Aryna Sabalenka była wściekła. Reakcja była bezlitosna! Nokaut w drugim secie
Zaczęło się od pewnych problemów, ale dla Aryny Sabalenki liczy się tylko końcowy rezultat. Pierwsza rakieta świata rozgrywała bardzo nierówny mecz, a w pewnym momencie cisnęła rakietą o ziemię z wściekłością. Ostatecznie wygrała jednak pierwszą partię 6:3, a w drugiej była już zupełnie bezlitosna dla swojej rywalki. Zwyciężyła ją 6:0, nie dając wątpliwości co do…
Zaczęło się od pewnych problemów, ale dla Aryny Sabalenki liczy się tylko końcowy rezultat. Pierwsza rakieta świata rozgrywała bardzo nierówny mecz, a w pewnym momencie cisnęła rakietą o ziemię z wściekłością. Ostatecznie wygrała jednak pierwszą partię 6:3, a w drugiej była już zupełnie bezlitosna dla swojej rywalki. Zwyciężyła ją 6:0, nie dając wątpliwości co do swojej przewagi na korcie.
Ubiegłoroczny pobyt w Miami był dla Aryny Sabalenki niezwykle trudnym czasem, i to nie ze względu na to, co działo się na korcie. Wówczas tenisistka przeżywała życiowy koszmar związany ze śmiercią byłego partnera, co nie mogło pozostać bez wpływu na jej formę na Florydzie. Teraz jednak okoliczności są już zupełnie inne, a liderka rankingu jest zdecydowaną faworytką imprezy na Florydzie.
Dopiero co udało jej się dotrzeć do finału w Indian Wells, dając show w półfinale z Madison Keys. Pierwsza rakieta świata zupełnie rozbiła mistrzynię Australian Open, a przegrała dopiero w finale, po piekielnie trudnym meczu z Mirrą Andriejewą. Pomimo tego mogła być dumna ze swojej dyspozycji i zamierzała przenieść ją do Miami.
Kibice, którzy liczyli na emocjonujące rywalizacje na korcie centralnym, mogli być nieco rozczarowani ze względu na Coco Gauff. Była mistrzyni US Open nie straciła nawet gema przeciwko Sofii Kenin, wygrywając w imponującym stylu aż 6:0, 6:0. Aryna Sabalenka była nie mniejszą faworytką swojego meczu, jednak o powtórkę tego rezultatu nie mogło być łatwo.
Szybko stało się jasne, że powtórki nie będzie. I to dzięki zaskakującym problemom Aryny Sabalenki, która straciła serwis już na początku meczu po kilku zagraniach w siatkę. Wiktorija Tomowa miała jednak problem z powiększeniem przewagi i od razu dała dogonić się faworytce.
Zobacz także: 6:0, 6:0! Coco Gauff w stylu Igi Świątek! Rywalka tylko rozkładała ręce
Choć po takim początku wielu kibiców mogło spodziewać się wyrównanego meczu, kolejne minuty należały już wyłącznie do Sabalenki. Od momentu, gdy została przełamana, wygrała cztery kolejne gemy, osiągając wysokie prowadzenie. Po początkowej niepewności nie było już żadnego śladu.
Zwrot. Sabalenka była wściekła. A potem bezlitosna
Sabalenka wyszła na prowadzenie 5:1, serwowała i… chyba za bardzo się rozluźniła, przez co straciła część przewagi. W pewnym momencie liderka cisnęła rakietą o kort z całej siły, dając jasny znak swojej frustracji, i to pomimo wysokiego prowadzenia. Tomowa odrobiła jedno przełamanie straty, ale przy swoim kolejnym serwisie Sabalenka była już bezwzględna i wygrała seta 6:3.
To była bardzo nierówna partia w wykonaniu liderki rankingu, która najwyraźniej sama nie była zadowolona z własnej gry. Pomimo tego nie zmarnowała drugiej szansy i była o krok od gry w trzeciej rundzie turnieju w Miami.
Początek drugiego seta to już znacznie bardziej stabilna forma Aryny Sabalenki, która pozwoliła jej na błyskawiczne osiągnięcie przełamania. A po chwili zdołała je nawet podwoić po podwójnym błędzie serwisowym Wiktoriji Tomowej. Sytuacja tenisistki urodzonej w Sofii była w tym momencie piekielnie trudna.
Sensacyjnego zwrotu już nie oglądaliśmy. W drugiej partii liderka rankingu była już bezlitosna, natychmiastowo reagując na nierówną dyspozycję w pierwszej partii. W ten sposób w zaledwie kilkadziesiąt minut zapewniła sobie awans do trzeciej rundy turnieju w Miami. Teraz czeka ją mecz z Eleną-Gabrielą Ruse o czwartą rundę.