Nick Kyrgios nie pojawi się na Wimbledonie. BBC zrezygnowało z jego usług po fali krytyki
Nick Kyrgios nie weźmie udziału w tegorocznym Wimbledonie – ani jako zawodnik, ani jako ekspert telewizyjny. Kontrowersyjny Australijczyk musiał wycofać się z rywalizacji z powodu kolejnej kontuzji, a nadzieje na pracę komentatorską dla BBC również legły w gruzach. Jak informuje „The Telegraph”, brytyjski nadawca zrezygnował ze współpracy z Kyrgiosem, co jest efektem protestów widzów związanych z jego przeszłością.
Dla Kyrgiosa obecny sezon to nieustanna walka z urazami, które od dłuższego czasu skutecznie blokują jego powrót do formy. Australijczyk, który w przeszłości krytykował m.in. Igę Świątek i Jannika Sinnera za rzekome dopingowe „skandale”, sam rozegrał zaledwie cztery mecze w tym roku, z których wygrał tylko jeden. W ostatnich miesiącach zmagał się z problemami zdrowotnymi – m.in. z nadgarstkiem i, jak nieoficjalnie wiadomo, z kontuzją kolana, która wykluczyła go z udziału w Roland Garros.
W czerwcu Kyrgios ogłosił, że nie zagra również w Wimbledonie – rehabilitacja nie przebiega zgodnie z planem. Jednak teraz okazuje się, że nie pojawi się tam nawet w roli komentatora. Jeszcze rok temu, mimo absencji na korcie, pracował dla BBC jako ekspert podczas trwającego turnieju. W tym roku sytuacja się zmieniła – nadawca wycofał się ze współpracy, reagując na liczne protesty fanów, którzy przypomnieli o sprawie sprzed kilku lat.
Chodzi o incydent z udziałem byłej partnerki Kyrgiosa, Chiary Passari. W styczniu 2021 roku tenisista miał popchnąć kobietę podczas kłótni, w wyniku czego upadła. Sprawa trafiła do sądu, gdzie Kyrgios przyznał się do winy i wyraził skruchę. Ostatecznie nie został ukarany, a sąd uznał zajście za jednorazowy akt „głupoty i frustracji”. Mimo to incydent wywarł trwały ślad na jego reputacji.
Gdy w ubiegłym roku BBC zaprosiła Kyrgiosa jako komentatora, spotkała się z falą krytyki. W tym roku postanowiono jej uniknąć. Brytyjski nadawca nie tylko nie zaprosił Australijczyka, ale definitywnie się od niego odciął. Podobną decyzję wcześniej podjęła stacja ESPN, która jeszcze w styczniu współpracowała z nim przy relacjach z Australian Open.
Dla Kyrgiosa to kolejny cios – nie tylko sportowy, ale i wizerunkowy. Powrót na kort wciąż stoi pod znakiem zapytania, a jego obecność w przestrzeni medialnej staje się coraz bardziej problematyczna.