Magda Linette miała bardzo trudny początek meczu z Alexandrą Ealą, ale zdołała się otrząsnąć i wejść na znacznie wyższy poziom gry. Polka przejęła kontrolę nad przebiegiem spotkania i po dwóch setach 6:4, 6:3 zameldowała się w drugiej rundzie turnieju WTA 250 w Nottingham. Choć końcówka mogła wyglądać lepiej, najważniejsze było to, że Linette przetrwała najtrudniejsze momenty i skutecznie odpierała ataki rywalki.
Dla poznanianki był to wyjątkowo istotny mecz — miała na koncie trzy porażki z rzędu i Nottingham jawiło się jako idealne miejsce, by odbudować formę przed Wimbledonem. Już na otwarcie czekało ją jednak poważne wyzwanie: Alexandra Eala to jedna z niespodzianek tego sezonu, dobrze czująca się na trawie i będąca w rytmie meczowym.
Koszmarny początek i imponujący powrót
Początek spotkania był w wykonaniu Linette fatalny. Nie potrafiła poradzić sobie z dynamicznym forhendem Filipinki, a własne zagrania z bekhendu notorycznie lądowały poza kortem. W pierwszych trzech gemach zdobyła zaledwie jeden punkt i przegrywała 0:3. Jednak od czwartego gema wszystko zaczęło się zmieniać. Polka znacząco podniosła jakość swojej gry – była bardziej dokładna, agresywna, pewniejsza siebie. Zaczęła grać bliżej siatki, zmuszając rywalkę do błędów. Eala z kolei coraz częściej się myliła i nie była już w stanie opierać gry wyłącznie na swoim solidnym bekhendzie.
Piąty i szósty gem okazały się kluczowe. W piątym Linette przełamała Ealę po drugim break poincie, wykorzystując przewagę w długich wymianach i groźne zagrania wzdłuż linii. Chwilę później obroniła dwa break pointy i doprowadziła do remisu. Grała spokojnie i z dużym opanowaniem, a jej forma rosła z każdą kolejną akcją. Nie forsowała tempa, cierpliwie budowała punkty, szukając okazji do skończenia wymian. Ostatecznie Polka wygrała pierwszego seta 6:4, notując kilka imponujących asów serwisowych i pokazując dużą odporność psychiczną.
Więcej kontroli i odporność w końcówce
Drugi set był bardziej wyrównany. Przez kilka gemów żadna z zawodniczek nie potrafiła narzucić swojego rytmu na dłużej. Przełom nastąpił w piątym gemie, gdy Linette przełamała Ealę – Filipinka popełniła wtedy zbyt wiele prostych błędów, a Polka potrafiła to wykorzystać, grając coraz pewniej, zarówno forhendem, jak i bekhendem. Linette kontynuowała dobrą passę, dokładając kolejne solidne gemy i nie bała się kończyć akcji bliżej siatki. Jej zagrania były mocne, precyzyjne, a tempo zbyt wysokie dla przeciwniczki.
W końcówce meczu sytuacja jednak nieco się skomplikowała. Polka zaczęła grać zbyt zachowawczo, co pozwoliło Eali na odzyskanie rytmu. Filipinka zmniejszyła straty i przy stanie 5:3 oraz 0:30 z perspektywy Linette wydawało się, że może wrócić do gry. Wtedy jednak Polka znów pokazała klasę – wróciła do skutecznego, opanowanego tenisa. Eala ambitnie walczyła do końca i obroniła cztery piłki meczowe. Ale przy piątej była już bezradna – Linette zagrała precyzyjny return po linii i zakończyła spotkanie.
Polka wygrała 6:4, 6:3 i w drugiej rundzie zmierzy się z lepszą z pary Mingge Xu – Katie Volynets. To zwycięstwo daje nadzieję, że Linette przełamuje kryzys i odzyskuje pewność siebie na najważniejszą część sezonu.