5:2 dla Świątek i zrobiło się nerwowo w Miami. Demolka w drugim secie
Iga Świątek przechodzi metamorfozę i awansuje do 1/8 finału turnieju w Miami Iga Świątek przeszła prawdziwą huśtawkę nastrojów w swoim meczu 3. rundy turnieju WTA 1000 w Miami. Polska tenisistka, mimo świetnego początku spotkania z Belgijką Elise Mertens, nagle zaczęła zmagać się z własnymi problemami, co doprowadziło do dramatycznej końcówki pierwszego seta. Straciła wysokie prowadzenie…
Iga Świątek przechodzi metamorfozę i awansuje do 1/8 finału turnieju w Miami
Iga Świątek przeszła prawdziwą huśtawkę nastrojów w swoim meczu 3. rundy turnieju WTA 1000 w Miami. Polska tenisistka, mimo świetnego początku spotkania z Belgijką Elise Mertens, nagle zaczęła zmagać się z własnymi problemami, co doprowadziło do dramatycznej końcówki pierwszego seta. Straciła wysokie prowadzenie 5:2, a w trudnych chwilach bezradnie spoglądała na swój sztab szkoleniowy, próbując znaleźć rozwiązanie. Mimo tych problemów ostatecznie zdołała wygrać 7:6(2), 6:1, awansując do 1/8 finału turnieju.
Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo. Mecz był pełen zwrotów akcji, nerwowych momentów i niewykorzystanych szans, co sprawiło, że kibice Świątek do ostatniej chwili drżeli o wynik. W kluczowym momencie Polka jednak odnalazła swój rytm, co pozwoliło jej zakończyć spotkanie w dominującym stylu. Dzięki tej wygranej Świątek po raz trzeci w karierze wystąpi w 1/8 finału w Miami. Kolejną przeciwniczką będzie doświadczona Ukrainka Elina Switolina.
—
Pierwszy set: od dominacji do kryzysu
Spotkanie z Elise Mertens miało być dla Świątek teoretycznie łatwiejszym wyzwaniem niż wcześniejszy mecz 2. rundy przeciwko Caroline Garcii. Mertens, obecnie zajmująca 28. miejsce w rankingu WTA, to tenisistka o sporym doświadczeniu, ale w ostatnich latach nie osiągała większych sukcesów w singlu. Belgijka była kiedyś 12. rakietą świata, jednak od tego czasu minęło już ponad sześć lat. W grze podwójnej radzi sobie znacznie lepiej – wygrała 21 turniejów, w tym cztery wielkoszlemowe, co potwierdza jej ogromne umiejętności deblowe. W singlu ostatni tytuł zdobyła w styczniu tego roku, ale był to turniej rangi 250 w Singapurze, gdzie nie występowały czołowe zawodniczki.
Świątek dobrze rozpoczęła spotkanie, szybko wychodząc na prowadzenie 2:0. Jej gra była dynamiczna, a uderzenia precyzyjne. Belgijka miała spore problemy z nadążaniem za tempem Polki. Wydawało się, że wszystko zmierza w kierunku jednostronnego pojedynku, szczególnie gdy Świątek powiększyła przewagę do 5:2.
W tym momencie jednak pojawiły się pierwsze oznaki kryzysu. Serwis, który na początku meczu działał przyzwoicie, nagle zaczął zawodzić. Świątek popełniała błędy, jej podanie nie miało odpowiedniej rotacji i mocy. Mertens to wykorzystała – zaczęła grać odważniej i konsekwentnie budować wymiany. Polka zaczęła się frustrować, a po jednej z nieudanych akcji złapała się za głowę, nie mogąc uwierzyć, jak łatwo traciła przewagę.
W kluczowym momencie, przy prowadzeniu 5:4, Świątek popełniła podwójny błąd serwisowy, dając rywalce kolejną szansę na przełamanie. Belgijka nie zmarnowała okazji – skutecznie zaatakowała i doprowadziła do wyrównania 5:5. Spotkanie stało się niezwykle nerwowe, a Świątek straciła pewność siebie. Po chwili obie zawodniczki wygrały po jednym gemie i losy seta miały rozstrzygnąć się w tie-breaku.
—
Tie-break: powrót Świątek na właściwe tory
Tie-break rozpoczął się nie najlepiej dla Polki – straciła pierwszy punkt, co mogło być sygnałem, że jej problemy będą się ciągnąć dalej. Jednak od tego momentu zobaczyliśmy zupełnie inną Igę Świątek. Wiceliderka światowego rankingu zdobyła pięć punktów z rzędu, grając agresywnie i zmuszając rywalkę do błędów. Jej ruchy na korcie stały się bardziej zdecydowane, a uderzenia zaczęły wracać na swój najwyższy poziom.
Po kilku minutach tie-break zakończył się zwycięstwem Świątek 7:2. Po ostatnim punkcie jej psycholożka sportowa, Daria Abramowicz, wstała z miejsca i zaczęła bić brawo, doceniając odmienioną postawę podopiecznej.
—
Drugi set: dominacja Polki
Druga partia meczu była już zupełnie inną historią. Świątek zaczęła grać bardziej swobodnie, a presja wyraźnie opadła. Jej serwis ponownie zaczął funkcjonować, a dodatkowo poprawiła swoje poruszanie się po korcie. Co ważne, częściej decydowała się na ataki przy siatce, co wyraźnie utrudniało życie Mertens. Efekty przyszły bardzo szybko – Polka błyskawicznie objęła prowadzenie 4:0.
Mertens walczyła, szukając sposobów na zatrzymanie rozpędzonej rywalki. Przy stanie 3:0 dla Świątek Belgijka miała nawet okazję na przełamanie, ale Polka świetnie się wybroniła. W kolejnym gemie tenisistka z Raszyna wdała się w krótką wymianę zdań z sędzią na temat jednej z decyzji, jednak nie wpłynęło to na jej koncentrację.
Ostatecznie Świątek bez większych problemów zamknęła drugiego seta wynikiem 6:1. Po meczu Polka wyglądała na zadowoloną, choć zapewne miała świadomość, że momenty przestoju w pierwszej partii nie powinny się przydarzać na tym etapie turnieju.
—
Kolejne wyzwanie: mecz ze Switoliną
Zwycięstwo nad Mertens oznacza, że Świątek po raz trzeci w karierze awansowała do 1/8 finału turnieju w Miami. Jej kolejną rywalką będzie Elina Switolina, doświadczona tenisistka z Ukrainy, która również przeżywa odrodzenie po powrocie na korty. To spotkanie zapowiada się jako prawdziwy test dla Świątek, szczególnie jeśli Ukrainka zdoła narzucić jej trudny rytm gry.
Warto dodać, że Świątek nie jest jedyną Polką, która dotarła do 1/8 finału w Miami. Wcześniej do tego etapu turnieju awansowała Magda Linette, która w poniedziałek zmierzy się z Amerykanką Coco Gauff.
Polscy kibice mogą więc z nadzieją patrzeć na dalsze losy turnieju w Miami, licząc na kolejne sukcesy zarówno Świątek, jak i Linette.