Roland Garros: Serbski tenisista Miomir Kecmanović w ogniu francuskich kibiców. “Zostałem opluty”
Miomir Kecmanović (ATP 46) przegrał z Quentinem Halysem (ATP 52) 6:4, 3:6, 6:7, 5:7 w drugiej rundzie wielkoszlemowego turnieju Roland Garros. Jednak to nie sam wynik meczu przyciągnął największą uwagę mediów i kibiców, a skandaliczne zachowanie francuskiej publiczności wobec serbskiego zawodnika. — Zostałem nawet opluty — powiedział wstrząśnięty Kecmanović po zakończeniu spotkania.
Francuska widownia podczas French Open od lat uchodzi za jedną z najbardziej nieprzyjaznych dla zawodników spoza gospodarzy. Tenisiści i tenisistki, którzy mają pecha zmierzyć się z reprezentantami Francji, muszą liczyć się z głośnymi gwizdami, buczeniem, okrzykami pogardy, a czasem nawet agresywnym zachowaniem ze strony widzów. Tym razem ofiarą takiej atmosfery padł Kecmanović.
— Grałem na korcie numer 14, gdzie trybuny są bardzo blisko zawodników. Na większym stadionie może też byłoby słychać różne rzeczy, ale nie w takim natężeniu. Tam ludzie nie mogliby ani pluć, ani wrzeszczeć tak blisko. Tak, zostałem opluty. Rozumiem, że mierzyłem się z miejscowym graczem i doping jest naturalny, ale to już było przesadą. To było po prostu nieprzyzwoite — relacjonował Serb w rozmowie z serbskim Sportklubem.
Kecmanović przyznał, że atmosfera panująca na korcie była dla niego bardzo trudna do zniesienia. — To było straszne uczucie. Gdyby tych ludzi tam nie było, ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej — dodał wyraźnie poruszony.
Choć mecz nie odbywał się na żadnym z trzech głównych kortów Roland Garros (Philippe Chatrier, Suzanne Lenglen, Simonne Mathieu), to właśnie kameralny kort numer 14, z trybunami tuż przy linii bocznej, stał się miejscem skandalu.
Kecmanović odniósł się również do przebiegu samego spotkania z Halysem. — Oczywiście, że nie zagrałem najlepszego meczu, ale miałem swoje szanse. On serwował bardzo dobrze w kluczowych momentach, świetnie odczytywał moją grę i podejmował właściwe decyzje — mówił. — Cały czas byłem w meczu. Miałem break pointy, pracowałem nad swoim serwisem, ale nie udało mi się przejąć inicjatywy. W tie-breaku on grał skutecznie nawet wtedy, gdy nie popełniałem błędów. Wykorzystywał każdą okazję — podsumował.
Zwycięzca spotkania, Quentin Halys, w trzeciej rundzie paryskiego turnieju zmierzy się z rozstawionym z numerem 10 Duńczykiem Holgerem Rune.