Andriejewa ma poważny kłopot! Rosjanie mogą zacząć drżeć
Mirra Andriejewa zachwyca w tym sezonie, ale sukcesom 17-latki z Rosji towarzyszy obawa o dalszą karierę. Niepokojące obrazki z ostatnich spotkań są tego najlepszym dowodem. Rosjanka przebiła już Igę Świątek w liczbie spotkań, co może ją zarówno cieszyć, jak i stanowić poważne wyzwanie. Bohaterką ostatnich tygodni w kobiecym tenisie jest Mirra Andriejewa. 17-letnia Rosjanka wygrała…
Mirra Andriejewa zachwyca w tym sezonie, ale sukcesom 17-latki z Rosji towarzyszy obawa o dalszą karierę. Niepokojące obrazki z ostatnich spotkań są tego najlepszym dowodem. Rosjanka przebiła już Igę Świątek w liczbie spotkań, co może ją zarówno cieszyć, jak i stanowić poważne wyzwanie.
Bohaterką ostatnich tygodni w kobiecym tenisie jest Mirra Andriejewa. 17-letnia Rosjanka wygrała dwa turnieje WTA 1000 w Dubaju i Indian Wells. Zanotowała w tym czasie serię 13 zwycięstw z rzędu. Została zatrzymana dopiero kilka dni temu w trzeciej rundzie w Miami przez Amerykankę Amandę Anisimovą.
Nie ma wątpliwości, że nastolatka z Rosji jest bardzo utalentowana. Nie skończyła jeszcze 18 lat – urodziny obchodzi 29 kwietnia – a zdążyła już wygrać trzy turnieje WTA, dojść do półfinału imprezy wielkoszlemowej (Roland Garros 2024) i zdobyć rok temu złoty medal olimpijski w deblu w parze z rodaczką Dianą Sznajder.
Nie zajechać się
W przypadku tak młodych tenisistów wielkim wyzwaniem pozostaje dbałość o utrzymanie formy fizycznej, unikanie kontuzji. O podobne problemy łatwo, bo gdy „idzie”, to zawodnik często chce występować w kolejnych turniejach. Tu zagrać, tam nie odpuścić. W końcu jest w świetnej dyspozycji i szkoda ją zmarnować.
Dodatkowo tenis tak jest skonstruowany, że im więcej wygrywasz tym więcej grasz. Nagle liczba spotkań rośnie w szybszym tempie. Andriejewa w tym roku rozegrała już 24 pojedynki. Dla porównania w analogicznym okresie rok wcześniej tylko 10. Spory wzrost, a mówimy tylko o pierwszym kwartale 2025. W tenisa gra się zaś praktycznie cały rok.
W takiej sytuacji coraz większe znaczenie będzie miał sztab ludzi, którzy otaczają młodą Rosjankę, a zwłaszcza osoby odpowiedzialna za przygotowanie fizyczne. Przez cały turniej w Indian Wells oraz ostatnio w Miami 17-latka występowała z otejpowanym prawym barkiem. To forma zabezpieczenia na wypadek urazu albo szybka reakcja na pierwsze kłopoty na tym polu. Znamienne, że na początku sezonu w Australian Open i Dubaju widoku otejpowanej Andriejewej nie oglądaliśmy.
Ponadto w trakcie ostatniego meczu z Amandą Anisimovą Mirra Andriejewa miała kłopoty z obszarem brzucha i poprosiła o przerwę medyczną. Na miejscu pojawił się fizjoterapeuta, interwencja trwała dłuższą chwilę. Nie wiadomo, w jakim stopniu jej to przeszkodziło w dalszym rozgrywaniu spotkania.
Mirra Andriejewa po wygranej w Indian Wells weszła do top 10 rankingu WTA. Dziś jest już szósta na świecie. Wskoczyła na poziom, na jakim jeszcze się nie znajdowała. Prestiż rośnie, ale planowanie kariery wymaga dziś od niej jeszcze większej uwagi – choćby w zakresie startów.
Przykład Alcaraza znamienny
Rosjanka będzie musiała teraz odpowiednio dobierać turnieje, w których wystąpi. Przekonanie bowiem, że jeśli wiek młody, to można grać cały czas, bywa w tenisie zgubne. W ostatnich latach przekonały się o tym m.in. Amanda Anisimowa, Bianca Andreescu czy Emma Raducanu. Także jako nastolatki osiągały pierwsze sukcesy, ale potem kontuzje hamowały ich kariery.
O tym, jak ważne jest umiejętne planowanie startów, przekonał się także choćby Carlos Alcaraz. Hiszpan przebojem wdarł się do czołówki, gdy wygrał US Open. Finał w Nowym Jorku wygrał 11 września 2022, a już pięć dni później był u siebie w kraju na turnieju Pucharu Davisa. Rozegrał tam dwa kolejne spotkania. Chwilę później dopadła go kontuzja, skreczował w ćwierćfinale halowego turnieju w Paryżu z Holgerem Rune. Na kort w oficjalnym meczu wrócił dopiero trzy miesiące poźniej, opuszczając po drodze ATP Finals i Australian Open.
Zagraniczne media często porównują ostatnie sukcesy Mirry Andriejewej do czasu, gdy Iga Świątek wygrała Roland Garros 2020 i wdarła się do czołówki. Różnica polega na tym, że Polka przed ukończeniem 18. roku życia rozegrała na poziomie WTA i Wielkiego Szlema łącznie 27 spotkań w singlu. Rosjanka? 108.
To z jednej strony wielki atut Andriejewej w postaci zdobytego już doświadczenia. Z drugiej obciążony już organizm, odkładające się zmęczenie mogą dać o sobie znać. Świątek po wygranej w juniorskim Wimbledonie w lipcu 2018 mogła szybciej startować w imprezach wyższej kategorii. Jednak dopiero od kolejnego sezonu weszła do rozgrywek seniorskich. Jej współpracownicy na czele z ówczesnym trenerem Piotrem Sierzputowskim nie chcieli zbyt szybko stawiać zbyt wielkich kroków, by odpowiednio planować jej starty.
Wycofanie Świątek z Madrytu
Dobrym przykładem dla Mirry Andriejewej czy innych młodych tenisistek z błyskawicznie rozwijającą się karierą może być także decyzja Igi Świątek i jej teamu o opuszczeniu występu w Madrycie trzy lata temu. Trwała wówczas pamiętna seria zwycięstw Polki, zdążyła wygrać zawody w Dosze, Indian Wells, Miami i Stuttgarcie.
W stolicy Hiszpanii miałaby równie wielkie szanse na sukces, ale zgłosiła nieobecność. Dzięki temu zregenerowała się, a po powrocie na kort wygrała kolejne turnieju w Rzymie i Paryżu. Nie złapała też wtedy żadnego poważnego urazu, który wykluczyłby ją z rywalizacji na dłużej.
Przed Mirrą Andriejewą teraz krótki odpoczynek, a potem prawdopodobnie występ w turnieju WTA 500 w Stuttgarcie, który rusza 14 kwietnia. Jej nazwisko znalazło się na liście zgłoszeń w Niemczech. Jeśli chce zostać numerem jeden, co zapowiadała już rok temu, potrzebuje regularności w osiąganiu dobrych występów. Do tego potrzeba zdrowia i odpowiedniego przygotowania ze strony całego teamu.