“Straciłem pięć lat życia” – mówił Nikola Grbić po thrillerze z Serbią. Czy dziś czeka nas powtórka emocji?
Nikola Grbić nie zapomni tamtego meczu jeszcze długo. W ćwierćfinale mistrzostw Europy 2023 jego Polska zmierzyła się z Serbią – krajem, z którego pochodzi. “Straciłem pięć lat życia” – mówił po spotkaniu, które choć wygraliśmy 3:1, na długo pozostanie w pamięci kibiców i zawodników, zwłaszcza ze względu na drugi set. Biało-Czerwoni obronili w nim aż osiem setboli i ostatecznie zwyciężyli 36:34, dając pokaz niezwykłej determinacji i siły psychicznej.
Czy podobne emocje czekają nas dzisiaj, gdy w Lidze Narodów w chińskim Xi’an znów zmierzymy się z Serbią? – Serbowie zagrają jak szaleni. Mentalnie zawsze nastawiają się na zespoły, które teoretycznie są silniejsze – zapowiadał w rozmowie ze Sport.pl Vladimir Grbić, brat trenera reprezentacji Polski.
Niecałe dwa lata temu to Polacy byli murowanym faworytem w starciu z Serbią w Bari. Ale to rywale lepiej rozpoczęli mecz, wygrywając pierwszego seta na przewagi 28:26 – mimo że nasi siatkarze mieli dwa setbole. Kiedy druga partia zakończyła się naszym pewnym zwycięstwem 25:15, wydawało się, że wszystko wraca na właściwe tory. – Wróciliśmy z mrocznego miejsca – mówił wówczas Grbić.
Jednak to trzeci set stał się prawdziwym horrorem i emocjonalną huśtawką. Polska drużyna aż osiem razy była o krok od utraty seta i przegrywania 1:2 w meczu. Za każdym razem jednak potrafiliśmy się obronić i w końcu przechylić szalę na swoją stronę, wygrywając 36:34. – Mimo że straciłem pięć lat życia, wolę takie zwycięstwa niż gładkie wygrane – tłumaczył trener. – Bo one budują odwagę i dają pewność, że z każdej opresji można wyjść. To jak zdobywanie przeciwciał – dodał z uśmiechem.
W tamtym secie rozegrano aż 70 akcji – był to jeden z najbardziej dramatycznych momentów mistrzostw. – Czy już wcześniej przeżyłem taki set? Pewnie tak, ale akurat teraz nic mi nie przychodzi do głowy – śmiał się Grbić po meczu. – Zagrali tak, jak się tego spodziewałem. Nie mam szklanej kuli, ale dobrze znam tych chłopaków. Wiem, jak reagują w trudnych sytuacjach. Widać było, jaką tworzą drużynę. Rezerwowi żyją każdą akcją, dopingują kolegów, przekazują dobrą energię – podkreślał.
Po wygranym thrillerze w trzecim secie Polacy bez większych problemów zamknęli spotkanie, zwyciężając w czwartej partii 25:17. Potem poszli już za ciosem – w półfinale pokonali Słowenię, a w finale Włochów, sięgając po złoto.
W tym roku celem drużyny Grbicia jest mistrzostwo świata. Turniej odbędzie się we wrześniu na Filipinach, ale wcześniej Polacy spróbują znów zdobyć medal w Lidze Narodów. Na razie idzie im znakomicie – po trzech spotkaniach mają komplet punktów. W Xi’an, mimo braku choćby jednego z 13 zawodników, którzy rok temu zdobyli srebro olimpijskie, pokonali 3:1 Holandię i Japonię oraz 3:0 Turcję.
Serbowie mają za sobą nieco trudniejszy start. Wygrali 3:1 z Turcją, ale przegrali po 0:3 z gospodarzami – Chinami oraz z Japończykami. Dziś jednak nikt nie spodziewa się łatwego meczu. Historia pokazuje, że spotkania Polski z Serbią zawsze dostarczają ogromnych emocji. Czy i tym razem Nikola Grbić “straci kilka lat życia”?