Andriejewa rozbita w Stuttgarcie. Koniec marzeń Rosjanki, nie zagra ze Świątek
Wielka niespodzianka w Stuttgarcie: Aleksandrowa rozbija Andriejewą i melduje się w ćwierćfinale Takiego obrotu spraw chyba nikt się nie spodziewał. W rosyjskim starciu o ćwierćfinał turnieju WTA 500 w Stuttgarcie Jekaterina Aleksandrowa zdeklasowała Mirrę Andriejewą 6:3, 6:2, kończąc mecz w zaledwie 64 minuty. To najwyższa porażka młodej Rosjanki od starcia z Aryną Sabalenką podczas tegorocznego…
Wielka niespodzianka w Stuttgarcie: Aleksandrowa rozbija Andriejewą i melduje się w ćwierćfinale
Takiego obrotu spraw chyba nikt się nie spodziewał. W rosyjskim starciu o ćwierćfinał turnieju WTA 500 w Stuttgarcie Jekaterina Aleksandrowa zdeklasowała Mirrę Andriejewą 6:3, 6:2, kończąc mecz w zaledwie 64 minuty. To najwyższa porażka młodej Rosjanki od starcia z Aryną Sabalenką podczas tegorocznego Australian Open.
Tym samym to 30-letnia Aleksandrowa zagra w ćwierćfinale z Jessicą Pegulą lub Magdaleną Fręch, a w ewentualnym półfinale może trafić na Igę Świątek.
Powrót do rosyjskich rywalizacji
Dla Mirry był to pierwszy turniej od ubiegłorocznego Brisbane, w którym przyszło jej zmierzyć się z dwiema rodaczkami. W Australii pokonała wtedy kolejno Dianę Sznajder – z którą później sięgnęła po srebro olimpijskie w deblu – oraz Ludmiłę Samsonową. W tym roku unikała pojedynków z Rosjankami, rozgrywając jedynie dwa mecze – z Anną Blinkową w Brisbane i Weroniką Kudiermietową w Miami. Oba wygrała. Jednak tym razem układ drabinki i wycofanie Marty Kostiuk sprawiły, że już na początku rywalizacji w Stuttgarcie trafiła na dwie Rosjanki – pierwsze starcie wygrała, ale w drugim musiała uznać wyższość rywalki.
Dwa różne oblicza zawodniczek
Andriejewa rozpoczęła turniej od krótkiego meczu przeciwko starszej siostrze Erice, która skreczowała na początku drugiego seta z powodu kontuzji kolana. Aleksandrowa natomiast pokazała dobrą formę, pewnie pokonując Ludmiłę Samsonową i udowadniając, że problemy z Indian Wells i Miami ma już za sobą. W Charleston dotarła do półfinału, gdzie prowadziła z Jessicą Pegulą, ale przegrała niemal wygrany mecz. W Niemczech kontynuuje dobrą passę.
Początek starcia: siła kontra doświadczenie
Mirra mogła marzyć o półfinale z Igą Świątek, ale najpierw musiała pokonać Aleksandrową, a następnie zwyciężyć z Pegulą lub Fręch. Jednak rzeczywistość okazała się brutalna. Już w pierwszym secie 17-latka przegrała trzy z czterech własnych gemów serwisowych. Choć serwowała bardzo mocno – niekiedy powyżej 180 km/h – Aleksandrowa doskonale radziła sobie z returnami, nie dając się zaskoczyć.
Przełamanie na 3:1, a chwilę później na 5:1 wydawały się zwiastować szybki koniec. Mirra na moment wróciła do gry, wygrywając siedem kolejnych punktów, ale to było wszystko, na co było ją stać. Aleksandrowa wytrzymała napór, a po chwili, mimo zmarnowanej pierwszej piłki setowej przy siatce, zakończyła seta 6:3.
Dominacja Aleksandrowej po przerwie
Przerwa między setami nie pomogła Andriejewej – już w pierwszym gemie drugiej partii została ponownie przełamana. Trenerka Mirry, Conchita Martinez, widocznie sfrustrowana, próbowała zachęcić ją do bardziej zdecydowanej gry. Dziwił fakt, że młoda zawodniczka nie wykorzystywała słabszego bekhendu rywalki, która konsekwentnie obiegała tę stronę i kończyła akcje forhendem.
Szybko zrobiło się 6:3, 2:0. Aleksandrowa nie tylko pilnowała swoich gemów, ale jeszcze raz przełamała Mirrę, odbierając jej resztki nadziei. Po zaledwie 64 minutach miała piłkę meczową. Choć początkowo wydawało się, że posłała asa, sędzia orzekł aut. Jednak już kolejna akcja przypieczętowała jej zwycięstwo.
Końcowy rezultat: 6:3, 6:2 – totalna dominacja
To był prawdziwy pogrom. Doświadczona Aleksandrowa nie dała młodej rodaczce najmniejszych szans, dominując w każdym aspekcie gry. Dla Mirry to cenna lekcja i przypomnienie, że nawet największy talent potrzebuje czasu i pokory, zwłaszcza w starciach z tak solidnymi rywalkami.