Bolesna porażka Huberta Hurkacza! Koniec szans. Jest więcej złych wieś
Nie tak miało być! Hubert Hurkacz żegna się z Australian Open po trzysetowym meczu z Miomirem Kecmanoviciem. Serb przełamywał Polaka już na początku każdej z trzech partii. To oznacza, że ubiegłoroczny ćwierćfinalista sensacyjnie odpada z rywalizacji już w drugiej rundzie. A to nie koniec złych wieści, bo wrocławianin zmagał się z bólem. Porażka oznacza, że…
Nie tak miało być! Hubert Hurkacz żegna się z Australian Open po trzysetowym meczu z Miomirem Kecmanoviciem. Serb przełamywał Polaka już na początku każdej z trzech partii. To oznacza, że ubiegłoroczny ćwierćfinalista sensacyjnie odpada z rywalizacji już w drugiej rundzie. A to nie koniec złych wieści, bo wrocławianin zmagał się z bólem. Porażka oznacza, że Hurkacz straci istotną część swojego dorobku punktowego i spadnie w rankingu ATP.
Mecz Huberta Hurkacza w pierwszej rundzie przyniósł pewną niespodziankę. Tallon Griekspoor uchodził za trudnego rywala i za każdym razem mierzył się z Polakiem na najdłuższym możliwym tenisowym dystansie. Tym razem wszystko skończyło się jednak już w najszybszy możliwy sposób, i to bez choćby jednego tie-breaka.
Polak poradził sobie bardzo dobrze i wywalczył awans. Do wyrównania wyniku sprzed roku w postaci awansu do ćwierćfinału jeszcze daleka droga, ale gra wrocławianina dawała nam wiele powodów do optymizmu. W nagrodę przyszło mu zmierzyć się z tenisistą teoretycznie nieco słabszym, jednak w żadnym wypadku nie mógł zlekceważyć Serba Miomira Kecmanovicia.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Problem już na samym początku
Spotkania Polaka, które nie kojarzą się nam z krótkimi rozgrywkami, a raczej z długimi bataliami, nie obfitują w przełamania. Polak jest wśród najlepiej serwujących na świecie, ale ma problemy z returnem, dlatego każde przełamanie mogło okazać się kluczowe. I już pierwsze piłki dały nam pewne powody do niepokoju.
Hurkacz stracił bowiem serwis w ciągu ledwie kilku minut już na samym początku spotkania, co pozwoliło rywalowi na osiągnięcie przewagi już na samym początku. Miomir Kecmanović wystrzegał się wszelkich pomyłek i brutalnie punktował słabszą dyspozycję swojego przeciwnika w pierwszym secie.
To przełamanie mogło mieć bolesne konsekwencje, bo panowie uważnie pilnowali swojego podania w dalszych gemach pierwszego seta. Na korcie wciąż nieco bardziej przekonująco wyglądał jednak Kecmanović. Hurkacz nie potrafił znaleźć rozwiązania na jego ataki, gdy próbował odrobić straty.
Zobacz także: Iga Świątek pominięta już na początku Australian Open. Nawet o niej nie wspomniał
I choć w końcówce seta Polak walczył jak lew, ostatecznie nie udało mu się odrobić strat i pierwsza partia powędrowała na konto Serba. To był jednak dopiero początek i nie ulegało wątpliwości, że Hurkacz jest w stanie odwrócić losy spotkania na swoją korzyść.
Niestety, jeszcze raz to Miomir Kecmanović wywalczył pierwsze przełamanie w secie. Tym razem uczynił to przy stanie 2:2, wykorzystując kolejną gorszą dyspozycję Polaka przy jego serwisie. W tym momencie sytuacja wrocławianina była już bardzo niekorzystna, ale wszystko wciąż było w jego rękach.
Koszmarna passa trwała
I znów wszystko potoczyło się niemal identycznie jak w pierwszej partii. Serb dość szybko wywalczył przełamanie i utrzymywał je do samego końca seta, nie dając Hurkaczowi wielu szans na powrót do stanu zgodnego z kolejnością serwowania. Tym samym Kecmanović prowadził już 6:4, 6:4 i był już tylko o jednego seta od niespodziewanego awansu do trzeciej rundy Australian Open.
Zobacz również: 6:0. Demolka w meczu Igi Świątek! Set trwał tylko 27 minut
Wydawało się, że Polak ruszy do ataku już na początku trzeciej partii. Potrzebował tego bardziej niż kiedykolwiek, a przy stanie 2:1 miał szansę na przełamanie. Nie zdołał jej wykorzystać, co zemściło się błyskawicznie. Kecmanović utrzymał serwis, a chwilę później odebrał go Polakowi, zdobywając bezcenne przełamanie w trzecim secie.
Chwilę później Hurkacz wziął przerwę medyczną, co mogło tłumaczyć jego nieco gorszą dyspozycję w tym spotkaniu. Choć o tym dowiemy się zapewne dopiero niebawem, niewykluczone, że wrocławianin zmagał się dziś z pewnymi kłopotami utrudniającymi mu pokazanie normalnej, wysokiej dyspozycji. Ta dzisiejsza znacząco odbiegała od tej z meczu z Tallonem Griekspoorem.
Tuż po przerwie doszło do jeszcze jednego przełamania, ponownie na korzyść Kecmanovicia. To niemal przypieczętowało los Polaka, bo rywal mógł serwować po awans do trzeciej rundy Australian Open. Serb nie zmarnował swojej szansy i ostatecznie pokonał Polaka 6:4, 6:4, 6:2.
Hurkacz straci tym samym część punktów za ubiegłoroczny awans do ćwierćfinału turnieju. Z jego dorobku odpadnie 350 pkt, co przynajmniej na ten moment “spycha go” na 21. miejsce w klasyfikacji najlepszych tenisistów świata.