Nietypowa decyzja Jessiki Peguli tuż przed Roland Garros. Amerykanka zagra w turnieju, na który czołówka WTA nawet nie patrzy
Wielkimi krokami zbliża się Roland Garros – jeden z najważniejszych turniejów w tenisowym kalendarzu. W tym czasie najlepsze zawodniczki świata zwykle próbują złapać chwilę oddechu i odpowiednio przygotować się fizycznie oraz mentalnie do rywalizacji w Paryżu. Jessica Pegula obrała jednak zupełnie inną drogę. Amerykanka sensacyjnie zapisała się na turniej niższej rangi, który kończy się… dzień przed startem French Open.
W ostatnich latach wiele tenisistek z czołówki WTA nie ukrywało frustracji przeładowanym kalendarzem. Regularnie narzekała na to m.in. Iga Świątek, która jako liderka światowego rankingu była intensywnie eksploatowana. – To na pewno kwestia kalendarza. Nie jesteśmy w stanie grać na wysokim poziomie tydzień po tygodniu przez wiele lat. Czuję, że terminarz nam w tym nie pomaga – mówiła Polka w lutym.
Pegula zaskakuje: zagra w Strasbourgu tuż przed wielkim szlemem
Jessica Pegula od dłuższego czasu utrzymuje się w ścisłej światowej czołówce. W dorobku ma osiem tytułów, a ostatni zdobyła na początku kwietnia w Charleston. Choć w turniejach wielkoszlemowych nie odniosła jeszcze wielkiego sukcesu, to w ubiegłym roku zagrała w finale US Open, gdzie po wyrównanym boju uległa Arynie Sabalence 5:7, 5:7.
Decyzja Amerykanki o starcie w Internationaux de Strasbourg może więc dziwić. Co prawda turniej ten należy do kategorii WTA 500, a nie najniższej rangi, ale jego termin – 17–24 maja – skutecznie odstrasza czołowe zawodniczki. Zaledwie dwa dni później rusza bowiem Roland Garros. Pegula, obecnie czwarta w rankingu WTA, ryzykuje więc, że w przypadku dotarcia do finału w Strasbourgu będzie miała tylko jeden dzień przerwy przed startem wielkoszlemowych zmagań w Paryżu.
Powód? Brak ogrania
Taki wybór może mieć jednak logiczne uzasadnienie. Od kwietniowego triumfu w Charleston Amerykanka nie rozegrała wielu spotkań. W Stuttgarcie i Madrycie odpadała już w drugiej rundzie. Obecnie rywalizuje w Rzymie – w pierwszym meczu pokonała Ashlyn Krueger 2:0, a w kolejnym zmierzy się z Elise Mertens. Możliwe, że Pegula liczy na dodatkowe mecze i lepsze czucie piłki przed paryskimi zmaganiami.
Tym samym Amerykanka zdecydowała się pójść pod prąd, stawiając na intensywne przygotowanie turniejowe zamiast odpoczynku. Czy ta taktyka okaże się skuteczna – przekonamy się już niebawem na kortach im. Rolanda Garrosa.