6:0! Totalna masakra w hicie Serie A. Zieliński tylko się przyglądał
Inter Mediolan pokonał 6:0 Lazio Rzym w hicie 16. kolejki Serie A. Ekipa Simone Inzaghiego była bezlitosna dla rywali i całkowicie zasłużenie zgarnęła trzy punkty, a jedną z ozdób tego spotkania była kapitalna bramka w wykonaniu Nicolo Barelli. Piotr Zieliński pojawił się na boisku w drugiej połowie. Inter Mediolan bardzo dobrze radzi sobie w bieżącym…
Inter Mediolan pokonał 6:0 Lazio Rzym w hicie 16. kolejki Serie A. Ekipa Simone Inzaghiego była bezlitosna dla rywali i całkowicie zasłużenie zgarnęła trzy punkty, a jedną z ozdób tego spotkania była kapitalna bramka w wykonaniu Nicolo Barelli. Piotr Zieliński pojawił się na boisku w drugiej połowie.
Inter Mediolan bardzo dobrze radzi sobie w bieżącym sezonie i walczy o obronę mistrzowskiego tytułu. W poniedziałek o godzinie 20:45 drużyną Simone Inzaghiego czekało jednak trudne starcie. Tego dnia zmierzyła się na wyjeździe z Lazio, które ostatnio również jest w dobrej formie. Piotr Zieliński rozpoczął to starcie na ławce rezerwowych.
Inter Mediolan rozgromił Lazio. Nie było czego zbierać
Na początku lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy częściej mieli piłkę i byli groźniejsi pod bramką rywali. Pierwszy cios w tym meczu wyprowadził jednak Inter. Po zamieszaniu w polu karnym arbiter dopatrzył się zagrania ręką przez piłkarza Lazio i po analizie VAR wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Hakan Calhanoglu i pewnie pokonał bramkarza. Chwilę później defensywa gospodarzy kompletnie się posypała i Federico Dimarco podwyższył prowadzenie.
Tuż po rozpoczęciu drugiej części Lazio otrzymało dwa kolejne ciosy. Najpierw Nicolo Barella popisał się kapitalnym strzałem z dystansu i zdobył bramkę na 3:0, a zaledwie dwie minuty później gola strzelił Denzel Dumfries. Lazio zostało całkowicie rozbite i w dalszej części meczu nie było w stanie stworzyć żadnej dogodnej okazji. Inter z kolei się nie zatrzymywał i w 77. minucie zdobył kolejną bramkę. Tym razem na listę strzelców wpisał się Carlos Augusto. Chwilę wcześniej na boisku pojawił się Piotr Zieliński, który stanął przed świetną okazją strzelecką, ale fatalnie przestrzelił. W ostatnich minutach bramkarza pokonał jeszcze Marcus Thuram.
Ostatecznie nic więcej już się nie wydarzyło i Inter pokonał Lazio aż 6:0. Jest to najwyższa porażka w historii rzymskiej ekipy na własnym stadionie. Drużyna Zielińskiego obecnie zajmuje trzecie miejsce w tabeli z dorobkiem 34 punktów. Do liderującej Atalanty traci trzy punkty, ale ma mecz rozegrany mniej. Lazio natomiast jest piąte (31 pkt).
Strzelcy: Hakan Calhanoglu (41′), Federico Dimarco (45′), Nicolo Barella (51′), Denzel Dumfries (53′), Carlos Augusto (77′), Marcus Thuram (90′)
6:0! Totalna masakra w hicie Serie A. Zieliński tylko się przyglądał
W sobotę 16 grudnia 2024 roku doszło do jednego z najbardziej szokujących wydarzeń w historii Serie A. Na boisku zderzyły się dwie potęgi włoskiej piłki nożnej – SSC Napoli i Juventus Turyn. Mecz, który miał być prawdziwym hitem, przerodził się w totalną masakrę, której nikt się nie spodziewał. Juventus zdemolował Napoli w wyjazdowym spotkaniu, wygrywając 6:0. Wydarzenie to wywołało falę komentarzy w mediach, a piłkarze, w tym Piotr Zieliński, byli jednymi z głównych bohaterów tej katastrofy. Zieliński, który przez większość meczu jedynie przyglądał się wydarzeniom na boisku, stał się symbolem słabej postawy drużyny, która nie potrafiła stawić czoła dominacji przeciwnika.
Przełomowy moment w meczu
Początek spotkania zapowiadał się obiecująco. Obie drużyny rozpoczęły mecz z wysokimi ambicjami. Napoli, które liczyło na dobry występ u siebie, miało nadzieję na kontynuowanie serii zwycięstw. Z kolei Juventus, po kilku słabszych występach, pragnął zrehabilitować się i udowodnić, że wciąż potrafi rywalizować z najlepszymi. Jednak rzeczywistość okazała się brutalna.
Juventus zdominował całe spotkanie, nie pozostawiając żadnych wątpliwości co do swojej wyższości. Od pierwszych minut spotkania piłkarze z Turynu przejęli kontrolę nad grą, nie dając drużynie z Neapolu żadnych szans na rozwinięcie skrzydeł. Zaczęło się od szybkiego gola, który padł już w 5. minucie meczu. Zawodnicy Napoli, zamiast reagować, wydawali się zaskoczeni tempem gry rywala, a z każdą minutą ich frustracja rosła.
Kryzys Napoli
Napoli, drużyna, która w poprzednich latach imponowała swoją grą, nie potrafiła odpowiedzieć na wyzwanie. W obronie popełniali błędy, a w ataku brakowało pomysłu. Kluczowym momentem meczu była kolejna bramka Juventusu, która padła w 18. minucie, co praktycznie rozwaliło morale gospodarzy. Napoli nie potrafiło stworzyć żadnej groźnej sytuacji pod bramką Wojciecha Szczęsnego, a ich defensywa była tak dziurawa, że Juventus karcił ją niemal za każdym razem, gdy zbliżali się do pola karnego.
Warto zwrócić uwagę, że w tej katastrofalnej grze Napoli Piotr Zieliński, który z założenia miał pełnić kluczową rolę w środku pola, nie miał praktycznie żadnego wpływu na przebieg spotkania. Zawodnik, który wcześniej uchodził za jedno z największych talentów Serie A, w tym meczu po prostu “zniknął”. Jego postawa stała się symbolem całej drużyny, której zawodnicy nie potrafili poradzić sobie z presją i dominacją rywala.
Zieliński bez formy
Piotr Zieliński w tym meczu był praktycznie niewidoczny. O ile w poprzednich spotkaniach potrafił błyszczeć swoimi umiejętnościami technicznymi i kreatywnością w grze, o tyle tym razem był tylko tłem dla rozpędzonego Juventusu. W środku pola nie potrafił przejąć kontroli nad grą, nie dostarczał piłek do ofensywy, a jego próby rozegrania akcji kończyły się niepowodzeniami. Niezwykle ważne dla Napoli było, by Zieliński potrafił rozruszać drużynę, zagrać odpowiednie podanie, czy przyspieszyć tempo gry, jednak w tym meczu te elementy zawiodły.
Zieliński, który często uchodził za lidera drużyny, nie potrafił odnaleźć się w tej trudnej sytuacji. Zamiast wpływać na przebieg meczu, sprawiał wrażenie, jakby był tylko biernym obserwatorem wydarzeń na boisku. Wydaje się, że presja była zbyt duża, a jego zbyt mała interakcja z piłką skutkowała niemal całkowitym wycofaniem się z gry.
Katastrofalna defensywa
Warto zaznaczyć, że nie tylko Piotr Zieliński był jednym z “winnych” porażki. Cała drużyna Napoli prezentowała się bardzo słabo. Ich defensywa była dziurawa, a drużyna nie potrafiła skutecznie powstrzymać ataków Juventusu. To właśnie w obronie zespół z Neapolu zawiódł najbardziej. Każdy z pięciu kolejnych goli, które strzelili piłkarze z Turynu, wynikał z błędów obrońców, którzy po prostu nie potrafili zatrzymać rywali. Przełomowe dla Napoli okazało się to, że Juventus nie musiał wykazywać się szczególnym kunsztem – wystarczyły ich szybkie kontrataki i precyzyjne podania, by zdominować gospodarzy.
Zmiany i brak reakcji
Trener Napoli, Rudi Garcia, próbował zmieniać ustawienie drużyny, wprowadzając świeżych zawodników, ale te zmiany nie przyniosły żadnej poprawy. Zespół był coraz bardziej rozbity, a jego gra przypominała bezładną walkę o przetrwanie. Trener próbował przeorganizować formację, jednak Juventus był zbyt mocny i nie dał im szans na odbudowanie się.
Zieliński, mimo że przebywał na boisku przez cały mecz, nie potrafił wpływać na zmiany. Nie dał zespołowi impulsu do walki, a jego postawa była tylko jednym z wielu symptomów załamania się drużyny. W takich momentach brakuje liderów, którzy potrafią przejąć odpowiedzialność, a Zieliński tego dnia, niestety, nie stanął na wysokości zadania.
Reakcja mediów i kibiców
Po meczu nie zabrakło głosów krytyki w stronę piłkarzy Napoli, a zwłaszcza Piotra Zielińskiego. W mediach pojawiły się sugestie, że jego występ w tym meczu mógł być efektem słabej formy, zmęczenia czy problemów mentalnych. Kibice, którzy oczekiwali od niego więcej, byli rozczarowani jego postawą na boisku. Jednak mimo krytyki, Zieliński to nadal jeden z najbardziej utalentowanych piłkarzy Serie A, a ta porażka nie powinna przesłonić jego dotychczasowych osiągnięć.
Wnioski po katastrofie
Mecz Napoli z Juventusem pozostanie na długo w pamięci kibiców, zarówno tych z Neapolu, jak i z Turynu. Dla SSC Napoli był to jeden z najgorszych występów w historii klubu. Drużyna, która aspiruje do tytułów mistrza Włoch, nie może pozwolić sobie na taką postawę. Z kolei Juventus udowodnił, że mimo słabszych momentów, wciąż potrafi grać na najwyższym poziomie. Dla Piotra Zielińskiego ten mecz stał się kolejną lekcją, którą musi wziąć sobie do serca. Tylko konsekwentna praca i odzyskanie formy pozwolą mu wrócić do roli lidera, jaką pełnił w poprzednich sezonach.
W tej porażce jest jednak także nadzieja. Piłka nożna jest nieprzewidywalna, a z takich doświadczeń drużyny i zawodnicy często wyciągają cenne wnioski. Napoli będzie musiało się podnieść z tego ciosu, a Zieliński z pewnością będzie musiał przejąć odpowiedzialność za przyszłe wyniki drużyny.