Polacy rozpoczęli drugą rundę Ligi Narodów od porażki, ale teraz chcą szybko wrócić na zwycięską ścieżkę
Reprezentacja Polski siatkarzy zanotowała pierwszą porażkę w tegorocznej edycji Ligi Narodów. W starciu otwierającym drugi turniej fazy interkontynentalnej, który odbywa się w Hoffman Estates pod Chicago, Biało-Czerwoni przegrali po tie-breaku z aktualnymi mistrzami świata – Włochami. Był to jednak ich najtrudniejszy jak dotąd mecz, a porażka 2:3 z tak silnym rywalem – i to grającym niemal w najmocniejszym składzie – nie przynosi ujmy. Zwłaszcza że Polacy dopiero w USA zaczęli wprowadzać do składu najważniejszych zawodników.
Wcześniej, w pierwszym turnieju rozegranym w chińskim Xi’an, podopieczni Nikoli Grbicia zanotowali cztery zwycięstwa, nie ponosząc żadnej porażki. Teraz chcą wrócić na zwycięską ścieżkę – najbliższa ku temu okazja nadarzy się w meczu z Kanadą. Polacy będą w tym spotkaniu faworytem, ale doskonale pamiętają, że w przeszłości ta drużyna potrafiła im mocno napsuć krwi.
Spotkanie z przeszłości: nie tylko rywal był przeszkodą
Jesienią 2023 roku, w ostatnich tygodniach wyczerpującego sezonu reprezentacyjnego, Polacy wzięli udział w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Choć wygrali wszystkie mecze i zapewnili sobie bilet do stolicy Francji, starcie z Kanadą było jednym z najbardziej wymagających.
Zmęczeni długim sezonem i zmagający się z jet lagiem oraz trudnymi warunkami w Chinach, Biało-Czerwoni nie tylko musieli pokonać dobrze dysponowanych rywali, ale też przezwyciężyć własne fizyczne ograniczenia. Mecz z Kanadą najlepiej oddawał, w jakim byli wtedy stanie – fizycznie i mentalnie.
Zmienna gra i emocje do samego końca
Pierwszy set tamtego meczu był trudny – Polacy tylko raz objęli prowadzenie (1:0), po czym rywale stopniowo powiększali swoją przewagę. Ostatecznie Kanada wygrała 25:21. W drugim secie role się odwróciły – drużyna Grbicia przejęła inicjatywę, szybko uzyskując kilkupunktową przewagę. Choć dopiero szósta piłka setowa przyniosła im sukces, to wynik 25:20 dał nadzieję na przełamanie.
Trzecia partia to już pełna dominacja Polaków w środkowej fazie seta – od stanu 8:8 zdobyli dziewięć z jedenastu punktów i wygrali 25:20. Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrą stronę, ale w czwartej odsłonie to Kanadyjczycy wrócili do gry. Odrobili straty i ostatecznie wygrali 25:20, doprowadzając do tie-breaka.
Ostatni wysiłek i szczęśliwy finał
Piąty set dostarczył ogromnych emocji. Polacy zaczęli lepiej, prowadzili 7:5, ale później musieli gonić wynik. Gdy znów wyszli na prowadzenie 13:11, Kanada odpowiedziała. Dopiero trzecia piłka meczowa zakończyła spotkanie – Polska wygrała 17:15, a cały mecz 3:2. Było to 20. zwycięstwo z rzędu kadry Grbicia – pokazujące nie tylko siłę drużyny, ale i jej odporność psychiczną.
Choć styl gry momentami pozostawiał wiele do życzenia, to liczył się wynik. Polacy spełnili oczekiwania, zapewnili sobie awans na igrzyska i mogli spokojnie rozpocząć przygotowania do sezonu olimpijskiego. W Paryżu zdobyli później srebrny medal – pierwszy od 48 lat.
Nowy rozdział i kolejne cele
Dziś reprezentacja Nikoli Grbicia rozpoczęła kolejny etap – walkę o szósty z rzędu medal Ligi Narodów oraz przygotowania do mistrzostw świata. Takie mecze jak ten z Kanadą – pełne zwrotów akcji, emocji i walki do ostatniej piłki – są doskonałym testem formy i charakteru zespołu.
Spotkanie z Kanadą w Lidze Narodów 2025 odbędzie się w nocy z piątku na sobotę, o godzinie 2:30 czasu polskiego. Polacy ponownie będą faworytem, ale wiedzą, że muszą być gotowi na wszystko. Tym bardziej że Kanada znów potrafi zaskakiwać, często grając pięciosetowe thrillery. Dla kadry Grbicia to kolejna okazja, by się zgrywać i budować pewność siebie przed kluczowymi wyzwaniami sezonu.