Magdalena Fręch sensacyjnie pokonuje Ons Jabeur w I rundzie Roland Garros!
Magdalena Fręch zafundowała kibicom prawdziwą sensację, pokonując w pierwszej rundzie Roland Garros rozstawioną z numerem 8. Ons Jabeur 7:6(7), 6:0! Polka nie tylko poradziła sobie z utytułowaną rywalką, ale także z nieprzychylną jej francuską publicznością, która pomimo deszczu gorąco dopingowała Tunezyjkę. Tym większe brawa należą się Fręch za to znakomite zwycięstwo!
Debiut w roli rozstawionej i od razu hitowy pojedynek
Dla Magdaleny Fręch to pierwszy występ w Paryżu jako rozstawionej zawodniczki (nr 26). Jej przeciwniczką była jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci w kobiecym tourze – Ons Jabeur, była wiceliderka rankingu WTA i trzykrotna finalistka turniejów wielkoszlemowych. Organizatorzy nie mieli wątpliwości, że tak prestiżowe starcie zasługuje na dużą scenę – pojedynek został rozegrany na trzecim co do wielkości korcie im. Simonne Mathieu.
Pierwszy set – wojna nerwów w strugach deszczu
Spotkanie od początku toczyło się w trudnych warunkach atmosferycznych. Mimo padającego deszczu żadna z zawodniczek nie zdecydowała się na przerwanie gry. Kibice chronili się pod parasolami, ale nie opuszczali trybun – szczególnie liczna była grupa wspierająca Jabeur, wśród której powiewały tunezyjskie flagi i nieustannie rozlegały się okrzyki „Ons, Ons!”. Polskich głosów było mniej, choć z trybun słychać było doping „Dawaj Magda!” i donośne „Brawo!” od trenera Andrzeja Kobierskiego.
Fręch musiała radzić sobie nie tylko z klasową rywalką, ale również z atmosferą nie do końca sprzyjającą. Początek należał do Jabeur, która prowadziła 3:2 z przełamaniem, potem 5:3. Tunezyjka zachwycała techniką, grała z finezją, stosowała skróty i slajsy, ale nie zdołała postawić kropki nad „i”. Polka imponowała walecznością, świetnie poruszała się po korcie, broniła z ogromnym poświęceniem i potrafiła odrobić straty.
Fręch doprowadziła do tie-breaka, w którym pokazała ogromną determinację i odporność psychiczną. Po wygraniu pierwszego seta z radości zacisnęła pięść i spojrzała w stronę swojego sztabu. To był dla niej ważny moment – wygrać tak zaciętą partię w niesprzyjających okolicznościach to spory sukces.
Drugi set – pełna dominacja Polki
W drugiej odsłonie meczu oglądaliśmy już zupełnie inną historię. Fręch szybko uzyskała przewagę 3:0, a Jabeur wyraźnie straciła energię i wiarę. Z jej gry zniknęły błyskotliwe zagrania, zaczęły się mnożyć błędy. Polka natomiast nie tylko nie odpuszczała, ale grała coraz odważniej – atakowała, zmieniała rytm, prezentowała dużą wszechstronność. To nie był przypadkowy „run” do 6:0 – Fręch po prostu całkowicie zdominowała rywalkę. Jabeur bezradnie kręciła głową, nie mogąc znaleźć sposobu na rozpędzoną Polkę.
Efektowne zwycięstwo i potwierdzenie zmian w grze
Ten triumf to kolejny dowód na to, jak bardzo zmieniła się gra Magdaleny Fręch w ostatnim czasie. Jeszcze niedawno kojarzona głównie z defensywnym stylem i grą z głębi kortu, teraz coraz częściej przejmuje inicjatywę, nie boi się atakować i potrafi przejmować kontrolę nad wymianami. W zeszłym roku weszła do Top 30 WTA, doszła do 1/8 finału Australian Open i sięgnęła po tytuł w Guadalajarze. Teraz w Paryżu potwierdza, że jej forma i styl gry to nie chwilowy błysk, a efekt systematycznej pracy.
Cel: najlepszy wynik w Roland Garros
Awans do drugiej rundy to wyrównanie najlepszego wyniku Fręch w Roland Garros. Jednak patrząc na jej obecną dyspozycję, apetyty są znacznie większe. Kolejną rywalką Polki będzie Czeszka Marketa Vondrousova – mistrzyni Wimbledonu 2023, która wraca do gry po serii kontuzji. Czeszka wygrała niedawno swój pierwszy mecz od trzech miesięcy i w Paryżu broni punktów za zeszłoroczny ćwierćfinał. Mimo spadku w rankingu (obecnie 96. miejsce) to nadal niebezpieczna przeciwniczka.
Jedno jest pewne – Fręch już zapisała się w pamięci kibiców tego turnieju. A jeśli wygra jeszcze kilka meczów, może wreszcie doczeka się tego, że sędziowie będą poprawnie wymawiać jej nazwisko – z polskimi znakami.