Dopingowe kontrowersje wokół triumfatorów Wimbledonu. The Athletic: “To plama na reputacji”
Iga Świątek i Jannik Sinner w wielkim stylu wygrali tegoroczny Wimbledon, jednak ich sukces nie dla wszystkich był powodem do świętowania. Część kibiców i komentatorów – zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych – zaczęła przypominać ich dopingowe wpadki. Do sprawy odniósł się także prestiżowy portal The Athletic, który w obszernym artykule omówił kulisy obu przypadków. Co więcej, amerykańscy dziennikarze wskazali, że w ocenie instytucji antydopingowych to właśnie Polka wypadła nieco mniej korzystnie.
Podwójne zwycięstwo, podwójny cień
Świątek, która nie była przed turniejem zaliczana do grona głównych faworytek, zaprezentowała się w Londynie fenomenalnie. Straciła zaledwie jednego seta, a w finale rozgromiła Amandę Anisimovą 6:0, 6:0 – był to pierwszy „podwójny bajgiel” w meczu o tytuł wielkoszlemowy od 1988 roku. Sinner również prezentował się świetnie. Jedynym poważnym wyzwaniem był mecz czwartej rundy z Grigorem Dimitrowem, który prowadził 2:0 w setach, zanim z powodu kontuzji zrezygnował z dalszej gry. W finale Włoch w czterech setach pokonał Carlosa Alcaraza.
Wkrótce po ich triumfach przypomniano, że oboje zostali wcześniej zawieszeni za naruszenia przepisów antydopingowych. Jak zaznacza The Athletic, „to pierwszy przypadek w historii Wimbledonu, kiedy oboje mistrzów miało na koncie kary za doping”.
Różnice w sprawach Świątek i Sinnera
Amerykański portal dokładnie przeanalizował przebieg obu spraw. Sinner był zawieszony na trzy miesiące – od lutego do maja – co pozwoliło mu nie opuścić żadnego turnieju wielkoszlemowego. Z kolei Świątek została zawieszona 27 listopada, a kara trwała miesiąc.
The Athletic przypomniał, że Polka dobrowolnie przekazała do niezależnych laboratoriów swoje suplementy i leki, w tym nieotwarte pojemniki z tej samej partii oraz próbki włosów. Dwa niezależne laboratoria, a także trzecie – akredytowane przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) – potwierdziły wersję Świątek dotyczącą zanieczyszczenia preparatu.
U Sinnera wykryto ślady sterydu anabolicznego, natomiast u Świątek chodziło o trimetazydynę (TMZ), zanieczyszczającą partię melatoniny. TMZ to lek stosowany w kardiologii w celu poprawy przepływu krwi.
Dlaczego Świątek została zawieszona, a Sinner nie?
Autor artykułu, Charlie Eccleshare, zaznaczył, że choć do wykrycia niedozwolonej substancji u Włocha doszło wcześniej, to Polka jako pierwsza została zawieszona. Powodem były różnice w kwalifikacji przewinień. W przypadku Świątek orzeczono „brak istotnej winy lub zaniedbania”, podczas gdy u Sinnera początkowo stwierdzono „brak winy lub zaniedbania”. Ta subtelna różnica miała wpływ na długość i sposób odbywania kary – Świątek otrzymała oficjalny zakaz startów, Sinner nie.
The Athletic przywołał również stanowiska Międzynarodowej Agencji Integralności Tenisa (ITIA) i WADA, które zgodnie podkreśliły, że w żadnym z przypadków nie doszło do celowego stosowania niedozwolonych środków. Travis Tygart, szef Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA), pochwalił sposób, w jaki WADA poradziła sobie z obydwiema sprawami. Mimo to, nie brakowało głosów krytycznych – m.in. od Novaka Djokovicia i Nicka Kyrgiosa – którzy zarzucili instytucjom faworyzowanie największych gwiazd tenisa i działania mające na celu ochronę ich wizerunku.
Psychiczna cena sportowego sukcesu
W tekście podkreślono także, jak ogromnym obciążeniem psychicznym dla sportowców są kontrole antydopingowe. Madison Keys przyznała, że stres związany z nieoczekiwanymi kontrolami doprowadzał ją do łez. Jessica Pegula mówiła wprost: „Wiele dziewczyn nie śpi”, a Ons Jabeur opowiadała o traumie, jaką wywołuje poranny dzwonek do drzwi zwiastujący przybycie kontrolerów.
Na koniec The Athletic podsumowało: „Jak przekonali się Sinner i Świątek, pozytywny wynik testu – nawet jeśli nie oznaczał celowego dopingu – dla wielu pozostaje trwałą plamą na reputacji sportowca”.