Bardzo dobre informacje z obozu Igi Świątek. Polka sama to przyznała
Po dłuższej przerwie od gry na kortach ziemnych, Iga Świątek powróciła w imponującym stylu, zwyciężając w meczu drugiej rundy turnieju WTA 500 w Stuttgarcie. Polka pokonała Janę Fett 6:2, 6:2 i zaprezentowała solidną formę, którą wielu komentatorów nazwało obiecującą zapowiedzią sezonu na nawierzchni, która przez lata była jej najmocniejszą stroną. Jednak to nie samo zwycięstwo…
Po dłuższej przerwie od gry na kortach ziemnych, Iga Świątek powróciła w imponującym stylu, zwyciężając w meczu drugiej rundy turnieju WTA 500 w Stuttgarcie. Polka pokonała Janę Fett 6:2, 6:2 i zaprezentowała solidną formę, którą wielu komentatorów nazwało obiecującą zapowiedzią sezonu na nawierzchni, która przez lata była jej najmocniejszą stroną. Jednak to nie samo zwycięstwo przyciągnęło uwagę ekspertów i dziennikarzy – a szczegóły, nad którymi Świątek i jej nowy trener Wim Fissette intensywnie pracują.
Na pomeczowej konferencji prasowej tenisistka zdradziła kulisy swoich przygotowań, opowiedziała o wprowadzanych zmianach i podzieliła się refleksjami na temat własnego stylu gry oraz mentalnego podejścia do sezonu na mączce. W jej wypowiedziach pobrzmiewała pewność siebie, spokój i entuzjazm – znaki charakterystyczne dla dojrzałej liderki rankingu WTA.
—
Skuteczność serwisu na pierwszy planie
Jednym z głównych tematów poruszanych przez dziennikarzy po meczu z Fett była wyraźna poprawa w grze serwisowej Świątek – szczególnie jeśli chodzi o pierwszy serwis. Już od pierwszych gemów widać było większą precyzję, konsekwencję i pewność przy tym elemencie, który wcześniej uchodził za jeden z mniej stabilnych punktów w jej arsenale.
Zapytana o to, czy podczas meczu bardziej skupiała się na precyzji niż sile serwisu, odpowiedziała z charakterystyczną dla siebie szczerością:
– „Nie, myślę, że robiłam jedno i drugie. To coś, nad czym pracuję właściwie od początku współpracy z Wimem. Precyzja to coś, w czym chcę być lepsza, bo czuję, że właśnie ona daje nam punkty. Niekoniecznie sama prędkość. Ale staram się robić jedno i drugie – i iść za ciosem, nie zatrzymywać ręki.”
To podejście wpisuje się w szerszy kontekst ewolucji gry Świątek – od dynamicznej, fizycznej siły do bardziej technicznego, wyważonego stylu, który ma zapewnić jej nie tylko dominację, ale też długowieczność w tourze.
—
Wprowadzenie dropshotów: nowy element w grze liderki rankingu
Kolejnym aspektem, który zwrócił uwagę podczas meczu z Fett, była próba zagrania dropshota. Choć nie zakończyła się powodzeniem, to sam fakt jego wykorzystania jest interesującym sygnałem – sugeruje bowiem, że Świątek dąży do poszerzenia swojej palety zagrań i zaskakiwania rywalek niestandardowymi rozwiązaniami.
– „No… jeden. Nie wyszedł, więc…” – skomentowała z uśmiechem, rozbawiona nieudanym zagraniem. Na pytanie, czy planuje częściej sięgać po to zagranie, odpowiedziała:
– „Tak, jest taki pomysł, ale to nie jest nic nowego. Zawsze chciałam to robić, ale technika na pewno nie jest jeszcze idealna. Jeśli nie robiło się tego od dziecka, tak jak Carlos [Alcaraz] na przykład, to trochę trudniej jest to potem wdrożyć. Ale chcę próbować, bo to jedyny sposób, żeby się tego nauczyć i to poprawić.”
To podejście pokazuje nie tylko chęć rozwoju, ale i świadomość taktyczną. Współczesny tenis kobiet coraz częściej premiuje grę kombinacyjną, urozmaiconą, gdzie zaskoczenie przeciwniczki bywa kluczem do sukcesu – zwłaszcza na mączce.
—
Nowe podejście do rytmu turniejowego
Turniej w Stuttgarcie rozpoczął się dla Świątek nieco wcześniej niż dla wielu innych zawodniczek – z własnej inicjatywy. Polka podkreśliła, że chciała zagrać w środę, by jak najszybciej poczuć rytm meczowy i atmosferę turniejową.
– „Chciałam zagrać w środę, bo przyjechałam wcześniej. Chciałam poczuć, jak to jest grać mecz trochę wcześniej, i na pewno te dwa dni wykorzystam, żeby popracować nad detalami i trochę się jeszcze dostosować.”
Świątek nie ukrywa, że dłuższe przerwy między meczami mogą być wyzwaniem, ale traktuje je z profesjonalnym dystansem:
– „Na pewno znowu będzie trochę jak pierwszy mecz, bo trzeba będzie się na nowo wgrać, ale szczerze – każda zawodniczka będzie miała podobnie. Nie rozmyślam nad tym za bardzo. To nie ma większego znaczenia.”
Takie podejście pokazuje, jak bardzo dojrzała Świątek jako zawodniczka – nie tylko technicznie, ale i mentalnie. Świadomość, że warunki są równe dla wszystkich, pozwala jej skoncentrować się na tym, co kontroluje: własnej grze i przygotowaniu.
—
Intuicja jako klucz do sukcesu na mączce
Zapytana o przygotowania taktyczne do sezonu na kortach ziemnych, Świątek podkreśliła rolę intuicji. Choć rutyny przygotowawcze pozostają podobne, to jednak gra na cegle wymaga od niej większego zaufania do własnych odczuć i decyzji podejmowanych w ułamkach sekund.
– „Myślę, że zawsze fajnie jest grać intuicyjnie. Oczywiście przygotowujemy się taktycznie tak samo jak na każdej innej nawierzchni. Nie widzę sensu w zmianie rutyny. Ale na mączce na pewno ważne jest, żebym używała intuicji.”
To kolejny dowód na to, że Świątek nie tylko rozwija swój arsenał fizyczny i techniczny, ale również pogłębia rozumienie gry jako procesu strategicznego i emocjonalnego. Intuicja, pewność siebie i zdolność do szybkiej adaptacji mogą stanowić o jej przewadze nad rywalkami w nadchodzących tygodniach.
—
Efekt Fissette’a: Świeże spojrzenie i nowe bodźce
Wim Fissette, doświadczony belgijski trener, który wcześniej współpracował z takimi gwiazdami jak Kim Clijsters, Simona Halep czy Naomi Osaka, odgrywa coraz większą rolę w rozwoju Świątek. Choć ich współpraca trwa dopiero kilka miesięcy, efekty są już widoczne – zarówno na poziomie techniki, jak i podejścia taktycznego.
Eksperci wskazują, że Fissette wnosi do zespołu Świątek nowe spojrzenie, większy nacisk na precyzję i selekcję uderzeń oraz… cierpliwość. Właśnie tego elementu często brakowało Polce w momentach presji, co prowadziło do niepotrzebnych błędów.
Z wypowiedzi Świątek wynika, że relacja z Fissettem oparta jest na zaufaniu i wzajemnym szacunku – czynnikach, które są kluczowe dla sukcesu na najwyższym poziomie.
—
Świat patrzy na Igę: presja, oczekiwania i droga po więcej
Jako liderka rankingu WTA i trzykrotna mistrzyni Roland Garros, Iga Świątek wchodzi w sezon na mączce z ogromnymi oczekiwaniami. Fani, eksperci i media zastanawiają się, czy uda jej się obronić tytuł w Paryżu, a także jak poradzi sobie z presją, która naturalnie towarzyszy faworytce.
Jednak jak pokazuje Stuttgart – Świątek nie tylko dźwiga tę presję, ale potrafi ją przekształcić w motywację. Jej spokój, skupienie i chęć rozwoju są najlepszym dowodem na to, że jest gotowa na kolejne wyzwania.
—
Podsumowanie
Początek sezonu na mączce w wykonaniu Igi Świątek można uznać za bardzo obiecujący. Choć rywalka z pierwszej rundy nie była z najwyższej półki, to styl gry Polki, zauważalne postępy techniczne i pozytywne nastawienie stanowią świetny prognostyk na najbliższe tygodnie.
Wprowadzenie nowych elementów, takich jak dropshoty, poprawa precyzji w serwisie i współpraca z Wimem Fissettem to sygnały, że Świątek nie zamierza spoczywać na laurach. Wręcz przeciwnie – wciąż szuka dróg rozwoju i dąży do perfekcji.
Najbliższe mecze pokażą, w jakiej naprawdę formie znajduje się liderka światowego rankingu, ale jedno jest pewne: Iga Świątek nie tylko jest gotowa na wyzwania sezonu ziemnego, ale i pragnie udowodnić, że jej dominacja to nie przypadek, lecz efekt ciężkiej pracy, wizji i sportowej pasji.