznane z powodu spalonego. Dosłownie milimetrowego. Mimo to Barcelona przeważała i zasłużenie prowadziła do przerwy.
Raz, dwa, trzy! FC Barcelona bezlitosna bez Polaków w składzie
Tuż po przerwie Barcelona znów trafiła do siatki, tym razem za sprawą Yamala, ale znów był spalony. To jednak nie zatrzymało graczy Hansiego Flicka — po chwili 17-latek wyprowadził kolejną akcję, którą zakończył Raphinha i było jasne, kto wywalczy awans do kolejnej rundy Pucharu Króla.
Tego dnia swoje okazje miał także Real Betis, ale goście albo się mylili, albo kapitalnie w bramce spisać potrafił się Inaki Pena. A z tego faktu zadowolony nie mógł być Wojciech Szczęsny.
Po trzecim golu Flick zdecydował się na zmiany, ale na murawie nie pojawił się Lewandowski, a jego zmiennik — Ferran Torres. To on niedługo później podwyższył prowadzenie Barcelony i mogliśmy mówić już o istnej demolce.
Tym bardziej, że jeszcze przed końcem meczu trafił Yamal i mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 5:1. Już na koniec Vitor Roque wykorzystał bowiem rzut karny.
FC Barcelona znów błysnęła w ofensywnie, znów pewnie wygrała, a teraz wróci do gry w La Liga, gdzie ma spore straty do odrobienia. Na start, już w sobotę, 18 stycznia, zagra na wyjeździe z Getafe.