Była 1:11 w nocy, gdy Świątek zeszła z kortu. Katastrofa w drugim secie
Dopiero o godzinie 1:11 w nocy Iga Świątek zeszła z kortu, kiedy dwa lata temu po raz pierwszy w karierze awansowała do ćwierćfinału turnieju w Madrycie. Wówczas pokonała Jekaterinę Aleksandrową 6:4, 6:7, 6:3, choć w drugim secie prowadziła już 5:2. W poniedziałek o miejsce w najlepszej ósemce turnieju ponownie zmierzy się z rosyjską tenisistką –…
Dopiero o godzinie 1:11 w nocy Iga Świątek zeszła z kortu, kiedy dwa lata temu po raz pierwszy w karierze awansowała do ćwierćfinału turnieju w Madrycie. Wówczas pokonała Jekaterinę Aleksandrową 6:4, 6:7, 6:3, choć w drugim secie prowadziła już 5:2. W poniedziałek o miejsce w najlepszej ósemce turnieju ponownie zmierzy się z rosyjską tenisistką – tym razem będzie to Diana Sznajder.
– Trudniej być nie może – skomentowała z uśmiechem Jekaterina Aleksandrowa po awansie do 1/8 finału w Madrycie w 2023 roku, zapytana o mecz z Igą Świątek. I rzeczywiście sprawiła wtedy Polce sporo problemów. Spotkanie trwało niemal dwie i pół godziny, jednak ostatecznie Świątek potwierdziła, że na kortach ziemnych, nawet mimo chwilowych przestojów, jest niezwykle trudną rywalką do pokonania.
Problemy Świątek przy prowadzeniu 6:4, 5:2 i efektowne popisy na korcie
Świątek wielokrotnie podkreślała, że preferuje grę w sesji dziennej, jednak w Madrycie dwa lata temu zmuszona była rozpocząć mecz z Aleksandrową dopiero około 22:45. Rosjanka, mieszkająca od lat w Pradze, już wcześniej notowała dobre wyniki na kortach ziemnych – rok przed tym spotkaniem dotarła do półfinału w Madrycie.
Mało kto spodziewał się, że pojedynek na “mączce” okaże się dla Świątek aż tak wymagający. W pierwszym secie Aleksandrowa prowadziła 3:1, ale potem wygrała już tylko jednego gema. W drugiej partii Świątek szybko objęła prowadzenie 4:1 i 5:2, jednak wtedy do gry wróciła Rosjanka – lub, jak zauważali niektórzy komentatorzy, została dopuszczona z powrotem do meczu przez Polkę.
Nie pomógł nawet gimnastyczny popis Świątek w ósmym gemie (gdzie efektownie próbowała dosięgnąć trudną piłkę) ani piłka meczowa przy stanie 5:4. Zamiast szybkiego zwycięstwa w dwóch setach, liderka światowego rankingu musiała spędzić na korcie dodatkową godzinę. Na szczęście w decydującej odsłonie uspokoiła sytuację – umiejętność odbudowy po przegranym secie była wówczas jej specjalnością. Zmęczenie zaczęło dawać się we znaki Aleksandrowej, a ostatnią akcję Świątek zakończyła precyzyjnym uderzeniem, zmuszając Rosjankę do posłania piłki na aut.
Słodki rewanż na Sabalence i dominacja nad Sorribes Tormo
Był to dopiero drugi występ Świątek w Madrycie. Dwa lata wcześniej zakończyła udział na etapie 1/8 finału, a rok później nie wystąpiła z powodu kontuzji ramienia – choć mówiło się także o konieczności odpoczynku po intensywnym okresie gry.
W 2023 roku Polka nie zatrzymała się na pokonaniu Aleksandrowej. Dotarła aż do finału, w którym musiała jednak uznać wyższość Aryny Sabalenki po trzysetowej walce (3:6, 6:3, 3:6). Rok później wzięła za to słodki rewanż – w trwającym ponad trzy godziny, widowiskowym finale pokonała Białorusinkę 7:5, 4:6, 7:6. Triumf w Madrycie miał dla Świątek szczególne znaczenie – był brakującym elementem w kolekcji największych sukcesów na kortach ziemnych, po wcześniejszych zwycięstwach w Stuttgarcie, Rzymie i wielkoszlemowym Roland Garros.
W 2023 roku droga do ćwierćfinału była dla niej znacznie łatwiejsza niż starcie z Aleksandrową. W 1/8 finału rozbiła Sarę Sorribes Tormo, oddając Hiszpance tylko jednego gema – i to na początku meczu. Następnie Świątek wygrała dwanaście gemów z rzędu, prezentując pełną dominację, a w drugim secie straciła zaledwie pięć punktów.
W poniedziałek Polka stanie do walki o ćwierćfinał z Dianą Sznajder – będzie to ich pierwszy bezpośredni pojedynek. Mecz zaplanowano na wczesne popołudnie (nie wcześniej niż o godz. 13). Dla Świątek stawką będzie nie tylko awans, ale także utrzymanie pozycji wiceliderki światowego rankingu WTA.