Aryna Sabalenka wycofuje się ze swoich słów. „Pozwoliłam, by emocje wzięły górę”
Aryna Sabalenka wzbudziła spore poruszenie po finale Rolanda Garrosa, w którym uległa Coco Gauff. Jej komentarz po meczu wywołał lawinę reakcji, a największe kontrowersje wzbudziła sugestia, że gdyby w półfinale przegrała z Igą Świątek, to Polka wygrałaby finał. Białorusinka szybko spotkała się z falą krytyki i – jak się okazało – nie wytrzymała presji. W najnowszym wywiadzie przyznała, że żałuje swoich słów i uznała je za nieprofesjonalne.
Po meczu Sabalenka nie ukrywała frustracji z powodu porażki z Amerykanką. W rozmowie z dziennikarzami podkreśliła, że sama była sobie winna, bo popełniała zbyt dużo błędów. – Bolesne jest to, że wcześniej zagrałam świetnie z Qinwen Zheng, później z Igą Świątek, a na koniec w finale zagrałam tak, jak zagrałam. Myślę, że gdyby Iga pokonała mnie innego dnia w półfinale, to dziś zwyciężyłaby w finale – stwierdziła.
Coco Gauff nie pozostała obojętna
Wypowiedź Sabalenki odbiła się szerokim echem i szybko dotarła także do Coco Gauff, która postanowiła zareagować. – Nie zgadzam się z tym. To nie jest uczciwe stwierdzenie. Ostatnio zdarzało mi się pokonywać Igę. Wszystko jest możliwe. Po tym, jak Aryna grała przez ostatnie dni, to ona była faworytką finału. Oczywiście Iga to wielokrotna mistrzyni w Paryżu, ale ja również miałabym wiarę w siebie, że mogę wygrać – odpowiedziała Amerykanka.
Na Sabalenkę spadła natychmiastowa fala krytyki. Choć początkowo próbowała się bronić, tłumacząc, że jej wypowiedź była „ludzka” i wynikała z emocji, to ostatecznie zmieniła zdanie i przyznała się do błędu.
Sabalenka: „To było nieprofesjonalne”
W rozmowie z TNT Sports Białorusinka wycofała się ze swoich wcześniejszych słów i przyznała, że nie powinny one paść. – To było po prostu kompletnie nieprofesjonalne z mojej strony. Pozwoliłam, by emocje wzięły górę. Absolutnie żałuję tego, co wtedy powiedziałam. Wszyscy popełniamy błędy. Jestem tylko człowiekiem, który wciąż uczy się życia. Wszyscy mamy takie dni, kiedy tracimy kontrolę – wyznała.
Dodała też, że jej sytuacja jest szczególna, bo jako osoba publiczna mierzy się z ogromną presją. – Różnica między mną a światem jest taka, że świat patrzy. Dostaję o wiele więcej nienawiści za to, co zrobiłam, niż inni ludzie – podkreśliła.
„Była to trudna, ale ważna lekcja”
Mimo krytyki, jaka ją spotkała, Sabalenka przyznała, że cała sytuacja pozwoliła jej wiele zrozumieć. – Zajęło mi trochę czasu, by spojrzeć na to z dystansem, otworzyć oczy i pojąć, co się wydarzyło. Najważniejsza lekcja, jaką z tego wyniosłam, to przypomnienie sobie, że zawsze okazuję szacunek swoim rywalkom – bez względu na to, czy wygrywam, czy przegrywam. To była dla mnie trudna, ale bardzo pouczająca lekcja – zakończyła.