Aryna Sabalenka wyeliminowana z turnieju w Dosze. Spotkało ją to, co Świątek w Melbourne
Wielkie emocje w Dosze! Jekaterina Aleksandrowa pokonuje Arynę Sabalenkę po thrillerze Wtorek na korcie centralnym kompleksu Khalifa International Tennis and Squash w Dosze przejdzie do historii jako dzień wielkich niespodzianek. Najpierw turniej opuściły dwie czołowe tenisistki – Coco Gauff i Qinwen Zheng – a potem doszło do wydarzenia, które wstrząsnęło turniejem jeszcze mocniej. Aryna Sabalenka,…
Wielkie emocje w Dosze! Jekaterina Aleksandrowa pokonuje Arynę Sabalenkę po thrillerze
Wtorek na korcie centralnym kompleksu Khalifa International Tennis and Squash w Dosze przejdzie do historii jako dzień wielkich niespodzianek. Najpierw turniej opuściły dwie czołowe tenisistki – Coco Gauff i Qinwen Zheng – a potem doszło do wydarzenia, które wstrząsnęło turniejem jeszcze mocniej. Aryna Sabalenka, liderka rankingu WTA, po trzyletniej przerwie wróciła do stolicy Kataru i była zdecydowaną faworytką w starciu z Jekateriną Aleksandrową. Mimo świetnego początku i prowadzenia w meczu, Białorusinka przegrała w trzech setach 3:6, 6:3, 7:6 (5), a Rosjanka odniosła jedno z największych zwycięstw w swojej karierze.
—
Każdy mecz Sabalenki miał wpływ na ranking WTA
Dla Aryny Sabalenki turniej w Dosze miał kluczowe znaczenie w kontekście walki o pierwsze miejsce w rankingu WTA. Przed rozpoczęciem rywalizacji jej strata do Igi Świątek wynosiła niespełna 200 punktów, a ponieważ rok temu nie grała w Katarze, każdy kolejny mecz dawał jej szansę na umocnienie pozycji liderki. Po awansie do drugiej rundy jej przewaga w rankingu “na żywo” wzrosła do 1066 punktów, co dawało jej komfort przed kolejnymi turniejami. Świątek mogła jedynie bronić punktów, ponieważ broniła tytułu zdobytego w 2024 roku.
Sabalenka miała także świetne wspomnienia z Doszy – to tutaj w 2020 roku triumfowała w Qatar Open, zdobywając jedno ze swoich pierwszych dużych trofeów. Wszystko wskazywało na to, że będzie główną kandydatką do końcowego zwycięstwa. Tym bardziej że początek roku miała znakomity – wygrała 11 meczów z rzędu, a dopiero w finale Australian Open zatrzymała ją Madison Keys.
Jednak wtorek w Dosze pokazał, że w tenisie nie ma pewników.
—
Dwie niespodzianki przed meczem Sabalenki – Gauff i Zheng poza turniejem
Zanim Aryna Sabalenka pojawiła się na korcie centralnym, doszło już do dwóch wielkich niespodzianek. Najpierw turniejowa “trójka”, mistrzyni WTA Finals Coco Gauff, niespodziewanie przegrała swoje spotkanie. Kilka godzin później z turniejem pożegnała się mistrzyni olimpijska Qinwen Zheng, która zaledwie kilka dni temu świętowała triumf w Rijadzie.
Wszystko to sprawiało, że Sabalenka miała dodatkowy powód do ostrożności. Jej rywalka, Jekaterina Aleksandrowa, była w świetnej formie. Zaledwie kilka dni wcześniej Rosjanka wygrała turniej WTA 500 w Linzu, pokonując w finale Wiktorię Tomową, mimo że w pewnym momencie przegrywała 0:6, 0:3. Było jasne, że Aleksandrowa może być groźniejsza, niż wskazywałby na to ranking.
—
Świetny początek Sabalenki – pierwszy set dla Białorusinki
Początek meczu wyglądał zgodnie z oczekiwaniami. Sabalenka, grająca z potężną siłą, od samego początku przejęła inicjatywę. Już w czwartym gemie przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 3:1. Wydawało się, że Białorusinka w pełni kontroluje sytuację – konsekwentnie serwowała, a kiedy Aleksandrowa próbowała atakować, świetnie odpowiadała defensywą.
Rosjanka jednak nie zamierzała się poddawać. W kolejnych dwóch gemach miała aż siedem szans na przełamanie, ale za każdym razem Sabalenkę ratował jej znakomity serwis. Ostatecznie, po 51 minutach, to liderka rankingu wygrała pierwszą partię 6:3.
—
Aleksandrowa wraca do gry – kapitalny drugi set Rosjanki
Choć końcówka pierwszego seta mogła sugerować, że Aleksandrowa zaczyna tracić wiarę w zwycięstwo, to początek drugiej partii pokazał coś zupełnie innego. Rosjanka zaczęła agresywnie, natychmiast przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 2:0.
Sabalenka szybko wyrównała, ale od tego momentu poziom meczu znacząco wzrósł. Aleksandrowa momentami grała tenis na absolutnie najwyższym poziomie – odważnie atakowała, doskonale broniła i nie pozwalała Sabalence na przejęcie inicjatywy.
Decydujący moment przyszedł w dziewiątym gemie, gdy Rosjanka prowadziła 40:0 i miała trzy piłki setowe. Sabalenka obroniła dwie z nich w spektakularnym stylu, ale przy trzeciej Aleksandrowa posłała zwycięski forhend i wygrała seta 6:3.
—
Dramatyczny trzeci set i tie-break, który przesądził o losach meczu
O zwycięstwie miał zadecydować trzeci set, a jego przebieg dostarczył kibicom prawdziwego thrillera. Sabalenka od razu przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 2:0, ale Aleksandrowa natychmiast odpowiedziała i wyrównała na 2:2.
Od tego momentu mecz był niezwykle wyrównany – obie tenisistki pilnowały swoich serwisów i żadna nie była w stanie uzyskać przewagi. Wynik oscylował wokół remisu – 4:4, potem 5:5, a następnie 6:6.
O wszystkim decydował tie-break. Aleksandrowa zaczęła znakomicie, zdobyła pierwsze dwa punkty, a chwilę później prowadziła 6:3, mając trzy piłki meczowe. Sabalenka rzuciła się do desperackiej walki, obroniła dwa meczbole, ale przy trzecim musiała uznać wyższość Rosjanki. Tie-break zakończył się wynikiem 7:5, a Jekaterina Aleksandrowa mogła świętować jedno z najważniejszych zwycięstw w swojej karierze.
—
Sensacja w Dosze – Aleksandrowa ponownie pokonuje światową jedynkę
To już drugie zwycięstwo Aleksandrowej nad liderką światowego rankingu – w 2024 roku w Miami pokonała Igę Świątek, a teraz udało jej się to samo z Aryną Sabalenką. Po końcowej piłce Rosjanka cieszyła się, jakby właśnie wygrała cały turniej – i nic dziwnego, bo pokonanie najlepszej tenisistki świata zawsze jest ogromnym osiągnięciem.
Dla Sabalenki ta porażka to przypomnienie, jak niewiele dzieli zwycięstwo od porażki na najwyższym poziomie. O wszystkim decydowało kilka piłek w tie-breaku – zupełnie jak w przypadku Igi Świątek trzy tygodnie wcześniej w Australian Open.
Turniej w Dosze stracił swoją największą faworytkę, ale to oznacza jedno – kolejne rundy zapowiadają się jeszcze ciekawiej.