0:6! Pogromczyni Igi Świątek rozbita w Rzymie. Nokaut na koniec dnia
Jeszcze kilka tygodni temu nazwisko Alexandry Eali pojawiało się na ustach tenisowego świata. Filipińska nastolatka zaszokowała wszystkich, docierając do półfinału prestiżowego turnieju WTA 1000 w Miami. Po drodze pokonała m.in. liderkę światowego rankingu Igę Świątek, co uznano za jedną z największych sensacji sezonu. Wydawało się, że mamy do czynienia z nową gwiazdą kobiecego tenisa, która…
Jeszcze kilka tygodni temu nazwisko Alexandry Eali pojawiało się na ustach tenisowego świata. Filipińska nastolatka zaszokowała wszystkich, docierając do półfinału prestiżowego turnieju WTA 1000 w Miami. Po drodze pokonała m.in. liderkę światowego rankingu Igę Świątek, co uznano za jedną z największych sensacji sezonu. Wydawało się, że mamy do czynienia z nową gwiazdą kobiecego tenisa, która lada moment na stałe zadomowi się w światowej czołówce. Niestety, rzeczywistość okazała się znacznie bardziej brutalna – od tamtego triumfu Eala wygrała zaledwie dwa mecze, a jej ostatni występ w Rzymie zakończył się prawdziwym blamażem.
W pierwszej rundzie turnieju WTA 1000 w stolicy Włoch Filipinka zmierzyła się z Martą Kostiuk, utalentowaną Ukrainką, która w ostatnich tygodniach prezentuje bardzo wysoką formę. Od początku meczu było jasne, że to nie będzie łatwy dzień dla Eali. Kostiuk zdominowała spotkanie od pierwszej piłki, grając szybko, agresywnie i niemal bezbłędnie. Z kolei Eala nie była w stanie odpowiedzieć ani siłą, ani pomysłem na grę. Przegrała pierwszego seta 0:6, a w drugim zdołała ugrać zaledwie jednego gema. Spotkanie zakończyło się wynikiem 6:0, 6:1 na korzyść Kostiuk – i był to rezultat w pełni oddający przebieg tego jednostronnego starcia.
To była bolesna porażka dla zawodniczki, która jeszcze niedawno pokonywała liderkę rankingu. Od momentu historycznego występu w Miami Eala nie potrafi odnaleźć formy. Zaczęło się od rozczarowującego występu w turnieju ITF w portugalskim Oeiras, gdzie odpadła już w drugiej rundzie. Następnie w Madrycie trafiła na Igę Świątek, która zrewanżowała się za niespodziewaną porażkę sprzed kilku tygodni, odprawiając Filipinkę bez większych problemów. Teraz w Rzymie Eala nawet nie nawiązała walki z Kostiuk, co tylko potwierdza, że jej forma wyraźnie pikuje.
Jednocześnie trzeba podkreślić, że dla Marty Kostiuk był to kolejny bardzo udany występ w sezonie. Ukrainka imponowała już w Madrycie, gdzie dotarła aż do ćwierćfinału, przegrywając dopiero z Aryną Sabalenką po niezwykle zaciętym meczu, w którym o wyniku decydowały dwa tie-breaki. Teraz w Rzymie Kostiuk nie pozostawiła żadnych złudzeń, że chce kontynuować swoją świetną passę – a Eala padła ofiarą jej bezkompromisowej gry.
Filipinka mimo wszystko może być spokojna o swój udział w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie. Jej obecne 64. miejsce w rankingu WTA zapewnia jej miejsce w głównej drabince turnieju, choć oczywiście nie będzie w nim rozstawiona. To oznacza, że już w pierwszej rundzie może trafić na bardzo trudną rywalkę. Patrząc na jej ostatnie występy, trudno jednak przewidzieć, czy będzie w stanie wrócić na poziom, który zaprezentowała w Miami.
Na razie Eala może skoncentrować się na przygotowaniach do mniejszych turniejów w Parmie i Rabacie. To tam może szukać swojej pewności siebie, której wyraźnie jej brakuje. Szansą na przełamanie może być też rywalizacja deblowa – w Rzymie Filipinka wystąpi jeszcze w turnieju gry podwójnej, gdzie stworzy duet z jedną z czołowych zawodniczek świata, Coco Gauff. Być może właśnie wspólna gra z Amerykanką pomoże jej wrócić do pozytywnego nastawienia i odnaleźć radość z gry.
W drugiej rundzie turnieju w Rzymie Marta Kostiuk zmierzy się z rozstawioną z numerem 14 Darią Kasatkiną, która od kilku tygodni reprezentuje Australię. Będzie to interesujący pojedynek – Kasatkina słynie ze swojej inteligentnej gry i umiejętności dostosowania się do każdej przeciwniczki, ale Kostiuk jest obecnie w tak dobrej formie, że może być faworytką tego meczu.
Dla Alexandry Eali nadszedł moment próby – czas pokaże, czy sukces w Miami był tylko jednorazowym wyskokiem, czy też początkiem czegoś większego. Teraz najważniejsze będzie jednak odzyskanie stabilności, odbudowa psychiki i ponowne odnalezienie swojej gry. Na wielkie sukcesy jeszcze przyjdzie czas – o ile Eala odpowiednio przepracuje ten trudny okres.