Brzmi jak żart. Tak Barcelona chce wykiwać Lewandowskiego. “Ciężki frajer”
Barcelona i Robert Lewandowski: nowy kontrakt czy niekorzystna restrukturyzacja? W ostatnich dniach polskie media obiegła informacja, że Robert Lewandowski może pozostać w FC Barcelona nie tylko przez kolejny sezon, ale nawet na dwa dodatkowe lata. Klub miałby mu zaproponować przedłużenie umowy do czerwca 2027 roku, co z pozoru mogłoby wydawać się oznaką ogromnego zaufania do…
Barcelona i Robert Lewandowski: nowy kontrakt czy niekorzystna restrukturyzacja?
W ostatnich dniach polskie media obiegła informacja, że Robert Lewandowski może pozostać w FC Barcelona nie tylko przez kolejny sezon, ale nawet na dwa dodatkowe lata. Klub miałby mu zaproponować przedłużenie umowy do czerwca 2027 roku, co z pozoru mogłoby wydawać się oznaką ogromnego zaufania do Polaka. Jednak rzeczywiste warunki tej propozycji każą sądzić, że Barcelona nie tyle wierzy w 38-letniego Lewandowskiego, ile próbuje wykorzystać jego kontrakt do własnych korzyści finansowych.
Tymczasem we wtorek La Liga ogłosiła nowe limity wydatków na pensje i transfery, co miało istotne znaczenie dla przyszłości klubu z Katalonii. Nowy limit wynosi 463 miliony euro, czyli o 40 milionów więcej niż na początku sezonu. To sukces dla Barcelony, ale jednocześnie klub nadal boryka się z ogromnymi ograniczeniami w budżecie płacowym.
Problemy Barcelony z limitem wynagrodzeń
Choć zwiększenie limitu finansowego to dobra wiadomość dla Barcelony, to klub nadal ma poważne problemy z rejestrowaniem nowych kontraktów. Jednym z przykładów jest sytuacja Inigo Martineza, który przedłużył swoją umowę, lecz klub nie może jej oficjalnie zarejestrować z powodu braku miejsca w budżecie płacowym. Co ciekawe, jego zarobki wcale nie należą do najwyższych – obrońca zarabia około 4 miliony euro rocznie, co na standardy Barcelony jest stosunkowo niewielką kwotą.
Na brak miejsca w limicie wynagrodzeń wpływ miały jednak inne umowy. W ostatnich dniach Barcelona przedłużyła kontrakty z kluczowymi zawodnikami: Ronaldem Araujo, Pedrim, Gavim i Pau Cubarsim. Ich wynagrodzenia znacznie obciążyły budżet, a podwyżki dla młodych gwiazd pochłonęły praktycznie cały dostępny limit finansowy.
Co ciekawe, zwiększenie limitu wydatków było możliwe między innymi dzięki decyzji prezydenta klubu Joana Laporty. Władze Barcelony sprzedały na trzydzieści lat 475 miejsc VIP na stadionie Camp Nou dwóm inwestorom z Bliskiego Wschodu, co przyniosło klubowi dodatkowe wpływy finansowe. Jednak pomimo tych działań sytuacja budżetowa Barcelony nadal pozostaje trudna.
Robert Lewandowski i jego kontrakt: kluczowa decyzja Barcelony
Obecna umowa Roberta Lewandowskiego obowiązuje do końca czerwca 2026 roku, jednak klub miał możliwość jej wcześniejszego rozwiązania, jeśli napastnik nie spełniłby określonych kryteriów. Aby kontrakt nie został rozwiązany, Polak musiał wystąpić w co najmniej 55 procentach meczów Barcelony w tym sezonie. Do tego limitu wliczały się jedynie występy w pierwszym składzie lub jako zmiennik grający co najmniej 45 minut.
Lewandowski nie tylko spełnił te warunki, ale wręcz znacznie je przekroczył. Wystąpił w 91 procentach spotkań Barcelony w tym sezonie, co sprawiło, że klub nie miał podstaw do wcześniejszego zakończenia jego umowy.
Jednak w poniedziałek pojawił się nowy pomysł dotyczący przyszłości Polaka. Według medialnych doniesień Barcelona chce przedłużyć kontrakt Lewandowskiego do końca czerwca 2027 roku. Oficjalnie przedstawia to jako wyraz zaufania do jego formy i umiejętności, jednak rzeczywiste intencje mogą być inne.
Czy Barcelona chce wykorzystać Lewandowskiego?
Według różnych źródeł w ostatnim roku obowiązywania obecnego kontraktu Lewandowski miałby zarobić od 20 do 26 milionów euro. Klub proponuje jednak rozłożenie tej płatności na dwa lata poprzez przedłużenie umowy, a dodatkowo zachęca Polaka do zaakceptowania nowego kontraktu poprzez system bonusów zależnych od liczby goli i rozegranych minut.
Na pierwszy rzut oka widać, że taka umowa jest korzystna przede wszystkim dla Barcelony. Klub mógłby dzięki temu obniżyć pensję Polaka, co pozwoliłoby mu na stworzenie dodatkowej przestrzeni w limicie wynagrodzeń. Barcelona mogłaby w ten sposób przeznaczyć oszczędzone środki na sprowadzenie nowego napastnika.
Dla Lewandowskiego byłaby to decyzja ryzykowna. Nie tylko zarobiłby mniej niż w pierwotnym kontrakcie, ale także mógłby sam sobie zaszkodzić, tworząc miejsce dla swojego rywala w ataku. Jeśli Barcelona zdecyduje się na sprowadzenie nowej “dziewiątki”, Polak mógłby stracić miejsce w podstawowym składzie i częściej siadać na ławce rezerwowych.
W niektórych ligach tego rodzaju restrukturyzacja kontraktu byłaby niemożliwa. W NBA zawodnicy nie mogą dobrowolnie zgadzać się na obniżenie pensji, aby klub zmieścił się w limicie wynagrodzeń. Umowy w amerykańskiej lidze koszykarskiej są w pełni gwarantowane, co oznacza, że zawodnik otrzymuje pełną kwotę kontraktu niezależnie od swojej formy, kontuzji czy sytuacji finansowej klubu.
Dwóch Polaków w Barcelonie – efekt kryzysu finansowego
Jeśli chodzi o polskich piłkarzy w Barcelonie, to kibice znad Wisły mogą podziękować za to byłemu prezydentowi klubu, Josepowi Marii Bartomeu. To on doprowadził Barcelonę na skraj bankructwa, a konsekwencją tego były ograniczone możliwości transferowe.
Robert Lewandowski już po poprzednim sezonie znajdował się na liście zawodników, którzy mogli opuścić klub. Nie spełnił do końca oczekiwań katalońskich kibiców, a Barcelona chciała przebudować drużynę. Jednak z powodu trudnej sytuacji finansowej klub nie miał środków na dokonanie większych zmian w składzie.
Gdyby Barcelona miała stabilniejszą sytuację budżetową, prawdopodobnie Lewandowski już by opuścił klub, a Wojciech Szczęsny nigdy by do niego nie trafił. Polski bramkarz stał się jednak bardzo atrakcyjną opcją, ponieważ jego pensja jest wyjątkowo niska jak na standardy Barcelony. Co więcej, Szczęsny zarabia nawet mniej niż rezerwowy bramkarz Inaki Pena, co sprawia, że jego przyszłość w klubie może być bardziej stabilna niż obecnego pierwszego golkipera Barcelony.
Przyszłość Lewandowskiego pod znakiem zapytania
Przypadek Roberta Lewandowskiego pokazuje, jak skomplikowana jest sytuacja Barcelony. Klub nadal boryka się z problemami finansowymi i szuka wszelkich sposobów na oszczędności. Jednym z pomysłów jest wykorzystanie kontraktu Polaka do stworzenia przestrzeni w budżecie płacowym, ale taka propozycja jest ryzykowna dla samego zawodnika.
Lewandowski musi teraz podjąć kluczową decyzję: czy zaufa klubowi i zaakceptuje mniej korzystne warunki, czy też zdecyduje się na pozostanie przy obecnej umowie i ewentualne odejście na zasadzie wolnego transferu w 2026 roku. Jedno jest pewne – Barcelona nie proponuje mu przedłużenia kontraktu z myślą o jego dobru, lecz z zamiarem poprawienia własnej sytuacji finansowej.