Wimbledon80 cm Igi Świątek, tajemnicze buty i stara sztuczka Wima Fissette’a. Kulisy Wimbledonu
Iga Świątek, na małym zdjęciu Wim Fissette i Daria Abramowicz
Iga Świątek, na małym zdjęciu Wim Fissette i Daria Abramowicz (Foto: Maciej Ryszczuk, Robert Prange / Getty Images)
To jest treść premium dostępna w ramach pakietu
Iga Świątek ze ślepej uliczki zaczęła wychodzić 1 czerwca. To wtedy – za jedną radą Wima Fissette’a – nastąpił przełomowy moment tego sezonu. Potem belgijski szkoleniowiec mógł zrealizować plan, który już raz przyniósł jego zawodniczce triumf w Wimbledonie. A Maciej Ryszczuk wyjął magiczne buty. Rzeczy kluczowe dla triumfu Świątek zdarzyły się w ciągu tygodnia na Majorce. Oto kulisy.
Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym
Z bezradności w najważniejszych chwilach spotkań po pewność siebie i gemy odwracane ze stanu 0:40. Z serwisu wykonywanego drżącą ręką po asy i niezawodność. Z dziesiątek niewymuszonych błędów po najlepszy w całym turnieju return. W miesiąc! I to na trawie, gdzie wszystko dzieje się przecież dużo szybciej, więc i o pomyłki łatwiej.
Rzeczy kluczowe dla metamorfozy Igi Świątek i pięknego triumfu w Londynie [w finale 6:0, 6:0 z Amandą Anisimovą – dop. red.] kryją się za kilkoma decyzjami, nowymi pomysłami i jednym zdaniem, które powiedziała przed kamerą Polsatu Sport po półfinałowym zwycięstwie na Wimbledonie: – Po prostu poszłam w ciemno w to, co on mi mówił.
On, czyli Wim Fissette. Belg, któremu wielu ekspertów już pakowało walizki, znów to zrobił. Zagrał sprawdzonymi kartami.