Szok na otwarcie Roland Garros! Stearns rozbita w pierwszej rundzie
Takiego początku turnieju w Paryżu nikt się nie spodziewał! Peyton Stearns, po kapitalnym występie w Rzymie, była typowana przez wielu ekspertów na czarnego konia tegorocznego Roland Garros. Tymczasem Amerykanka wypadła z rywalizacji już na samym początku – i to w fatalnym stylu. W pierwszej rundzie przegrała z Niemką Evą Lys aż 0:6, 3:6.
Jeszcze niedawno zachwycała kibiców i komentatorów w Rzymie, gdzie pokonała trzy rozstawione zawodniczki, w tym triumfatorkę Australian Open Madison Keys i będącą w wysokiej formie Elinę Switolinę. Zatrzymała się dopiero na półfinale, ulegając późniejszej zwyciężczyni turnieju Jasmine Paolini. To był zdecydowanie najlepszy występ Stearns w imprezie tej rangi – wcześniej jej największym sukcesem w turniejach WTA 1000 był ćwierćfinał w Toronto w ubiegłym roku.
Lys zdemolowała faworytkę. Pierwszy set to był nokaut
Po takim pokazie siły w Rzymie naturalne było, że wielu widziało w niej kandydatkę do mocnego wyniku w Paryżu. Teoretycznie losowanie jej sprzyjało – Eva Lys mimo progresu w tym sezonie (IV runda Australian Open jako “lucky loser”) nie była uważana za specjalistkę od gry na mączce. W całym sezonie na tej nawierzchni wygrała wcześniej zaledwie dwa mecze w turniejach głównego cyklu WTA.
Tym większy był więc szok, gdy Niemka zdominowała pierwszego seta w sposób absolutny. Stearns wyglądała na zagubioną, wręcz niewidoczną na korcie. Lys grała z dużą swobodą, agresywnie i bezlitośnie wykorzystując każdy słabszy moment rywalki. Wygrała wszystkie swoje gemy serwisowe, a przy podaniach Amerykanki potrzebowała tylko jednego breakpointa w każdym przypadku, by przełamać. W gemie przy stanie 4:0 obroniła jeszcze trzy breakpointy i zakończyła partię “na sucho” – efektownym 6:0 w zaledwie pół godziny.
Krótki zryw i… koniec marzeń
Drugi set rozpoczął się tak samo źle – Stearns przegrała kolejne dwa gemy i zanosiło się na jeszcze szybszy koniec tego meczu. Dopiero przy stanie 0:6, 0:2 Amerykanka zaczęła prezentować tenis na miarę swoich możliwości, odrobiła stratę przełamania i wróciła do gry. Niestety – tylko na chwilę.
Przy stanie 3:4 znów dała się przełamać, a choć przy serwisie Lys na zakończenie spotkania miała jeszcze swoje szanse i wypracowała dwa breakpointy, nie potrafiła ich wykorzystać. Niemka utrzymała nerwy na wodzy, dokończyła dzieła i zwyciężyła 6:0, 6:3 w zaledwie 80 minut.
Dla Peyton Stearns to bolesny cios i niespodziewane zakończenie przygody z Roland Garros już na samym starcie. Eva Lys – Niemka o ukraińskich korzeniach – melduje się w drugiej rundzie, gdzie zmierzy się z lepszą z pary Victoria Mboko (Kanada) – Lulu Sun (Australia).