Rozczarowanie Ewy Pajor po finale Ligi Mistrzyń. Hiszpańskie media podsumowały jej występ
„Wynik był bardzo smutny dla wszystkich, ale szczególnie dla Pajor” – napisał kataloński dziennik Sport po zakończeniu finału Ligi Mistrzyń. FC Barcelona z polską napastniczką w składzie niespodziewanie uległa Arsenalowi 0:1 i po dwóch latach dominacji straciła tytuł najlepszej kobiecej drużyny w Europie. Dla Ewy Pajor był to wyjątkowo trudny wieczór – jej występ został oceniony jako przeciętny, a hiszpańska prasa zwróciła uwagę na jedną, wymowną statystykę.
Finał w Lizbonie zakończył się porażką Barcelony po golu Stiny Blackstenius z 74. minuty. Pajor nie odegrała w tym spotkaniu kluczowej roli – nie potrafiła znaleźć sposobu na świetnie dysponowaną defensywę Arsenalu. Jej trudności w ofensywie znalazły odzwierciedlenie w ocenach pomeczowych.
Hiszpanie: “Pechowa” i “przeciętna”
Dziennik Mundo Deportivo opisał jej występ jako “pechowy”. „Napastniczka Blaugrany próbowała przedrzeć się przez blok obronny Arsenalu, lecz brakowało jej lekkości i świeżości na ostatnich metrach. Najgroźniejszą sytuacją w jej wykonaniu był strzał głową ponad poprzeczką. Ciążyła na niej presja zdobycia pierwszego w karierze trofeum Ligi Mistrzyń – jak dotąd przegrała już pięć finałów” – napisano. Tym razem obyło się bez konkretnej noty.
Z kolei Sport wystawił jej ocenę “6” w dziesięciopunktowej skali – to najwięcej spośród wszystkich piłkarek Barcelony. „Wynik był bolesny dla wszystkich, ale szczególnie dla Pajor. Ani jeden z pięciu finałów Ligi Mistrzyń, w których grała, nie zakończył się zwycięstwem. Była bardzo aktywna i próbowała wszystkiego, ale bez efektu” – czytamy w uzasadnieniu. Także i tu pojawiło się określenie “pechowa”.
Zaskakująca statystyka: najmniej kontaktów z piłką
Tę samą notę przyznał Pajor portal Goal.com, który podkreślił jej wysiłek: „Nękała środkowe obrończynie Arsenalu, tworzyła pojedyncze okazje. Była aktywna w polu karnym, choć bez wyraźnego przełamania”.
Brytyjska stacja Sky Sports również oceniła Polkę na “szóstkę”, dodając jednak zaskakującą obserwację: „W pierwszej połowie miała najmniej kontaktów z piłką ze wszystkich zawodniczek Barcelony. To było niespodziewane. Z drugiej strony niski blok Arsenalu działał znakomicie, a Pajor była skutecznie powstrzymywana przez Williamson i Catley przez cały mecz”.
Dla Ewy Pajor był to kolejny trudny finał – mimo ambicji i walki na boisku, znów musiała pogodzić się z porażką.